Dwukrotny Wicemistrz Świata

PLK nie należy do czołowych lig w Europie. Nasze zespoły, szczególnie w przeszłości, potrafiły jednak zatrudniać zawodników z bardzo ciekawymi CV. Dla porównania nie ma szansy, żeby w królującej u nas piłce nożnej rodzima Ekstraklasa była wzmacniana graczami z takimi osiągnięciami na arenie międzynarodowej.

Do grupy takich ciekawych koszykarzy, wartych zapamiętania, na pewno należy Jewgienij Kisurin, który trafił do naszego Anwilu w trakcie sezonu 2000/2001. Rosjanin dysponował dobrymi warunkami fizycznymi, bo mierzył 207 cm wzrostu i mógł grać jako silny skrzydłowy lub center. Potrafił punktować spod obręczy, na półdystansie czy nawet „zza łuku”. W momencie przenosin do Włocławka miał już 32 lata i naprawdę spory oraz budzący podziw, „bagaż doświadczeń”.

O niektórych osiągnięciach Kisurina wspomniałem przy okazji zeszłorocznych Mistrzostw Świata, ale jego kariera zasługuje na dokładniejsze zobrazowanie.

Jewgienij Kisurin / Evgeni KisurinFOTO: sport-express.ru

Z Syberii na salony

Kisurin pochodzi z Nowosybirska, czyli największego miasta Syberii. Przygodę z koszykówką rozpoczął w 1985 roku, grając dla lokalnej ekipy Lokomotiv Nowosybirsk. Wykazywał spory talent i szybko sięgnął po niego Spartak St. Petersburg. Ta ekipa rywalizowała wówczas w FIBA European Cup (drugi poziom europejskich pucharów). Polegli w trzeciej rundzie eliminacyjnej z belgijskim Sunair Oostende, a Kisurin zdołał rozegrać dwa mecze, notując średnio 19 punktów, 11 zbiórek, 5 asyst oraz 4,5 przechwytów. Jak widać, progres cały czas postępował, więc Kisurin, szukając nowych możliwości rozwoju, opuścił „Stary Kontynent”. Na sezon 1992/1993 przeniósł się do amerykańskiej ligi NCAA i wybrał uniwersytet VCU. To nie był łatwy czas dla Jewgienija, bo musiał łączyć treningi z nauką oraz… pracą. Był zatrudniony m.in. jako szpitalny ochroniarz. W USA spędził jednak tylko rok, nie został wybrany w drafcie do NBA, więc wrócił do Europy.

Tym razem nie związał się ze swoją ojczyzną, ale wybrał Włochy. Podpisał kontrakt z A.P.U. Udine. Przygoda na Półwyspie Apenińskim trwała tylko rok ze względu na spore problemy z wypłacalnością. Później po Kisurina zgłosiło się Dynamo Moskwa oraz CSKA Moskwa. Ten drugi zespół przygotował bardziej atrakcyjną ofertę i nie musiał długo czekać na podpis podkoszowego. W barwach rosyjskiego hegemona spędził dwa sezony w latach 1994-1996. W tym czasie zdobył dwa mistrzostwa kraju oraz występował w FIBA European League (dzisiejsza Euroliga). Szczególnie udany dla CSKA był sezon 1995/1996, gdy dotarli do final-four. W półfinale lepszy okazał się późniejszy triumfator całych rozgrywek, Panathinaikos Ateny, ale rosyjski klub wywalczył trzecie miejsce, pokonując Real Madryt 74:73. Kisurin, pod względem indywidualnym, radził sobie bardzo dobrze. W sezonie 1994/1995 notował 14,2 punktów oraz 7,4 zbiórek. Z kolei rok później osiągnął statystyki na poziomie 10,8 punktów7,5 zbiórek.

CSKA miało problemy z terminowymi płatnościami, a zagraniczne kluby oferowały bardzo godziwe zarobki, więc w 1996 roku ponownie zmienił środowisko i nowym pracodawcą tego podkoszowego została Cibona Zagrzeb, gdzie spędził dwa lata. Przez ten czas dołożył dwa mistrzostwa Chorwacji do swojej kolekcji oraz zaliczył kolejne występy w Eurolidze. Za każdym razem Cibona docierała do TOP 16, ale nie była w stanie ugrać czegoś więcej. Indywidualnie Kisurin obniżył trochę loty (7,8 pkt i 6,4 zb), ale i tak odgrywał bardzo ważną rolę w rotacji chorwackiej ekipy (wiele występów powyżej 30 min). Co ciekawe, podczas tej przygody Kisurin wzbogacił się o chorwacki paszport. Wszystko załatwił klub z korzyścią dla organizacji oraz samego Jewgienija.

sezon 1998/1999 bohater tego wpisu otrzymał bardzo lukratywną ofertę od Zaligirisu Kowno. Ze względów rodzinnych (edukacja syna) wrócił jednak do CSKA. Efekt? Kolejne mistrzostwo Rosji i kolejna przygoda w Eurolidze. Tym razem zakończona „tylko” na TOP 16. Indywidualnie Kisurin również wypadł jeszcze słabiej (4,3 pkt i 2,9 zb), ale cały czas miał pewne miejsce w silnej ekipie. Przypomnę również, że mówimy o rozgrywkach, gdzie rywalizowały najsilniejsze zespoły z Europy.

Sezon 1999/2000 to powrót Kisurina do Włoch. Tym razem trafił do Pallacanestro Varese. Silna ekipa, która również rywalizowała w Eurolidze, ale bez większych sukcesów, bo zakończyła swój udział na fazie grupowej. Kisurin wypadł jednak bardzo solidnie – 10,6 punktów oraz 7,4 zbiórki.

Ku chwale Rosji!

Kisurin praktycznie od początku lat 90. był integralną częścią reprezentacji Rosji, a to była wówczas naprawdę mocna ekipa. Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się od Mistrzostw Świata 1994 rozgrywanych w Kanadzie. To był pierwszy wielki turniej w karierze Kisurina i od razu zakończony niesamowitym sukcesem, bo Rosja wywalczyła srebrne medale. Przez cały turniej odnieśli tylko dwie porażki. Obie z USA, których skład był okraszony takimi nazwiskami jak m.in. Shaquille O’Neal (MVP turnieju), Reggie Miller, Shawn Kemp, Joe Dumars czy Alonzo Mourning.

Jewgienij był czołowym zawodnikiem „Sbornej” i notował 10,8 punktów oraz 5,8 zbiórek. Taka dyspozycja nie mogła przejść bez echa. Zespoły z NBA zwróciły swój wzrok ku rosyjskiemu podkoszowemu. Zainteresowanie przejawiały takie ekipy jak Chicago Bulls, Philadelphia 76ers czy Minnesota Timberwolves. Przeprowadzkę Kisurina do USA zablokował jednak ważny kontrakt z CSKA. W tamtych czasach umowy koszykarzy nie były raczej wykupowane.

Kolejną wielką imprezą w karierze Kisurina były Mistrzostwa Europy 1997. Na hiszpańskich parkietach Rosja odniosła swój następny sukces. Tym razem uplasowali się na trzecim stopniu podium. W półfinale minimalnie przegrali z Włochami (65:67). W samej końcówce Wasilij Karasiow najpierw nie wykorzystał rzutu wolnego na remis, a chwilę później zanotował stratę. Statystycznie Kisurin już tak nie błyszczał (4,8 pkt i 3,7 zb), ale i tak był pewnym punktem swojej reprezentacji.

1998 roku reprezentacja Rosji znowu zawitała na Mistrzostwa Świata, które tym razem rozgrywane były w Grecji. Efekt? Kolejny tytuł Wicemistrzów Świata. Tym razem Rosja nie zaskakiwała na każdym kroku, ale warto wspomnieć ich półfinałowy bój z USA. Amerykanie nie dysponowali wtedy zawodnikami z NBA, co nie znaczy jednak, że byli słabym zespołem. Wręcz przeciwnie. W 1/2 finału Rosja wygrała 66:64 po bardzo emocjonującej końcówce. Przy remisie sędziowie dopatrzyli się kontrowersyjnego faulu w ataku Michaela Hawkinsa (w sezonie 01/02 grał dla Śląska), a Rosja odpowiedziała błyskawiczną akcją indywidualną, od kosza do kosza, Sergeia Panova, który ustalił wynik tego meczu i zapewnił Rosji walkę o złoto. W finale lepsza okazała się jednak Jugosławia, która wygrała 64:62. Kisurin oczywiście również był częścią tej historii. Tym razem notował 5,8 punktów4,1 zbiórki.

Rok później Kisurin uczestniczył ze swoją reprezentacją w Mistrzostwach Europy we Francji. Tym razem Rosja nie zdobyła „krążka”, a podkoszowy prezentował zbliżony poziom do tego z wcześniejszych MŚ (6,4 pkt i 3,6 zb).

Ostatnim wielkim turniejem w karierze Kisurina były Igrzyska Olimpijskie 2000, które odbyły się w Sydney. Rosja nie zachwyciła na tym turnieju i uplasowała się na 8 pozycji, a rola Jewgienija była już tylko marginalna. Rozegrał zaledwie jedno spotkanie, z Angolą. Rosja wygrała zdecydowanie 65:88, a Kisurin spędził na parkiecie 7 minut i zanotował 3 punkty, 2 asysty1 zbiórkę.

Sztuczne „Lwy”

sezonie 2000/2001 doszło do pewnego rozłamu w europejskiej koszykówce. Powstały konkurencyjne Suproliga oraz Euroliga. Kisurin wylądował w tych drugich rozgrywkach. Tym razem zakotwiczył w nowo powstałym tworze – St. Petersburg Lions. Ekipa została powołana do życia przez włoskich i szwajcarskich biznesmenów tylko pod zmagania w Eurolidze. Oficjalnie funkcjonowali w Rosji, ale w rzeczywistości mieszkali i trenowali, ze względu na niższe koszta, we Włoszech. Nie mieli zbyt dogodnych warunków, bo salę dzielili z byłym zespołem Kisurina, Pallacanestro Varese.

„Lwy” nie zwojowały Euroligi. Z bilansem 2-8 zakończyli zmagania na piątym miejscu w grupie. Kisurin notował 7,9 punktów oraz 4,8 zbiórek. Po odpadnięciu z rozgrywek, w styczniu 2001 roku, zespół został rozwiązany, a Rosjanin stał się wolnym zawodnikiem.

Piąte koło włocławskiego wozu

Po tym epizodzie usługami Kisurina bardzo zainteresowane były takie ekipy jak UNICS Kazań czy Prokom Trefl Sopot. Anwil przebił jednak ofertę rywali niemal dwukrotnie i takim sposobem Rosjanin trafił do Włocławka. Pieniądze na pewno okazały się tutaj kluczowym czynnikiem, ale pomagał również fakt, że Jewgienij znał kilku naszych zawodników. Przed laty grał w drugiej reprezentacji Związku RadzieckiegoIgorem Griszczukiem, a podczas przygody w Zagrzebiu jego klubowymi kolegami byli Davor Marcelić oraz Vladimir Krstić.

Nasi działacze dopełnili wszelkich formalności i Kisurin pomógł nam już w 1/8 Pucharu Saporty, gdzie odprawiliśmy hiszpańską ekipę Caja San Fernando (+3 w dwumeczu). Niestety, w ćwierćfinale musieliśmy uznać wyższość Elan Chalon. Francuzi wygrali dwumecz zaledwie dwoma punktami. Kisurin notował w tych rozgrywkach 6,5 punktów, 6,8 zbiórek oraz 2,5 asysty.

W PLK obowiązywał wówczas limit czterech obcokrajowców, a Rosjanin był piątym. Przez to trenerzy często rotowali składem meczowym. Najczęściej zamiennie grali Kisurin i Edgar Sneps. Odnoszę wrażenie, że za czasów pracy Daniela Jusupa nasz nowy podkoszowy cieszył się większym zaufaniem. Rosjaninowi pomogła też kontuzja, której nabawił się Miladin Mutavdzić. Kisurin nie musiał martwić się swoją pozycją w zespole, a na parkiecie potwierdzał spory potencjał. W swoich pierwszych sześciu meczach, na polskich parkietach, notował 12,7 punktów.

Pod koniec sezonu zasadniczego chorwacki szkoleniowiec został jednak zwolniony, a jego miejsce zajął dotychczasowy asystent, Wojciech Kobielski. Na dodatek do zdrowia wrócili wszyscy zawodnicy Anwilu. Pod wodzą Kobielskiego rola Kisurina słabła z meczu na mecz. Nie znalazło się dla niego miejsce w składzie w czterech z dziesięciu spotkań, a średnia punktowa pod wodzą Kobielskiego spadła do 7.

To był rok prawdziwych zawirowań trenerskich w Anwilu i Kobielski również nie dotrwał do końca sezonu. Tuż przed półfinałami włocławski zespół objął Stevan Tot. Na początku swojej pracy Jugosłowianin również nie stawiał na Kisurina. Na dobrą sprawę Rosjanin wkradł się w łaski trenera dopiero podczas finałów i okazał się czołowym graczem Anwilu. Serię ze Śląskiem Wrocław przegraliśmy wówczas 1:4, ale Kisurin wystąpił w każdym meczu i notował 14,6 punktów. Szczególnie błysnął podczas trzeciego spotkania, gdy rzucając 24 punkty, poprowadził nas do zwycięstwa 82:80. Warto zaznaczyć, że to była jedyna porażka WKS-u w całym sezonie!

Sezon 2000/2001 zakończyliśmy na drugim stopniu podium i uczciwie trzeba przyznać, że Śląsk był wówczas poza naszym zasięgiem. Kisurin przyznał jednak po latach, że widział szansę na mistrzostwo, ale za niepowodzenie obarczył winą głównie chorwackich koszykarzy, którzy w jego mniemaniu zbuntowali się w decydującej fazie sezonu i chcieli nawet przedwcześnie opuścić nasz zespół.

Nie uważam, aby przygoda Rosjanina we Włocławku była udana. Momentami sprawiał wrażenie nie do końca przygotowanego, a na dodatek nasi szkoleniowcy nie potrafili odpowiednio zaadaptować Kisurina do zespołu oraz w pełni wykorzystać jego możliwości. Podkoszowy wydawał się zagubiony w tym wszystkim. W sumie Kisurin rozegrał dla nas 18 spotkań na parkietach PLK, notując 9,8 punktów.

Powrót do Petersburga

Po niezbyt udanym epizodzie w Polsce wrócił do swojej ojczyzny. Angażem Rosjanina bardzo zainteresowany był… Śląsk, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Pracodawcą Kisurina ponownie został Spartak St. Petersburg, gdzie występował do 2003 roku, z krótką przerwą na zasilenie ekipy Dynamo Moskwa. Cały czas był w stanie dostarczać statystyki w okolicach 8,2 punktów oraz 6,9 zbiórek. W sezonie 2004/2005 Kisurin związał się z inną rosyjską drużyną, Arsenal Tula. Reprezentując tę ekipę, po raz ostatni rywalizował w europejskich pucharach, a dokładnie w FIBA Europe Cup. „Cyferki” Rosjanina z tych rozgrywek to 6,2 punktów, 6 zbiórek oraz 2,6 asyst.

W kolejnym sezonie znowu trafił do Spartaka, a na rozgrywki 2005/2006 przeniósł się do Olympique Antibes, który występował w drugiej lidze francuskiej. Tam rola Kisurina była już raczej marginalna (3,5 pkt; 2,7 zb; 1,5 as), więc postanowił zakończyć karierę w wieku 36 lat.

Kisurin na ławce

Rozbrat Rosjanina z koszykówką nie trwał długo. W 2012 roku podjął pracę jako asystent trenera w „swoim” Spartaku St. Petersburg. Rok później zaliczył nawet epizod jako główny szkoleniowiec.

Od 2015 roku rozpoczął karierę pierwszego trenera w rosyjskich zespołach z niższych lig. Przed ubiegłym sezonem przyjął ofertę objęcia kobiecego zespołu Dynamo Moskwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *