Hala Mistrzów gościnna dla AZS

Po meczu ze Spójnią Stargard wydawało się, że limit sensacji we Włocławku jest już wyczerpany. Nic bardziej mylnego. Dzisiaj w Hali Mistrzów pojawił się AZS Koszalin. Chłopaki grali sobie w siódemkę i ograli nasz Anwil w stosunku 77:80. Szok? Zdecydowanie!

Energa Basket Liga

  1. Swoją ofensywę opieraliśmy głównie na szybkim przechodzeniu z ataku do obrony i szukaniu rzutów za trzy. Na początku takie podejście sprawdzało się bardzo dobrze i zapowiadał się kolejny ofensywny mecz.
  2. Z czasem jednak przestało tak pięknie wpadać, a my nie przestawaliśmy rzucać.
  3. Można było odnieść wrażenie, że chcemy wygrać ten mecz „na stojąco”. Najlepiej rzucając tylko zza łuku. Zabrakło agresywności w naszym ataku. Idealnie pokazuje to ilość fauli popełnionych przez gości. AZS miał tylko 6 przewinień! Przez cały mecz! Nie dawaliśmy rywalom za wielu okazji do popełniania fauli, bo graliśmy za mało agresywnie. Z rzutów wolnych zanotowaliśmy zaledwie 2/2.
  4. Brak szukania fauli dziwi jeszcze bardziej, gdy przypomnimy sobie, że AZS grał siedmioma zawodnikami.
  5. Wąska rotacja ekipy z Koszalina spowodowała, że całe spotkanie na parkiecie spędzili Torey ThomasMichael Fraser. Przypomnę, że Panowie mają odpowiednio 34 i 35 lat. Weterani pełną parą, a zmuszeni byli biegać po boisku przez 40 minut i narobili nam sporo problemów. Obydwaj zanotowali double-double. Thomas miał 18 punktów10 asyst, a Fraser dołożył 11 punktów12 zbiórek. W przypadku Amerykanina można narzekać na skuteczność z obwodu (tylko 3/11), ale wystarczy przypomnieć sobie, jak potrafił kręcić naszymi obrońcami. To wystarczy, aby nie mieć żadnych zastrzeżeń co do jego występu.
  6. Prawdziwym katem Anwilu okazał się jednak Bartosz Bochno. Pochodzący ze Zgorzelca obwodowy był praktycznie nie do zatrzymania dla naszych defensorów. Zdobył 23 punkty i był to jego najlepszy występ w PLK. Z całym szacunkiem, ale nie wypada, aby ktoś taki jak Bochno sprawiał nam aż takie problemy.
  7. Swoje dołożył również Grzegorz Surmacz (17 pkt), czyli kolejny gracz, który nie należy do TOP ligi, a momentami nie mogliśmy znaleźć na niego odpowiedzi. Przypomnę jeszcze, że Kanadyjczyk z polskim paszportem do młodzieżowców też nie należy.
  8. Uważam, że problemem była nasza obrona. Zabrakło odpowiedniej intensywności. Za wolno reagowaliśmy przy przekazaniach czy swojej ulubionej obronie strefowej. Przy takim typie defensywy nie można niemrawo podchodzić do rywala i leniwie wyciągać rąk. Trzeba czytać grę i szybko reagować.
  9. Popełniliśmy również stanowczo zbyt wiele niewymuszonych strat. Za dużo było niedokładnych podań z naszej strony, a niektóre lądowały wręcz prosto w rękach graczy z Koszalina. Przegraliśmy straty w stosunku 15:10.
  10. Opieraliśmy swoją grę w ataku na rzutach z dystansu, a brylował w tym Chase Simon. Amerykanin prezentował niesamowitą formę strzelecką. Zdobył aż 27 punktów, trafiając m.in. 7 „trójek”. Warto również zwrócić uwagę, że miał też 6 asyst. Świetny mecz Simona, ale zabrakło wsparcia.
  11. Takim wsparciem próbował być Walerij Lichodiej, który zdobył 16 punktów. Oczywiście Rosjanin również o wiele chętniej operował na obwodzie. Miał 6/12 z gry, a w tym 4/9 za trzy. To było za mało. Grą w obronie też nie poprawił swojego występu, bo wiele razy bywał spóźniony.
  12. Miałem wrażenie, że styl naszej gry stara zmienić się Jarosław Zyskowski. „Zyziu” był bardzo aktywny i zdobył 13 punktów, ale to też nie wystarczyło. Jest naszym jedynym graczem, który stanął na linii rzutów wolnych. Zyskowski szukał czegoś innego niż bombardowania za trzy, ale nie był w stanie natchnąć całej drużyny.
  13. Nie błysnął dzisiaj Josip Sobin. Chorwat znowu rozpoczął spotkanie na ławce i na parkiecie spędził tylko 16:41 minut. W tym czasie miał swoje szanse, ale zakończyło się na 0/4 z gry4 zbiórkach. Sobin nie zdobył żadnego punktu i był to pierwszy taki przypadek podczas jego kariery w Anwilu!
  14. Ojj potrzebujemy zwiększenia swojej siły podkoszowej. Mamy na tym polu problem ze słabszymi rywalami, a boję się pomyśleć, jak to będzie wyglądało w konfrontacjach z czołówką.
  15. Hala Mistrzów jest obecnie niesamowicie gościnna dla przyjezdnych. W bieżącym sezonie Anwil o wiele lepiej spisuje się na wyjazdach. Ostatnio pisał na ten temat polskikosz. Igor Milicić za swojego panowania zrobił z naszego domu prawdziwą twierdzę. Przyzwyczaił wszystkich, że Włocławek jest miejscem, gdzie nikomu nie jest łatwo. Tymczasem w sezonie 2018/2019 mamy, na razie, bilans 5-4 w Hali Mistrzów. Zanotowaliśmy we Włocławku już tyle porażek, ile W SUMIE przez trzy ostatnie sezony. Patrzę oczywiście tylko na rundę zasadniczą. Zastanawiająca sprawa. Porażki z Polskim Cukrem czy Arką można jakoś zrozumieć, bo to drużyny ze ścisłej czołówki. Takie zespoły jednak jak Spójnia czy AZS (z całym szacunkiem) wygrywanie we Włocławku powinny zostawić w sferze marzeń. Pozostaje mieć nadzieję, że limit tego typu sensacji już jest na pewno wyczerpany.
  16. Gdybym był trenerem, to jutro cała drużyna podziwiałaby wschód słońca w czasie biegania po stadionie ;). Taki mały powrót magii Urlepa.
  17. Na zakończenie jeszcze jedno zdanie o AZS. Zespół z Koszalina to obecnie zupełnie inna drużyna niż na początku sezonu. Ich gra może się podobać i może być skuteczna. Niestety, przekonaliśmy się o tym na własnej skórze…

2 odpowiedzi do “Hala Mistrzów gościnna dla AZS”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *