Oczy koszykarskiego świata są obecnie zwrócone na Chiny, bo tam odbywają się Mistrzostwa Świata. Dla nas jest to turniej wyjątkowy, bo Polska wróciła do rywalizacji z najlepszymi po 52 latach. Biało-czerwoni bardzo dobrze wystartowali i pokonali Wenezuelę 80:69. Nasz Michał Sokołowski okazał się najlepszym strzelcem tego spotkania. Zdobył 16 punktów i dołożył 9 zbiórek.
„Sokół” nie jest jedynym śladem Anwilu na tym turnieju. Całość dokładnie przedstawiła nasza strona oficjalna. Ja postanowiłem przenieść się w przeszłość i sprawdzić wszystkie osoby związane z historią Anwilu, które mają na swoim koncie również występ na Mistrzostwach Świata.
Aleksandar Petrović (Jugosławia)
Chorwat został trenerem Anwilu podczas sezonu 2001/2002. Zmagania ligowe zakończyły się rozczarowaniem, ale bardzo dobrze zaprezentowaliśmy się w Europie. Swój marsz w Pucharze Saporty zakończyliśmy dopiero na półfinale. Zanim Petrović zasiadł na ławce trenerskiej, to miał całkiem udaną karierę zawodniczą i był stałym członkiem mocnej reprezentacji Jugosławii. Na Mistrzostwach Świata zagrał dwukrotnie. Najpierw w 1982 roku, gdzie wywalczył brązowy medal. Rola Petrovicia była wtedy raczej marginalna, ale po czterech latach otrzymał powołanie na kolejne mistrzostwa. W 1986 roku do zespołu dołączył jego legendarny brat, Drazen Petrović, a Jugosławia ponownie stanęła na trzecim stopniu podium. Słynniejszy z braci wyczyniał cuda na parkiecie, ale Aleksander też zrobił krok do przodu i notował 11,4 punktów na mecz.
Ciekawostka, obecnie Petrović jest trenerem reprezentacji Brazylii, więc to kolejne Mistrzostwa Świata w jego karierze. W swoim pierwszym meczu „Canarinhos” pokonali Nową Zelandię 102:94.
Emir Mutapcić (Jugosławia)
W składzie brązowej Jugosławii z 1986 roku znalazł się również Emir Mutapcić. Rozegrał tylko cztery mecze i zdobywał 5,6 punktów na mecz, ale ma ważny medal w swojej kolekcji. Po zakończeniu kariery został trenerem i trafił do Anwilu w trakcie sezonu 2010/2011. Rozpoczął na tym stanowisku również kolejne rozgrywki, ale nie dotrwał do końca, bo brakowało sukcesów i pochodzący z Bośni szkoleniowiec został zwolniony.
Evgeny Kisurin (Rosja)
Kontrakt z Anwilem podpisał w trakcie sezonu 2000/2001. Rosjanin w naszych barwach prezentował się solidnie (9,8 pkt; 4,8 zb; 1,9 as oraz 1,3 prz), ale nie genialnie. Ówczesne rozgrywki zakończyliśmy na drugim miejscu. Kisurin większe sukcesy odnosił na wcześniejszych etapach kariery. Dwukrotnie reprezentował swój kraj na Mistrzostwach Świata i dwukrotnie na jego szyi zawisł srebrny medal! To naprawdę wielkie sukcesy, jak na gracza, który trafił do PLK. Szczególnie błyszczał w 1994 roku, gdy był ważną postacią Sbornej i notował 10,8 punktów oraz 5,8 zbiórek. W 1998 roku indywidualnie było już gorzej, ale Rosja ponownie stanęła na drugim stopniu podium. Kisurin to bardzo ciekawa postać, więc w niedalekiej przyszłości na pewno poświęcę osobny wpis temu rosyjskiemu koszykarzowi.
Alan Gregov (Chorwacja)
Ciekawa postać. W przeszłości opisywałem już sylwetkę Gregova. W sezonie 1998/1999 był czołową postacią naszego klubu i zdobył wicemistrzostwo Polski. Wcześniej reprezentował Chorwację na wielu wielkich turniejach. W 1994 roku zagrał na Mistrzostwach Świata, gdzie jego reprezentacja wywalczyła brąz, ale rola Gregova była raczej turystyczna.
Tomas Pacesas (Litwa)
W pamiętnym sezonie 2002/2003 był prawą ręką trenera Andreja Urlepa w Anwilu, co zakończyło się historycznym Mistrzostwem Polski. Wcześniej Pacesas grał w reprezentacji Litwy i pojechał na Mistrzostwa Świata w 1998 roku. Litwini uplasowali się na siódmym miejscu, ale rola Pacesasa nie była zbyt wielka w tych zmaganiach (1,6 pkt; 2,2 as; 1,6 zb).
Dainius Adomaitis (Litwa)
Na Mistrzostwach Świata w 1998 roku w reprezentacji Litwy zagrał również Dainius Adomaitis. Indywidualnie zaprezentował się lepiej niż Pacesas, bo średnio na mecz notował 7,2 punktów oraz 2 zbiórki. W czasie sezonu 1999/2000 trafił do Włocławka i był naszym najlepszym strzelcem (15,3 pkt; 4,5 zb; 1,9 as oraz 1,0 prz), a zmagania zakończyliśmy ze srebrnym medalem.
Chamberlain Oguchi (Nigeria)
Bardzo ciekawy koszykarz ze sporym potencjałem. W Anwilu grał podczas sezonu 2015/2016 i był kreowany na gwiazdę całej ligi. Kilka razy „odpalił”, ale nie dograł sezonu w naszych barwach ze względu na poważne problemy „zdrowotne”. Oguchi przez wiele lat był również stałym reprezentantem Nigerii i pojechał z tym zespołem na Mistrzostwa Świata w 2006 roku. Podczas tego turnieju notował na swoim koncie 4,7 punktów oraz 1,7 zbiórek.
Goran Jagodnik (Słowenia)
Jagodnik na stałe zapisał się w historii PLK. Przez długi czas był wielkim antagonistą dla włocławskich kibiców, ale podczas sezonu 2006/2007 niespodziewanie trafił do naszego klubu i stał się czołową postacią (14,5 pkt; 6,7 zb; 1,9 as; 1,9 prz). W reprezentacji Słowenii grał przez wiele lat, ale nigdy nie był pierwszoplanową postacią. W 2010 roku był w kadrze, która na Mistrzostwach Świata zajęła ósme miejsce. Podczas tego turnieju Jagodnik notował 2,3 punkty oraz 1,7 zbiórek.
Luis Montero (Dominikana)
Montero pojawił się na tej liście trochę na wyrost. Przed sezonem 2018/2019 podpisał kontrakt z Anwilem, ale bardzo szybko został wykurzony i ostatecznie nie rozegrał ani jednego spotkania w naszych barwach. Jego przykład podaję bardziej w stylu ciekawostki, bo Montero gra na trwających właśnie Mistrzostwach Świata. W pierwszym meczu jego Dominikana pokonała Jordanię 80:76, a nasz niedoszły gracz zanotował 9 punktów, 4 zbiórki oraz 4 przechwyty.
Michał Sokołowski (Polska)
„Sokół” to pierwszy aktywny zawodnik w historii Anwilu, który gra na Mistrzostwach Świata. We Włocławku występował już w latach 2011 – 2014, a całkiem niedawno wrócił w nasze szeregi. Jego świetny występ w spotkaniu z Wenezuelą wspomniałem już we wstępie. Oby tak dalej!
Łukasz Koszarek (Polska)
Gdy Polska wywalczyła awans na Mistrzostwa Świata w Chinach, to praktycznie było pewne, że Koszarek znajdzie się w gronie wybrańców selekcjonera. „Koszar” to już weteran polskich parkietów, ale cały czas utrzymuje pewien poziom. Przypomnę, że w naszym Anwilu występował w latach 2007 – 2009 i zdobył brązowy medal. W starciu z Wenezuelą ten rozgrywający zaliczył 2 punkty i dołożył 2 asysty.
Kamil Łączyński (Polska)
Postać, której we Włocławku nie trzeba nikomu przedstawiać. „Łączka” spędził u nas cztery sezony i zapisał się złotymi literami w historii. W przyszłym sezonie nie będzie już jednak bronił naszych barw, więc należy do grupy byłych Anwilowców. Łączyński długo nie mógł znaleźć uznania w oczach selekcjonera reprezentacji. Wyjazd na Mistrzostwa Świata naszego byłego kapitana ważył się praktycznie do ostatnich chwil, ale ostatecznie trener Mike Taylor włączył Kamila do swoich planów. W meczu z Wenezuelą „Łączka” nie pojawił się na parkiecie, ale głęboko wierzę, że w kolejnych spotkaniach otrzyma swoją szansę i ją wykorzysta.
Szansę na udział w Mistrzostwach Świata miał również Krzysztof Sulima, czyli kolejny nasz nowy zawodnik. Popularny „Żubr” znalazł się w szerokiej kadrze, ale trener Taylor zrezygnował z jego usług jeszcze podczas zgrupowania w Polsce.
Jedna odpowiedź do “Ślady Anwilu na Mistrzostwach Świata”