Sezon 2024/2025 za nami, więc w ramach podsumowania postanowiłem wystawić każdemu zawodnikowi naszego Anwilu indywidualną ocenę za zakończone rozgrywki. Przyjąłem skalę szkolną ze wszystkimi plusami oraz minusami. Wiadomo, że różni gracze odgrywali różne role w zespole, więc nie jest to próba mierzenia wpływu każdego z nich na wynik drużyny. Bardziej oceniam to, na ile dany zawodnik spełnił oczekiwania – zarówno te przedsezonowe, jak i te, które pojawiły się w trakcie rozgrywek.
To oczywiście w pełni subiektywna ocena – jeśli ktoś ma inne zdanie, z chęcią je poznam. Jestem bardzo ciekawy, jakie oceny Wy wystawilibyście naszym „Rottweilerom” za miniony sezon.
Za nami bardzo gorące miesiące, które dostarczył mnóstwo koszykarskich emocji. Szkoda tylko, że tak mało pozytywnych… W maju Anwil rozegrał aż 9 spotkań, w których uzyskał bilans 5-4. Jak przez mgłę pamiętam końcówkę sezonu regularnego, bo to oczywiste, że wszystko niknie w blasku Play-Off.
W czerwcu „Rottweilery” rozegrały tylko 3 spotkania i zanotowały bilans 1-2. W kluczowych meczach nasz zespół totalnie zawiódł. Zapamiętamy z tego tylko to, że Legia Warszawa wyeliminowała nas w półfinale „do zera”, a Trefl Sopot wyrwał nam brązowy medal. Najgorsze, że przy tym wyrywaniu za bardzo nie protestowaliśmy, bo styl, który zaprezentował Anwil w pojedynku kończącym sezon, był bardzo daleki od oczekiwanego… To były bolesne doświadczenia…
Pora nadrobić zaległości i wybrać MVP za te dwa ostatnie miesiące.
Kilka dni minęło, a we mnie cały czas tkwi pewna gorycz…
To miała być wielka seria Anwilu. Ważny krok w stronę upragnionego Mistrzostwa Polski, bo to przecież był nasz cel ogłoszony jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek. Zamiast tego – trzy szybkie ciosy, które rozwiały nasze marzenia. „Rottweilery” przegrał półfinał z Legią Warszawa „do zera”. Nie było złudzeń. Zostaliśmy rozbrojeni. Na chłodno, konsekwentnie, bez litości.
Już zaraz rozpoczniemy Play-Off, a nasz Anwil kroczy ostatnio od zwycięstwa do zwycięstwa, ale teraz nie o tym. Najpierw trzeba nadrobić zaległości i wyłonić MVP za kwiecień do mojego tradycyjnego rankingu.
Miniony miesiąc był niezwykle udany w wykonaniu „Rottweilerów”. Może nie rozegraliśmy zbyt wielu spotkań, ale za to wygraliśmy wszystkie i uzyskaliśmy bilans 4-0. Szczególnie ten ostatni mecz ze Śląskiem Wrocław był wspaniałym doświadczeniem, bo nie tylko rozgromiliśmy odwiecznego rywala, ale dzięki temu przypieczętowaliśmy również pierwsze miejsce na zakończenie sezonu regularnego.
Nie ukrywam, że wybór MVP za kwiecień nie należał do łatwych, bo brałem bardzo poważnie pod uwagę dwóch zawodników. Ostatecznie postawiłem inaczej niż kibice w oficjalnym głosowaniu i wyróżnienie otrzymuje ode mnie Michał Michalak.
Przespałem początek roku, więc pora nadrobić zaległości i zaktualizować mój tradycyjny ranking MVP 😉 . Tym razem, wyjątkowo, wybory za dwa ostatnie miesiące połączyłem w jednym wpisie.
Styczeń rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia i pokonania Kinga Szczecin i to w przekonującym stylu. Niestety nie zabrakło też znacznie gorszych momentów. Z całą pewnością należą do nich dwie porażki w FIBA Europe Cup oraz beznadziejny występ zakończony przegraną z Zastalem Zielona Góra na własnym terenie. Przypomnę jeszcze, że w styczniu uzyskaliśmy bilans 4-3.
