Najlepsze mecze w 2018 roku

Czas na kolejne podsumowanie tego niezwykle udanego 2018 roku. Ostatnio opublikowałem TOP 10 najlepszych akcji, a teraz przyszedł czas na ranking najbardziej pamiętnych spotkań Anwilu podczas ostatnich dwunastu miesięcy. Swój wybór ponownie ograniczyłem do dziesięciu pozycji. Zestawienie jest oczywiście dość subiektywne. Kierowałem się głównie własnymi odczuciami, co do gry „Rottweilerów”, oraz stawką danego spotkania.

Anwil mistrzFOTO: Andrzej Romanski / plk.pl
ANWIL WŁOCŁAWEK – MISTRZ POLSKI 2017/2018

10 – Stal Ostrów Wlkp. – Anwil Włocławek 76:83 (18.03.2018)

W Ostrowie Wielkopolskim spotkały się dwie drużyny ze ścisłej ligowej czołówki. Anwil był świeżo po wpadceAsseco Gdynia i wielu kibiców zastanawiało się jak „Rottweilery” poradzą sobie z mocniejszym rywalem na bardzo trudnym terenie. Nasz zespół sprostał jednak wyzwaniu. Podopieczni Igora Milicicia przez cały czas byli niezwykle skoncentrowani i kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Jak profesor grał Ivan Almeida, który trafiał nawet z bardzo trudnych pozycji. Warto przypomnieć, że w tym meczu debiutował Jakub Wojciechowski i był to debiut całkiem udany.

9 – Legia Warszawa – Anwil Włocławek 72:103 (24.11.2018)

Początek sezonu 2018/2019 nie był zbyt udany dla Anwilu. Czegoś brakowało w grze niebiesko-biało-zielonych. Z kolei Legia była uważana za rewelację rozgrywek i niejeden mocniejszy rywal przekonał się o mocy stołecznej ekipy. Dlatego „Rottweilery” nie mogły jechać do Warszawy „jak po swoje”. Parkiet jednak wszystko zweryfikował. Anwil nie dał szans rywalom i po prostu ich rozbił. Prawdziwe show zafundował nam Szymon Szewczyk. Weteran prezentował się na boisku jakby miał kilka(naście) lat mniej. Legia nie była w stanie na to odpowiedzieć.

8 – Anwil Włocławek – Polpharma Starogard Gd. 106:56 (22.04.2018)

Końcówka sezonu regularnego 2017/2018 była ciężka dla Anwilu. Igor Milicić zaserwował swoim podopiecznym inny reżim treningowy. Wszystko z myślą o Play-Off. Odbiło się to jednak na ligowych wynikach. Gra Anwilu po prostu męczyła. Aż przyszedł wreszcie czas na ostatni mecz rundy zasadniczej. Oczom naszym zaprezentował się zupełnie odmieniony Anwil. Polpharma została przez nas zniszczona, rozbita i nie wiem, jakich jeszcze słów mogę użyć, aby opisać rozmiar tego zwycięstwa. Była to nasza najwyższa wygrana w całym 2018 roku. Po tym meczu w sercach włocławskich kibiców znowu zawitała nadzieja. Okazało się również, że od tego spotkania zyskaliśmy niesamowity rozpęd, który wystarczył na całe PO i został zwieńczony „złotymi krążkami”.

7 – Anwil Włocławek – Stelmet Zielona Góra 93:84 (26.12.2018)

Historia bardzo świeża. Hit świąteczny PLK, na który wielu „ostrzyło sobie zęby”. To było naprawdę dobre spotkanie. Zaangażowanie obu zespołów spowodowało, że w powietrzu unosił się zapach Play-Off. „Nowy” Stelmet na pewno chciał zrewanżować się za niesamowitą serię półfinałową z poprzedniego sezonu. Anwil jednak wytrzymał presję. Nasz zespół grał bardzo mądrze i pewnie. Nawet gdy zdarzył się gorszy moment, to „Rottweilery” konsekwentnie robiły swoje i ostatecznie zaowocowało to pewnym zwycięstwem. Prawdziwy wystrzał formy zaliczył Michał Michalak i poprowadził nas do tego pięknego zwycięstwa.

6 – Anwil Włocławek – Stal Ostrów Wlkp. 84:80 (02.06.2018)

Po czterech meczach finałowych był remis 2:2. Piąte spotkanie wydawało się kluczowe dla losów serii. Mieliśmy to szczęście, że przyjmowaliśmy rywali w naszej Hali Mistrzów. Stal jednak nie poddała się presji. Ostrowianie grali bardzo odważnie i ambitnie. Powiedziałbym nawet, że przewaga optyczna, przez większość spotkania, była po ich stronie. Jedną z najważniejszych cech mistrzowskiego Anwilu był jednak CHARAKTER. Konsekwentnie robiliśmy swoje i niwelowaliśmy straty. Na 1:21 min przed końcową syreną spod kosza trafił niezawodny Josip Sobin i wreszcie wyszliśmy na prowadzenie. Stal cały czas walczyła, ale niesamowitą trójkę odpalił Kamil Łączyński, a nasze zwycięstwo przypieczętował Ivan Almeida wsadem równo z końcową syreną. Ta wygrana znacznie przybliżyła nas do upragnionego złota.

5 – Stelmet Zielona Góra – Anwil Włocławek 87:88 (18.05.2018)

W serii półfinałowej znaleźliśmy się „pod ścianą”. Było już 2:1 dla Stelmetu, a na dodatek kolejne spotkanie graliśmy w Zielonej Górze. Dzień przed meczem Igor Milicić zorganizował dla całej drużyny kolację, na której nie były poruszane żadne koszykarskie tematy. Takie oczyszczenie głów pomogło, bo Anwil świetnie wszedł w to spotkanie i ogólnie mieliśmy więcej do powiedzenia. Wydawało się, że mecz mamy pod kontrolą, bo na 2,5 minuty przed końcową syreną prowadziliśmy +15. Ta całą seria była jednak niesamowita i ten mecz jest na to kolejnym przykładem. Stelmet rzucił się do odrabiania strat, a my uginaliśmy się pod tym naporem. Na 19 sekund przed końcem z dystansu trafił Vladimir Dragicević i zrobił się remis. Nasza sytuacja była nieciekawa, ale na szczęście cały czas zachowywaliśmy „zimną krew”. Decydujące posiadanie rozegraliśmy bardzo mądrze, co zaowocowało, że na linii rzutów wolnych stanął Ivan Almeida. „El Condor” trafił raz i to wystarczyło. Stelmet nie zdążył już odpowiedzieć, a my przenieśliśmy tę niesamowitą serię na decydujący mecz we Włocławku.

4 – BK Ventspils – Anwil Włocławek (10.10.2018) 78:99

Ojj tęskniliśmy za europejskimi pucharami. Jestem pewny, że wszyscy czuliśmy głód gry w międzynarodowych rozgrywkach. W sezonie 2018/2019 wreszcie powróciliśmy na europejskie parkiety. Tym razem w ramach Ligi Mistrzów. Los sprawił, że pierwszy mecz graliśmy na Łotwie z miejscowym BK Ventspils. Zastanawiałem się, jak podejdziemy do tego spotkania i całych rozgrywek. Bałem się, że będzie to jednostronna przygoda, gdzie ograniczymy się do dostarczania punktów rywalom. Już ten pierwszy mecz pokazał jednak, że moje przewidywania są niesłuszne. Anwil zagrał wręcz koncertowo i zdominował przeciwników. Przeważaliśmy praktycznie pod każdym względem i świetnie zneutralizowaliśmy zagrożenie płynące ze strony Łotyszy. Michał Michalak świetnie wywiązał się z roli snajpera i swoimi rzutami robił różnicę. To był świetny początek przygody, która cały czas trwa i wierzę, że nie zakończy się tak szybko.

3 – Anwil Włocławek – Stelmet Zielona Góra 98:84 (11.05.2018)

Rundę zasadniczą sezonu 2017/2018 zakończyliśmy na pierwszym miejscu. Los nie był dla nas łaskawy i już w półfinale musieliśmy zmierzyć się z obrońcami tytułu. Anwil rozpoczął tę rywalizację wręcz koncertowo. Stelmet został przez nas totalnie zdominowany i zniszczony. Przez cały czas kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie, a zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale w końcówce pojawiło się lekkie rozluźnienie. Mało kto spodziewał się tak rewelacyjnie grającego Anwilu na tle niezwykle mocnego Stelmetu. Ivan Almeida oraz Josip Sobin byli wręcz bezbłędni i poprowadzili nas do tego wielkiego triumfu. Tak grające „Rottweilery” chciałoby się oglądać zawsze!

2 – Stal Ostrów Wlkp. – Anwil Włocławek (04.06.2018)

Mecz i data, które przeszły do historii włocławskiej koszykówki. Anwil miał olbrzymią szansę zakończyć cały sezon 2017/2018 w wymarzony sposób. Mimo ambitnej gry Stali i gorącej atmosfery w ostrowskiej hali, nie ulegliśmy presji i dowieźliśmy zwycięstwo do końca. Nowa karta historii została zapisana, a po końcowej syrenia rozpoczął się prawdziwy szał radości. Cały Włocławek zapomniał o codziennej rzeczywistości i zaczął wielkie świętowanie, a niejedna twarz została przyozdobiona łzami radości. To są momenty, których nigdy nie zapomnimy!

1 – Anwil Włocławek – Stelmet Zielona Góra 85:83 (21.05.2018)

Bez dwóch zdań, to był wybór osobisty. Ten mecz jest przykładem KOSZYKARSKIEGO CUDU. To było decydujące starcie niesamowitej serii półfinałowej. To spotkanie było zdecydowanie najlepsze w 2018 roku, ale nie wiem, czy nie w całej naszej historii. Wydawało się, że Anwil nie wytrzymał ciśnienia i Stelmet „pojedzie z nami jak z juniorami”. Na 5,5 minuty przed końcową syreną goście byli na +17. Wydawało się, że to będzie totalne rozbicie naszego zespołu. Wtedy jednak Igor Milicić wziął czas i wypowiedział legendarne już słowa: „WE WANNA STEALS”. Brzmi troszkę komicznie, ale Igor dostał, to co chciał. Na parkiecie zaczęła dziać się prawdziwa MAGIA. Nie ma co się rozpisywać na ten temat, bo nie ma słów, które są w stanie to oddać oraz wszyscy już wszystko widzieli. Na odrobienie tej pokaźnej straty potrzebowaliśmy lekko ponad 3 minut. W końcówce cały czas byliśmy „na fali” i nie daliśmy już sobie wyrwać tego zwycięstwa.

Całą półfinałowa seria ze Stelmetem była niesamowita, ale to piąte spotkanie przebiło wszystko. Zdetronizowaliśmy zasiedziałego na tronie Mistrza i sami ruszyliśmy w podróż po złoto. Tego spotkania włocławscy fani na pewno NIGDY nie zapomną i będą o nim opowiadać wnukom czy prawnukom.

Filmik z końcówki tego spotkania stał się najpopularniejszy na oficjalnym kanale YouTube naszej ligi. Zdecydowanie wyprzedził video z przyciągającymi wzrok cheerleaders AZS Koszalin oraz Asseco Gdynia ;).

Jedna odpowiedź do “Najlepsze mecze w 2018 roku”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *