Walerij Lichodiej na niższych obrotach

To nie jest udany sezon dla kibiców Anwilu. Cała drużyna zawodzi, a wielu zawodników gra poniżej oczekiwań i prezentuje słabszy poziom, niż zapamiętaliśmy z przeszłości. Niedawno omawiałem przypadki Krzysztofa Sulimy czy Adriana Boguckiego, dla których obecny sezon to spory regres. Do tego grona zalicza się także Walerij Lichodiej.

Rosjanin był ważnym elementem naszej mistrzowskiej ekipy z 2019 roku i zostawił po sobie dobre wrażenie. Na przestrzeni całego tamtego sezonu może nie zawsze mnie przekonywał swoją grą, ale ostatecznie jego wkład w sukces „Rottweilerów” został przeze mnie w pełni doceniony. Dlatego nic dziwnego, że powrót Lichodieja do Włocławka został przyjęty bardzo ciepło. Niestety patrząc na obecną formę naszego kapitana, to więcej jest w tym wszystkim sentymentu niż prawdziwej jakości.

Lichodiej Anwil - RiesenFOTO: http://www.championsleague.basketball

sezonie 2018/2019 ten silny skrzydłowy osiągał następujące statystyki:

  • 23:33 minut
  • 11,1 punktów
  • 44,2% za trzy
  • 55,3% z gry
  • 3,3 zbiórki
  • 1,9 asysty
  • 12,3 EVAL

Lichodiej był bardzo ważnym elementem naszej ofensywy (trzeci strzelec), a potrafił nie tylko rzucać z przygotowanych pozycji, ale również odważnie atakować kosz. Rosjanin walczył też o każdą piłkę, co przypłacił niejednym urazem.

W obecnych rozgrywkach niemal wszystkie statystyki naszego kapitana poleciały w dół:

  • 21:12 minut
  • 9,3 punktów
  • 52,9% za trzy
  • 54,4% z gry
  • 1,9 zbiórki
  • 1,4 asysty
  • 8,6 EVAL

„Rzutu nie przepijesz”

Czas jest nieubłagany. Widać to dobitnie na przykładzie Rosjanina, bo 34 lata to już nie przelewki i ma przełożenie na parkiecie. Stare koszykarskie porzekadło mówi jednak, że „rzutu nie przepijesz” i to też pasuje do Lichodieja. Kapitan cały czas potrafi seriami dziurawić kosz rywali. Do tego elementu jego gry nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Odpowiednio wykorzystane umiejętności strzeleckie Lichodieja cały czas mogą być wielką siłą Anwilu.

Skuteczność zza łuku na poziomie 52,9% to wręcz rewelacyjny wynik. Tylko trzech zawodników w całej PLK trafia ponad połowę swoich prób z dystansu. Od Lichodieja lepsi są jedynie Michał Kolenda z Trefla (55,1%) oraz Kris Richard z Zastalu (59,5%).

Problem w tym, że to jedyna broń Rosjanina, który został graczem zupełnie jednowymiarowym. Obecnie aż 66% wszystkich swoich rzutów oddaje z dystansu. Dla porównania podczas poprzedniej przygody w Anwilu ten współczynnik wynosił niecałe 48%. W repertuarze Lichodieja ciężko odnaleźć dynamiczne atakowanie kosza, a sytuacja w meczu z Polpharmą, gdy przegrał w kontrze z obręczą, dobitnie to podkreśla.

Walerij Lichodiej kontra

Problemy z defensywą i motoryką

W poczynaniach sympatycznego Rosjanina wyraźnie brakuje motoryki. To, że nie oferuje nam już efektownych wsadów, mogę spokojnie przeżyć, ale bardziej martwi jego dyspozycja w defensywie. Lichodiej jest chyba najsłabszym punktem naszej obrony i każdy rywal wie, że atakowanie jego pozycji może przynieść łatwe punkty. Nasz kapitan zbyt wolno reaguje „na nogach” i przez to też częściej fauluje, a czasami są to totalnie nieprzemyślane przewinienia.

Niestety, w drugą stronę nie jest podobnie, bo statystyka wymuszanych przez niego fauli spadła z 2,4 do 1,2. To można odebrać jako kolejny dowód na statyczną grę i brak podejmowania akcji „jeden na jeden” oraz atakowania obręczy.

Problemy „na tablicach”

Lichodiej nigdy nie miał łatki specjalisty od gry „na tablicach”. Obecnie pod tym względem jest jednak wręcz tragicznie. Pod względem zbiórek to jeden z najsłabszych zawodników Anwilu. Jego średnia na mecz drastycznie spadła i wynosi zaledwie 1,9. Rosjanin mierzy 205 cm wzrostu i tylko Ivica Radić jest od niego wyższy, więc ten rezultat jest tym bardziej zatrważający. Co więcej, blisko kapitana, pod względem zbiórek, jest Rotnei Clarke ze średnią 1,6. Różnica niewielka, a Amerykanin jest niższy od Lichodieja o 22 cm…

W bieżących rozgrywkach Lichodiej, jak do tej pory, rozegrał 17 spotkań, a 3 z nich zakończył bez ani jednej zbiórki! Dla porównania, podczas poprzedniej przygody we Włocławku zagrał łącznie w 42 meczach i tylko RAZ nie zaliczył żadnej zbiórki. Miało to miejsce podczas pojedynku, który przypieczętował nasze mistrzostwo. Rosjanin nie wsparł nas wówczas „na tablicach”, ale i tak rozegrał bardzo dobre spotkanie. Zdobył 16 punktów i pomógł „Rottweilerom” wygrać 77:89. Warto pamiętać, że wyszedł tamtego dnia na parkiet pomimo urazu. Zagrał na własne życzenie i zostawił serce na parkiecie!

Problemy ze zdrowiem?

Obecna forma naszego kapitana z całą pewnością budzi wątpliwości. Wielu kibiców cały czas darzy Lichodieja sporym sentymentem, ale zderzenie z rzeczywistością wygląda brutalnie. Sam odczuwam wielką radość po każdej trójce Rosjanina, ale nie jestem w stanie przymknąć oczu na jego problemy. Cała sytuacja przypomina „odcinanie kuponów”. Co gorsze, można usłyszeć nieoficjalne informacje o przewlekłych problemach zdrowotnych tego silnego skrzydłowego. Podobno Lichodiej jest daleki od optymalnej formy fizycznej i jestem skłonny w to uwierzyć, bo czasami odnoszę wrażenie, że miewa nawet problemy ze swobodnym poruszaniem się po parkiecie. To może tłumaczyć te wszelkie problemy motoryczne. Jeśli dodamy do tego wiek zawodnika, to ciężko patrzeć z optymizmem na przyszłość.

Mam obawy, że Lichodiej nie jest już w stanie odgrywać ważnej roli w takim klubie jak Anwil, a jego głowę coraz częściej nawiedzają myśli o zakończeniu kariery. Smutne, ale takie życie sportowca. Metryki i zdrowia nie można oszukać. Wierzę jednak, że do tego czasu trójki kapitana jeszcze niejednokrotnie wywołają uśmiech na naszych twarzach i pomogą odnieść kilka ważnych zwycięstw w tym trudnym sezonie!

10 odpowiedzi do “Walerij Lichodiej na niższych obrotach”

  1. Celne spostrzeżenia i rzetelne robota. Jak musi cieszyć możliwość pisania bez tłamszenia własnych poglądów i obserwacji przez układ kolesi, przyjaciół kolesi i pozostałości którzy boją się kolesi:).Może to właśnie będzie miejsce dla takich jak ja. Pozdrawiam’

  2. W punkt!! Sory ale Lichodej to nie ten sam zawodnik który walczył o każda piłkę chyba rzeczywiście wiek i jakąś przewlekła kontuzja robi swoje

  3. Piszesz o Lichym z dużą dozą smutku. Mam podobnie .bo wspominam go dobrze. Ale drugą stroną medalu jest to że Lich nie powinien u nas w tym sezonie zagrać.
    Być może dowiemy się kiedyś jak był budowany skład na ten sezon. Na razie spychologia, bo sezon jest tragiczny widmo gry w PO oddala się.

    1. Mam do Lichego sporo sentymentu i stąd ten smutek. Niestety budowa składu przed sezonem została totalnie popsuta i do dzisiaj cierpimy :/.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *