Czas na zmiany! Almeida wraca do Anwilu!

Po ostatniej porażceTreflem Sopot straciłem nadzieję w dalsze funkcjonowanie Anwilu bez żadnych zmian. Nasz zespół, w tej formule, wykazywał zbyt wiele braków, a problemy z meczu na mecz były bardziej widoczne.

Wierzyłem, że te zmiany nadejdą, bo u sterów naszego klubu stoją ludzie, dla których priorytetem jest dobro zespołu. Nie sądziłem jednak, że nastąpi to tak szybko oraz tak spektakularnie. Wczoraj „ptaszki ćwierkały”, a dzisiaj doszło do oficjalnego potwierdzenia. Ivan Almeida, kolejny raz, wraca do Anwilu! Dodatkowym zaskoczeniem jest fakt, że podpisano dwuletni kontrakt. Po prostu WOW!!!!!!

Ivan AlmeidaFOTO: Andrzej Romański / plk.pl

Stare, dobre małżeństwo

Almeida, to nazwisko, którego nie trzeba we Włocławku nikomu przedstawiać. Moja mama doskonale wie, kim jest Ivan. Babcia również. Panie w osiedlowym warzywniaku też kojarzą tego skrzydłowego. Żaden inny zawodnik, w ostatnich latach, nie budził aż takich emocji wśród sympatyków Anwilu.

„El Condor” przybył do nas przed sezonem 2017/2018 i był traktowany raczej jako efektownie grająca ciekawostka. Szybko został jednak ulubieńcem kibiców, bo grał nie tylko bardzo widowiskowo, ale również niezwykle efektywnie. Almeida zapracował błyskawicznie na status gwiazdy nie tylko Anwilu, ale też całej ligi. Rozgrywki zwieńczyliśmy zdobyciem upragnionego mistrzostwa, co jeszcze bardziej wypromowało Ivana.

Kolejny sezon rozpoczynaliśmy bez „El Condora”, ale ostatecznie dołączył do nas w trakcie rozgrywek. Ten transfer był ziszczeniem pragnień kibiców. Wszyscy pamiętamy zbiórkę fanów na powrót tego nietuzinkowego gracza i ogólną „Almeidomanię”, która ogarnęła wówczas Włocławian. To było coś NIESAMOWITEGO na skalę krajową! Co więcej, znowu sięgnęliśmy po mistrzostwo. Ivan „wrócił po swoje”, więc jego akcje poszły w górę jeszcze bardziej. Warto wspomnieć osiągnięcia Ivana na przestrzeni tych dwóch lat.

Sezon 2017/2018:
  • Superpuchar Polski 2017
  • MVP Superpucharu
  • 17,3 punktów na mecz
  • 5,5 zbiórek na mecz
  • 2,9 asyst na mecz
  • 1,9 przechwytów na mecz
  • MVP sezonu regularnego PLK
  • Mistrzostwo Polski
Sezon 2018/2019:
  • 15,3 punktów na mecz
  • 4,9 zbiórek na mecz
  • 4,6 asyst na mecz
  • 1,6 przechwytów na mecz
  • MVP finałów PLK
  • Mistrzostwo Polski

Po kolejnym sukcesie nasze drogi ponownie się rozeszły. Konkretna oferta leżała na stole, ale ostatecznie nie osiągnięto porozumienia. W sezonie 2019/2020 Almeida często zmieniał pracodawców. Występował dla takich zespołów jak CEZ Nymburk, portugalski Galitos Barreiro, Universo Treviso Basket, a ostatnio izraelski Ironi Nahariya. We wszystkich tych rozgrywkach notował średnio 11,4 punktów, 5,9 zbiórek, 3,5 asysty oraz 1,4 przechwytów. Przypomnę, że w czeskiej drużynie jego kolegą był Deishuan Booker.

Rozstanie Ivana z Anwilem trwało aż do dzisiaj. Szczerze? Nie wierzyłem, że ta transakcja jest w ogóle możliwa. Jeszcze niedawno wszelkie plotki dziennikarskie były szybko dementowane przez obie strony. Pojawiły się nawet sprzeczne relacje odnośnie do negocjacji kontraktowych. Takie doniesienia z reguły oznaczają oziębienie wzajemnych relacji. Czasami mogą być nawet fundamentem pewnego konfliktu. Tymczasem wychodzi na to, że Anwil i Almedia są jak „stare, dobre małżeństwo”. Kłótnie mogą występować, ale ostatecznie wiedzą, że ciężko żyć osobno. My Ivana uwielbiamy i wiemy, ile może nam zaoferować. „El Condor” też wie, że we Włocławku ma status takiej gwiazdy, jak w żadnym innym zakątku świata i nigdzie nie osiągnął tyle, co u nas. Dlatego jestem uradowany, że zwyciężył rozsądek i ponownie wyruszamy we wspólną podróż. LET’S DO THIS AGAIN!

Almeida zbawicielem Anwilu?

Almeida jest wielkim koszykarzem (jak na warunki PLK) i nikt nie powinien tego kwestionować. Potrafi ostro atakować obręcz, przymierzyć z dystansu, przycisnąć w obronie oraz grać zespołowo. Czy w takim razie ten transfer leczy wszystkie bolączki Anwilu? Nie. Ivan w pojedynkę nie zaprowadzi nas na szczyt. To nie jest jednoosobowy zbawca.

Do największych problemów „Rottweilerów” zaliczam (kolejność nieprzypadkowa) brak typowego rozgrywającego (przez co kuleje organizacja gry), brak lidera oraz „sztywną” strefę podkoszową. Ivan idealnie wypełnia ten drugi punkt, bo jest urodzonym przywódcą. To typ gracza, który niemal w pojedynkę potrafi rozstrzygać mecze. Oczywiście, czasami może irytować swoimi dziwnymi decyzjami, ale po prostu musimy to przecierpieć, aby później odczuwać wielką radość. Taki jest już ten „El Condor”. Anwil bardzo potrzebuje zawodnika, który będzie w stanie dobić rywala przy niepewnym prowadzeniu czy pobudzi ofensywę, gdy drużyna popada w stagnację. Almeida powinien sobie poradzić w tej roli i tego właśnie od niego oczekuję. W przeszłości udowodnił, że potrafi, więc jestem spokojny o przyszłość.

Co więcej, w mojej opinii w tych pozostałych dwóch bolączkach też powinien nam pomóc. „El Condor” na pewno nie jest rozgrywającym, ale lubi i potrafi grać z piłką. Biorąc pod uwagę, że obecnie jedynie Booker spełnia taką funkcję, to ten transfer działa na kolejny plus. Jeśli chodzi o rozruszanie naszych podkoszowych, to oczami wyobraźni widzę, jak Almeida swoimi penetracjami skupia uwagę wysokich rywali, a to otwiera wiele możliwości. Oby tylko jego nowi koledzy jak najrzadziej popełniali błąd 3 sekund ;).

Dejan + Ivan = ?

„El Condor” zdobył z Anwilem dwa mistrzostwa pod wodzą trenera Milicicia. Teraz Igor już nie ma, a jest Dejan Mihevc. Nie wiem, jaka jest wizja słoweńskiego szkoleniowca na współpracę z Ivanem. Nie wiem nawet, czy Mihevc w pełni aprobuje ten wybór. Podejrzewam, że idea podpisania tego kontraktu wyszła „z góry”, w celu ratowania naszej drużyny z opresji.

Pisząc bez ogródek – jeszcze przed pierwszym meczem pozycja Almeidy jest mocniejsza niż szkoleniowca, więc nasz trener powinien to zrozumieć i zrobić wszystko, aby jakoś poukładać zespół na nowo. Zresztą dla Mihevca takie warunki pracy nie są niczym wyjątkowym, bo przecież dwa lata spędził w Polskim Cukrze Toruń, gdzie za transfery odpowiadał dyrektor sportowy. Słoweniec dostał prezent, prawdziwą oraz niebezpieczną broń i liczę, że będzie w stanie odpowiednio dostosować swój system.

Początek zmian

Sprowadzenie Ivana oznacza początek zmian. Oczywiście wierzę, że tą najważniejszą zmianą będzie skok jakościowy gry naszego zespołu. Zapewne jednak nie obejdzie się bez kolejnych roszad kadrowych. Ktoś przyszedł, więc ktoś musi odejść. Na chwilę obecną nie ma konkretów, ale można snuć podejrzenia. McKenzie Moore cały czas jest poza zespołem, a Tre Bussey seryjnie zawodzi. Dlatego stawiam na kogoś z tej dwójki lub nawet obu. Z racjonalnego punktu widzenia to może być też Garlon Green. Amerykanin sprawia wrażenie zagubionego w zespole, a gra przecież na tej samej pozycji, co nasz nowy-stary nabytek. Kończąc to „wróżenie z fusów”, zaznaczę tylko, że wierzę w przemyślane rozwiązanie zaistniałego problemu. Mam na myśli brak popadania w długi z tytułu podpisania nowego kontraktu i ewentualnego rozwiązania istniejącego.

Ogólnie to Almeida jest dla mnie zawodnikiem, którego lepiej mieć w swoich szeregach, niż nie mieć. Dlatego niezależnie kogo zastąpi w bieżącej rotacji, będę raczej zadowolony. Szkoda tylko, że „El Condor” nie pomoże nam w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Nie miał przecież jeszcze okazji reprezentować Anwilu na arenie międzynarodowej, a byłby nam bardzo przydatny w tych niewątpliwie ciężkich spotkaniach.

Jedna odpowiedź do “Czas na zmiany! Almeida wraca do Anwilu!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *