Legia rozbita!

Legia Warszawa jest prawdziwą rewelacją obecnego sezonu. Dlatego nie mogliśmy jechać do stolicy „jak po swoje”, ale musieliśmy być przygotowani na ciężką batalię. Anwil rozpoczął to spotkanie z odpowiednim nastawieniem i ostatecznie rozbił „Legionistów” aż 72:103! Rewelacja rozgrywek tym razem nie zaskoczyła.

Energa Basket Liga

  1. Legia w koszykówce to bardzo utytułowany klub z wielkimi tradycjami. Aż siedmiokrotnie byli Mistrzami Polski. W swojej bogatej historii jednak ani razu nie zdołali pokonać naszego Anwilu. Cieszę się, że ta seria została podtrzymana. Obecnie nasz bilans z Warszawiakami wynosi 9-0.
  2. W dzisiejszym meczu Anwil wyglądał na drużynę bardzo zmotywowaną. Nasi koszykarze wykazywali wielką chęć do gry. Staraliśmy się szybko konstruować akcje i rywale nie dawali sobie z tym rady. Nasz atak zyskiwał coraz większą swobodę, a obrony też nie mieliśmy zamiaru odpuszczać. „Rottweilery” były po prostu zespołem zdecydowanie lepszym i końcowy rezultat tylko to potwierdza. Od samego początku w pełni kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie i spokojnie punktowaliśmy gospodarzy. Taki Anwil chcemy oglądać! Widać wyraźną poprawę gry naszego zespołu w ostatnich meczach. „Anwilowcy” znowu mają w sobie ten błysk i oglądanie ich w akcji, sprawia wielką radość. Oby to było zwiastunem naprawdę dobrych dni!
  3. Już od pierwszych faz tego spotkania Legia nie radziła sobie z naszą obroną i popełniała sporo strat. Efektem tego były szybkie kontry, które pozwoliły Anwilowi odskoczyć i nadać tempo temu spotkaniu.
  4. Bardzo często wykorzystywaliśmy swoją przewagę pod koszem. W tej strefie dysponowaliśmy zdecydowanie większą siłą fizyczną oraz techniką.
  5. Chętnie prezentował to Josip Sobin. Chorwat bez skrupułów „szkolił” podkoszowych Legii. Uzbierał w tym meczu 14 punktów na świetnej skuteczności. Rzucał na poziomie 5/6 z gry oraz 4/5 z linii rzutów wolnych. To był bardzo dobry mecz Sobina!
  6. Prawdziwą rewelacją był jednak nasz inny podkoszowy. Szymon Szewczyk grał jak „młody bóg koszykówki”. Był niezwykle aktywny i siał prawdziwy popłoch w szeregach rywali. Nie prezentował się jak weteran, ale raczej jak zawodnik w swoim „prime time”. Tym razem nie skupił się głównie na ostrzeliwaniu z obwodu, ale świetnie wykorzystywał te wspomniane przewagi bliżej obręczy. Potrafił nawet efektownie skończyć „z góry”. W 21,5 minuty na parkiecie zdobył 21 punktów oraz zanotował 8 zbiórek. „Szewcu” był po prostu rewelacyjny tego dnia! Tym występem napisał ciekawą historię. Rozegrał swoje najlepsze spotkanie od dawna, w hali gdzie podczas zeszłego sezonu doznał poważnej kontuzji. Wtedy wielu ludzi zastanawiało się, czy weteran jeszcze w ogóle wróci na odpowiedni poziom, a dzisiaj wszystkim pokazał, że ma jeszcze naprawdę sporo do zaoferowania. Brawo!
  7. Niesamowite spotkanie rozegrał również Jarosław Zyskowski. Wyglądało to jakby „Zyziu” wszedł z ławki i postanowił sobie rozstrzelać gospodarzy. Tak po prostu. Na luzie. Miał tego dnia niesamowitą dyspozycję strzelecką. Niektórzy twierdzą, że trafiałby nawet krzesłem. To właśnie Zyskowski w dużej mierze wypracował dla nas przewagę w pierwszej połowie. Jego dorobek w tym meczu to 19 punktów oraz 4 asysty. Warto jednak zwrócić uwagę na jego skuteczność. Rzucał na poziomie 7/7 z gry, a w tym 5/5 za trzy! Szacunek dla Jarosława!
  8. Aaron Broussard coraz lepiej czuje się w naszej drużynie. Statystycznie nie wybija się na pierwszy plan, ale jego obecność na parkiecie poszerza nasze możliwości ofensywne. Amerykanin charakteryzuje się wysokim IQ koszykarskim. Nie „podpala się”. Jak trzeba, to potrafi przyspieszyć naszą grę i dobrze widzi lepiej ustawionych partnerów. Coś czuję, że ten transfer okaże się bardzo udany.
  9. Omar Prewitt jest liderem Legii w bieżących rozgrywkach, ale jakoś do tej pory nie potrafiłem przekonać się do tego zawodnika. Teraz zmieniam zdanie. Amerykanin poszalał szczególnie w pierwszej połowie. Mecz zakończył z dorobkiem 23 punktów, 5 zbiórek, 5 przechwytów5 asyst. Bardzo uniwersalny zawodnik, który nie boi się brać gry na swoje barki. Potrafi zarówno wjechać na kosz, jak i postraszyć na obwodzie. Miał też 5 strat, ale patrząc na obraz całego meczu, to nie powinno dziwić.
  10. Dobre wrażenie wywarł na mnie również Sebastian Kowalczyk. Od niepamiętnych czasów trzymam kciuki za polskich rozgrywających, więc staram się obserwować karierę tego gracza. Miał już podejścia w kilku miejscach, ale dopiero Legia pozwala mu bardziej „rozwinąć skrzydła”. Trener Tane Spasev wyraźnie stawia na Polaka, a ten odpłaca się dobrą grą. W meczu z nami Kowalczyk grał bez przesadnego respektu i nie bał się odważnie wchodzić na kosz. Spotkanie zakończył z dorobkiem 11 punktów4 asyst. Czasami było widać, że brakuje mu swego rodzaju ogrania na najwyższym poziomie. Myślę jednak, że sezon w Legii będzie dla Kowalczyka przełomowy i dużo na tym zyska.
  11. W pierwszej połowie bardzo martwił mnie Michał Michalak. Ten zawodnik jest ostatnio wyraźnie „pod formą”. Nic mu nie wychodziło. Wydawało się, że ma problemy nawet z chwytaniem piłki. Po zmianie stron było troszkę lepiej, ale i tak bardzo daleko od oczekiwań. Panie Michale, czas uspokoić emocje i robić swoje na parkiecie!
  12. Wreszcie nadszedł dzień, gdy byliśmy pewni na linii rzutów wolnych. Nasz największy demon tego sezonu został przełamany. W Warszawie rzucaliśmy na poziomie 19/23, czyli prawie 83%. Brawo i oby to nie był pojedynczy przypadek!
  13. Legia byłą tego dnia zdecydowanie gorsza od Anwilu. W warszawskiej ekipie widzę jednak potencjał i podejrzewam, że w obecnym sezonie postraszą jeszcze niejednego faworyta.

Jedna odpowiedź do “Legia rozbita!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *