Ventspils bez szans!

Mecz na Łotwie wygraliśmy bez większych problemów. W taki wspaniały sposób rozpoczęliśmy zmagania w Lidze Mistrzów. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony takim obrotem spraw. Teraz nadszedł czas rewanżów i drużyna BK Ventspils zawitała do Włocławka. Mistrz Łotwy, w porównaniu z pierwszym starciem, miał już pełniejszy skład i całkiem dobrze radził sobie w ostatnich potyczkach. Z tego powodu miałem drobne obawy przed tym meczem. Okazało się jednak, że zupełnie niesłusznie. Anwil zagrał niemal koncertowo i pokonał przybyszów z Windawy 84:71.

Szymon Szewczyk AnwilFOTO: championsleague.basketball
Szymon Szewczyk

  1. AKTYWNOŚĆ. Tak bym w skrócie podsumował grę naszego zespołu. Anwilowcy od samego początku byli niezwykle skoncentrowani i właśnie aktywni. Oglądaliśmy sporo ruchu bez piłki i szukania gry. W obronie również była walka „na całego” i szybkie przemieszczanie.
  2. Takie nastawienie „Rottweilerów” zaskoczyło gości i już w pierwszej kwarcie wyrobiliśmy sobie sporą przewagę.
  3. W kolejnych odsłonach Ventspils poprawił swoją defensywę, przez co mieliśmy większe problemy z kreowaniem akcji rzutowych. Mimo to i tak dawaliśmy radę i cały czas utrzymywaliśmy bezpieczną przewagę. Tak naprawdę to nawet przez chwilę nie czułem, że nasze zwycięstwo  jest zagrożone. Przez całe spotkanie byliśmy po prostu zespołem zdecydowanie lepszym oraz z większymi chęciami do gry. Odnieśliśmy bardzo pewną i przede wszystkim zasłużoną wygraną.
  4. Na twarzach naszych koszykarzy rozluźnienie zobaczyłem dopiero w czwartej kwarcie. Wtedy było już jednak „po herbacie” i w żaden sposób nie miało wpływu na końcowy rezultat.
  5. Cała nasza drużyna zasłużyła na wielkie brawa za to spotkanie. Każdy z zawodników, którzy znaleźli się w kadrze meczowej, wniósł coś od siebie. Żaden gracz nie był za bardzo forsowany. Oglądaliśmy po prostu DRUŻYNĘ, z której powinniśmy być dumni.
  6. Jedynie Chase Simon trochę odstawał od kolegów. Amerykanin często oddawał nieprzemyślane rzuty i miał problemy ze skutecznością. Zanotował jedynie 1/7 z gry. Znając jednak Simona, to podejrzewam, że w następnym spotkaniu zmaże tę plamę.
  7. Michał Michalak wniósł coś do gry Anwilu, ale znowu miał problemy ze skutecznością z obwodu. Na szczęście zdołał ustrzelić swoją „trójkę” i zakończył spotkanie ze skutecznością 1/7 zza łuku.
  8. Jestem pełen podziwu dla pewności siebie, którą wykazuje Jarosław Zyskowski. Widać, że „Zyziu” ostatnio czuje grę. Nie boi się odważnych akcji rzutowych. W starciu z Ventspils szalał głównie w pierwszej kwarcie, ale to wystarczyło, żeby ocenić jego występ jako duży pozytyw.
  9. W Krośnie z powodu urazu pleców nie grał Nikola Marković. Teraz na szczęście wrócił na parkiet i to w wielkim stylu. Grał bardzo inteligentnie i wszechstronnie. Takiego Serba potrzebujemy! Szczytem było, gdy potężnym wsadem skończył doskonale podanie Michalaka, a jakiś czas później sam wkręcił się pod kosz i znowu dynamicznie skończył „z góry”. Podobno plecy cały czas mu doskwierają, ale na boisku nie było tego widać. Można było dostrzec, że gra w koszykówkę sprawia Markoviciowi ogromną radość i to jest najważniejsze.
  10. Szymon Szewczyk chyba naprawdę przeżywa drugą młodość. Znowu wszedł z ławki i wniósł sporo energii do naszej gry. „Szewcu” nie tylko zaskakuje rywali pewną ręką, ale również dynamiką. Nasz weteran potrafi niesamowicie przyspieszyć. Sposób, w jaki zakończył trzecią kwartę, spowodował wielkie „WOW” u wszystkich, którzy oglądali ten mecz. Kto by pomyślał, że Szewczyk jest jeszcze w stanie dzięki przyspieszeniu oraz czytaniu gry przechwycić piłkę na połowie boiska po czym na pełnym biegu odpalić „trójkę”?
  11. Naszym najlepszym strzelcem był Aaron Broussard, który zdobył 12 punktów. Do tego dołożył 6 asyst, 4 zbiórki3 przechwyty. To kolejny dowód na to, że Amerykanin może okazać się naprawdę dobrym wzmocnieniem.
  12. Jak już wspomniałem, Anwil bardzo dobrze funkcjonował pod względem zespołowości. Świetnie dzieliliśmy się piłką i efektem tego były 24 asysty. Co ciekawe, naszym najlepszym zawodnikiem pod tym względem był Josip Sobin. Chorwat zanotował na swoim koncie aż 7 asyst. Ekipa Ventspils chciała odciąć nam granie pod koszem, ale dla Sobina to nie był żaden problem, bo wtedy zaczął świetnie znajdować lepiej ustawionych kolegów. Podejrzewam, że jest to rekord asyst Sobina w koszulce Anwilu. Nie pamiętam lepszego rezultatu tego centra.
  13. Można powiedzieć, że Aaron Johnson to nasz stary znajomy. W przeszłości niejednokrotnie napsuł nam sporo krwi. Tym razem też trochę namieszał. Dzięki swojej szybkości oraz kontroli nad piłką robił sporo wiatru, a na dodatek całkiem dobrze dysponowany był na dystansie i zaaplikował nam cztery „trójki”. Mecz zakończył z double-double na poziomie 14 punktów11 asyst. Czasami jednak aż za bardzo szukał tych podań. To takie w jego stylu. Tym razem poskutkowało to 5 stratami. Johnson to świetny rozgrywający, ale czasami stara się chyba za bardzo „dopieścić” posyłane piłki.
  14. Te straty były właśnie największą bolączką BK Ventspils. Łotysze zanotowali ich w sumie aż 18, a Anwil tylko 7. W dużej mierze to właśnie ten czynnik spowodował różnicę między zespołami.
  15. W czwartej kwarcie, gdy wynik wydawał się już przesądzony, grę Ventspils starał się jeszcze szarpać Ingus Jakovics. Łotysz obudził w sobie instynkt strzelecki i trafiał rzut za rzutem. W całym meczu zdobył 21 punktów, z czego aż 15 w ostatniej odsłonie. Pozostaje nam się cieszyć, że Jakovics nie zaczął takiej strzelaniny od samego początku spotkania.

Jedna odpowiedź do “Ventspils bez szans!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *