Rozbicie Arki i awans do Play-Off!

Jeszcze niedawno wszyscy o to drżeliśmy, ale już możemy odetchnąć z ulgą, bo Anwil przyklepał swój udział w Play-Off. „Rottweilery” utrzymały wysoką dyspozycję i hucznie przypieczętowały awans. Arka Gdynia początkowo sprawiała nam pewne problemy, ale z czasem nasza ekipa totalnie zdominowała wydarzenia na parkiecie i wygrała aż 110:86.

Victor Sanders Anwil Włocławek vs. Arka GdyniaFOTO: Adrianna Nowacka / wlc24.tv
  1. Nie ukrywam, że miałem pewne obawy przed tym meczem, czy po wspaniałym triumfieFIBA Europe Cup nie ujdzie powietrze z naszych zawodników. Pierwsze minuty rzeczywiście mogły na to wskazywać, bo goście dość odważnie poczynali sobie w Hali Mistrzów. Anwil grał troszkę ospale i Arka prowadziła 9:17 w połowie pierwszej kwarty. To były jednak ostatnie dobre chwile dla gdyńskiego zespołu. „Rottweilery” obudziły w sobie odpowiednią motywację i krok po kroku, przejmowały spotkanie. W pewnym momencie doprowadziliśmy nawet do przewagi +30 i jeszcze bardziej pokaźne zwycięstwo było w naszym zasięgu, ale tak jak to bywa w tego typu meczach, w czwartej kwarcie obniżyliśmy tempo.

  2. Pora przejść do najważniejszego wydarzenia. Victor Sanders oszalał! Amerykanin zdołał już nas przekonać, że jest wybitnym koszykarzem, ale teraz przeszedł samego siebie. Dawno nie widziałem tak kosmicznego występu i nie mam na myśli jedynie polskich parkietów. Sanders wszedł z ławki w momencie maksymalnej przewagi Arki i od razu rozpoczął swoje show. Był tak gorący, że zawstydził słońce. On TO czuł! Brał na siebie trudne rzuty i trafiał raz za razem. Przez te pięć minut pierwszej kwarty ustrzelił 4/4 z dystansu! W pierwszej odsłonie Anwil zdobył 33 punkty, z czego 20 należało do Sandersa. DOKONAŁ TEGO W NIECAŁE 5 MINUT! Drugą kwartę rozpoczął od dwóch kolejnych trójek i dość szybko opuścił boisko. Zrobił swoje z nawiązką i nie było potrzeby, aby tracił więcej sił. Po pierwszej połowie miał na swoim koncie 26 punktów, które zdobył w zaledwie 8,5 minuty. W trzeciej kwarcie zaliczył kilka minut i jeszcze coś dorzucił, ale całą czwartą przesiedział już na ławce. Sanders zakończył ten mecz ze statystykami na poziomie 30 punktów, 6/8 za trzy, 4 zbiórki oraz 3 przechwyty. Do osiągnięcia tak wspaniałych cyferek potrzebował zaledwie 14 minut. KOSMOS! Wykorzystując niezwykle zaawansowane analizy (czyt. dzielenie i mnożenie), wychodzi na to, że zdobywał 2,14 punktów na minutę. Gdyby rozegrał całe spotkanie na takiej intensywności, to uzbierałby niemal 86 punktów 😉 . Miałem cichą nadzieję na jakiś rekordowy występ Sandersa, ale trener postanowił ograniczyć czas gry naszego asa, co w pełni rozumiem i szanuję.


  3. W ataku nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Szukaliśmy różnych rozwiązań, piłka płynnie krążyła (21 asyst) i przede wszystkim trafialiśmy. Anwil zanotował 52,9% z gry i zaaplikował rywalom 16 trójek. Gorzej wypadliśmy po drugiej stronie parkietu, co zresztą podkreślił „Franc” na pomeczowej konferencji. Defensywa zdecydowanie nie funkcjonowała tak, jak powinna. Arka podczas wielu akcji nie miała większych problemów z kreowaniem pozycji rzutowych. Na nasze szczęście celność nie była sprzymierzeńcem przyjezdnej ekipy.

  4. Luke Petrasek polatał troszkę nad obręczami, przez co jeszcze bardziej rozgrzał kibiców. Nasz silny skrzydłowy nie był jednak tylko efektowny, ale też bardzo efektywny. Nawet nie wiem kiedy, ale rzucił 19 punktów na świetnej skuteczności 7/8 z gry, a do tego dołożył 5 zbiórek2 przechwyty. Kolejny świetny występ Petraska!


  5. Tak trochę po cichu swoje punkty uzbierał także Michał Nowakowski (12). „Misiek” trafił w tym meczu 4/5 z gry, ale warto zaznaczyć, że nie oddał żadnego rzutu z dystansu, a to przecież wizytówka tego zawodnika. Podczas obecnego sezonu PLK to dopiero drugi taki występ Nowakowskiego. Po raz pierwszy nie rzucał zza łuku w Zielonej Górze, ale wówczas rozegrał zaledwie 5,5 minuty. W poprzednim sezonie miał tylko jeden taki mecz. Z kolei w sezonach 2019/2020 oraz 2020/2021 ani jednego.

  6. Niestety niezbyt dobrze wypadł Josip Sobin. Chorwat coś nie mógł znaleźć drogi do kosza przy tych swoich firmowych rzutach i zanotował zaledwie 1/5 z gry. Wiem, że będzie lepiej!

  7. Kamil Łączyński rozegrał spotkanie typowe dla… Kamila Łączyńskiego 😉 . Kapitan nie forsował własnych rzutów (zaledwie 3 próby), ale wspaniale reżyserował grę całego zespołu i rozdał 11 asyst. Tradycyjnie – mózg i serce zespołu.

  8. Za nami prawdziwy maraton, podczas którego Anwilowcy wylali mnóstwo litrów potu na parkiecie. Nie ma jednak czasu na odpoczynek, bo zaraz zaczynamy bój w Play-Off. Dlatego bardzo mnie cieszy, że trener Przemysław Frasunkiewicz znowu bardzo rozsądnie rotował minutami. Tak powinno to wyglądać podczas jednostronnych potyczek. Podobnie jak w meczuGTK Gliwice, nasz szkoleniowiec ponownie desygnował do gry całą dwunastkę meczową i wszyscy zawodnicy dołożyli jakieś punkty. Tym razem najdłużej po boisku biegał Petrasek – 24 minuty. To i tak znacznie poniżej średniej Amerykanina. Bardzo mądra decyzja szkoleniowca. Trzeba oszczędzać siły, bo przed nami jeszcze wiele wymagających pojedynków.

  9. To dopiero nasza druga „setka” w bieżącym sezonie. Co ciekawe, na powtórzenie tego wyczynu musieliśmy czekać równo 200 dni. Po raz ostatni Anwil przekroczył tę magiczną barierę w Lizbonie, gdzie wygraliśmy 113:89. To zawsze dodatkowy smaczek, gdy uzyskujemy trzypunktowy rezultat 😉 .

  10. „Rottweilery” kontynuują swoją zwycięską serię. To już 12. wygrana z rzędu! Próżno szukać podobnego wyczynu w podczas wielu poprzednich lat. Po raz ostatni polegliśmy 12 marca w Słupsku. Od tego momentu nasza drużyna przeszła niesamowitą metamorfozę. Mieliśmy swoje ogromne problemy i przyszłość stała pod znakiem zapytania. Teraz mamy pewny udział w Play-Off, europejski puchar w gablocie i wyglądamy jak drużyna, która jest w stanie ograć każdego rywala. Piękny sen trwa i głęboko wierzę, że nasza cudowna seria jeszcze nie zmierza do zakończenia!


POMAGAMY!

Na zakończenie jeszcze jeden, zupełnie inny temat. Wieloletni kibic Anwilu, Paweł Chełmiński, potrzebuje pomocy. Dlatego zachęcam do przekazania 1,5% z rozliczenia rocznego na rzecz naszego kolegi.

Numer konta 59 1140 2004 0000 3802 7810 0625

KRS 0000452739

Cel szczegółowy – Paweł Chełmiński

Paweł Chełmiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *