Play-Off to dla mnie emocje i walka. Prawdziwa wojna. Pierwszy mecz Anwilu ze Stalą Ostrów Wielkopolski idealnie wpasował się w tę wizję. Na szczęście to „Rottweilery” okazały się bardziej waleczne i wygraliśmy 89:84. Dzięki temu objęliśmy prowadzenie w serii 1:0.
Kwiecień dobiega końca. Miesiąc zakończenia sezonu regularnego był średni w naszym wykonaniu. Zanotowaliśmy bilans 3-2. Porażkę ze Stelmetem jeszcze można zrozumieć, bo to czołowa ekipa w naszej lidze, ale wpadka z Polpharmą boli. Z drugiej strony, we wspaniałym stylu rozgromiliśmyGTK Gliwice oraz po zwycięstwie ze Stalą Ostrów Wielkopolski obroniliśmy czwarte miejsce przed Play-Off.
Kto był najlepszym zawodnikiem Anwilu w tym miesiącu? Długo zastanawiałem się nad wyborem MVP, bo poważnie brałem pod uwagę dwóch zawodników, ale ostatecznie mój głos otrzymuje Josip Sobin.
Ostatni mecz sezonu regularnego zakończył się naszym zwycięstwem. Stal Ostrów Wielkopolski uległa na naszym terenie 84:78. Dzięki temu utrzymaliśmy czwarte miejsce przed Play-Off. To był mecz pełen walki. Czuć było, że zbliża się decydująca faza rozgrywek.
Polpharma Starogard Gdański to prawdziwy „czarny koń” bieżącego sezonu. „Kociewskie Diabły” grają szybką oraz niezwykle ofensywną koszykówkę i już nie jeden faworyt przekonał się o ich możliwościach. Już pierwszy mecz we Włocławku pokazał, że Polpharma może być dla nas zagrożeniem. Tam jednak udało się wygrać po niesamowitej strzelaninie. W Starogardzie Gdańskim już jednak nie było tak kolorowo. Znowu przegraliśmy mecz, który wydawał się już wygrany. Gospodarze po niesamowitym rzucie zwyciężyli 95:92.
Marcowe szaleństwo dobiegło końca. Rozegraliśmy w tym czasie siedem spotkań i zanotowaliśmy bilans 5-2. To nie jest jednak powód do radości. Na rozkładzie mieliśmy teoretycznie słabszych rywali i większość meczów rozgrywaliśmy na własnym terenie, ale i tak nie ustrzegliśmy się wpadek z AZS Koszalin czy MKS Dąbrowa Górnicza. Dlatego marca raczej nie będziemy wspominać zbyt miło.
Kto był naszym najlepszym zawodnikiem w tym niezbyt udanym miesiącu? Mój głos otrzymuje Jarosław Zyskowski.
Po meczu ze Spójnią myślałem, że limit sensacji w Hali Mistrzów jest już wyczerpany. Po spotkaniu z AZS Koszalin też tak myślałem. Tymczasem do Włocławka zawitała ekipa MKS Dąbrowa Górnicza i sprawiła kolejną sensację. Goście z Zagłębia Dąbrowskiego borykają się z powszechnie znanymi problemami finansowymi. Na nasz teren zawitali jednak przepełnieni ambicją i to wystarczyło, aby zwyciężyli 77:79.
Już trochę wody w Wiśle upłynęło od czasu, gdy Ivan Almeidawrócił do Włocławka. Kibice przyjęli ten transfer z wielkim entuzjazmem. Nic dziwnego, bo wszyscy pamiętamy, co „El Condor” potrafił wyprawiać na parkiecie podczas mistrzowskiego sezonu. Był prawdziwym liderem i niemal w pojedynkę potrafił wygrywać mecze. Mam jednak wrażenie, że obecnie Kabowerdeńczyk jest innym typem zawodnika niż przed rokiem.
Kolejny mecz wyjazdowy i kolejne zwycięstwo naszego Anwilu. Tym razem nie sprostał nam King Szczecin. Spotkanie było bardzo ofensywne i zakończył się wynikiem 97:110. Do tego triumfu, bez wątpienia, poprowadziło nas dwóch bohaterów.
Cały czas mam w pamięci jesienną porażkę ze Spójnią Stargard. To była prawdziwa sensacja w Hali Mistrzów. Bardzo chciałem rewanżu w wyjazdowym spotkaniu i tak też się stało. Nie było lekko, bo Spójnie świetnie zaczęła spotkanie i przez trzy kwarty trzymała się w grze. Ostatnia odsłona jednak wystarczyła, aby nasz Anwil wyraźnie odskoczył i ostatecznie wygrał 75:91.
Ivan Almeida. Nazwisko, które elektryzuje praktycznie całą koszykarską Polskę. Szczerze mówiąc, myślałem, że „El Condor” będzie pojawiał się na łamach mojego bloga już tylko przy okazji wspominek. Życie jednak zaskakuje i kolejny raz się o tym przekonałem. Almedia wrócił do Anwilu, a towarzyszył temu niesamowity szum.