Luty stał pod znakiem wielkich emocji. Zapewne każdy kibic Anwilu miał spore skoki ciśnienia. Podczas trzech spotkań mieliśmy problemy, ale „Rottweilery” potrafiły pokazać kły i doprowadzić do dogrywek. Najważniejsze, że te trzy dogrywki przekuliśmy w trzy zwycięstwa. Tak było z Dzikami, Czarnymi oraz Śląskiem podczas Pucharu Polski. Takie wygrane smakują wyjątkowo – nasz zespół przechodził trudne momenty i wydawało się, że sukces wymyka się z rąk, ale ostatecznie postawiliśmy na swoim. Szkoda, że zabrakło sił na podobny scenariusz w półfinale PP z Kingiem Szczecin. Natomiast największą wpadką lutego jest bez wątpienia porażka z Fribourg Olympic, która całkowicie przekreśliła nasze szanse na awans z grupy w FEC. Miniony miesiąc zakończyliśmy z bilansem 3-2.
Wybór MVP za te dwa miesiące nie należał do łatwych zadań 😉 .
Rok 2024 dobiega końca, więc pora na moje tradycyjne podsumowania. Zacznę standardowo od meczów naszego Anwilu, które najbardziej zapadły w mojej pamięci. Wybrane spotkania uszeregowałem w formie rankingu TOP10. Wybór jest oczywiście subiektywny i każdy ma pole do własnego zdania, więc wszelkie komentarze mile widziane 😉 .
Ostatni miesiąc roku nie był zbyt dobry w wykonaniu naszego Anwilu. „Rottweilery” poniosły pierwsze porażki w PLK oraz skomplikowały sobie sytuację w FIBA Europe Cup. Grudzień zakończyliśmy ze słabym bilansem 2-4.
Nie było zbyt wielu miłych chwil, ale MVP i tak należy wybrać, bo niektórzy zawodnicy zdecydowanie zasługują na indywidualne wyróżnienie. Tytuł najbardziej wartościowego zawodnika za miniony miesiąc otrzymuje ode mnie DJ Funderburk.
Listopad za nami, a trzeba przyznać, że to był udany miesiąc dla naszych „Rottweilerów”. W PLK pozostaliśmy jedynym niepokonanym zespołem, mimo że rywale bardzo aktywnie starali się odebrać nam ten zaszczyt. W FIBA Europe Cup zdarzyło się wprawdzie kolejne potknięcie z Dinamo Sassari, ale Anwil i tak zapewnił sobie awans do kolejnej rundy. To znaczący sukces i wyraźny postęp względem zeszłego sezonu.
Miniony miesiąc dostarczył nam niesamowitą dawkę pozytywnych emocji, a wielu zawodników pokazało prawdziwą klasę. Wybór MVP listopada był bardzo trudny – podobnie jak obsadzenie całego podium. Ostatecznie najwyższe uznanie ode mnie, tak samo jak w oficjalnym głosowaniu kibiców, zdobył Michał Michalak.
Kolejne ligowe zmagania za nami i kolejne zwycięstwo Anwilu. Bilans 7-0 jest powodem do radości, ale należy podkreślić, że nic nie dostaliśmy za darmo. Derbowa potyczka z Polskim Cukrem Toruń to była wymagająca przeprawa. Przez długie minuty ofensywa naszych „Rottweilerów” nie spełniała oczekiwań. Brakowało rytmu oraz skuteczności. Wystarczy wspomnieć, że w pierwszej połowie zanotowaliśmy 0/11 za trzy.
Przebudzenie nastąpiło jednak w czwartej kwarcie. Zaliczyliśmy serię 15:0 i wygraliśmy tę odsłonę 27:13, a cały mecz 83:66.
Cała drużyna zasłużyła na wielkie brawa za wyszarpanie tego zwycięstwa. Ten sukces ma wielu ojców. Np. w początkowej fazie spotkania nasz atak niósł na swoich barkach DJ Funderburk (te jego rzuty z półdystansu!), a Michał Michalak ciągle coś szarpał i biegał od kosza do kosza. Tego dnia najjaśniejszą gwiazdą był jednak Ryan Taylor, który skradł show i przejął te derby!
Okres przygotowawczy dobiega końca i zaraz Anwil rozpocznie kolejny sezon. W ostatnich tygodniach nasze „Rottweilery” rozegrały 8 meczów sparingowych, w których uzyskały bilans 6-1-1. Za sprawą tych wygranych klubową gablotę przyozdobiły dwa nowe trofea – Puchar Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego oraz Kasztelan Basketball Cup. Można powiedzieć, że trener Selcuk Ernak zebrał pierwsze skalpy na nowym terenie 😉 .
Wiadomo, że takie spotkania nie są żadnym wyznacznikiem, a jedynie niezwykle potrzebnym materiałem dla sztabu szkoleniowego. My kibice nie potrafimy jednak przejść całkowicie obojętnie obok pierwszego kontaktu z nową odsłoną naszej drużyny, więc warto rzucić okiem, jak Anwilowcy wypadli pod względem statystycznym podczas przygotowań do rozgrywek 2024/2025.