Niegościnna Dąbrowa

Miałem obawy przed tym meczem. Jak się okazało, całkowicie słuszne. Kolejny raz nie udało się Anwilowi odnieść wyjazdowego zwycięstwa nad MKSem. Niegościnna ta Dąbrowa…

Uczciwie trzeba przyznać, że mecz mógł być naprawdę miły dla oka „niedzielnego” sympatyka koszykówki. Dużo się działo na parkiecie, nie brakowało efektownych akcji, a wynik niemal cały czas był „na styku”.

Almeida DambrauskasFOTO: http://www.mksdabrowa.pl
Almeida kontra Dambrauskas

Poszliśmy z Dąbrową na typową wymianę ciosów. Po obydwu stronach parkietu rządziła ofensywa. Chyba za bardzo uwierzyliśmy w nasze walory ataku. Zabrakło mocnej obrony. Wiem, że Anwil również potrafi przycisnąć w defensywie. W Dąbrowie Górniczej jednak stanowczo tego zabrakło. Były sytuacje, gdy gospodarze trafiali z wręcz niewiarygodnych pozycji, ale najczęściej w bardzo łatwy sposób mogli znaleźć miejsce do rzutu. Zbyt łatwy sposób…

Mimo tych braków mecz i tak cały czas bardzo wyrównany. Naprawdę byliśmy w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatnie punkty dla gospodarzy zdobył Bartłomiej Wołoszyn (półdystans z ręką obrońcy na twarzy…). Było wtedy 86:81 oraz 2.5 minuty do końcowej syreny. W koszykówce to mnóstwo czasu i jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. W odpowiedzi akcję 2+1 mógł zaliczyć Paweł Leończyk, ale nie trafił wolnego. Chwilę później Jarosław Zyskowski wbił się pod kosz i również był faulowany. Trafił niestety tylko 1/2 z linii. Gdybyśmy wykorzystali te wszystkie wolne, to mielibyśmy remis. Znowu zawalaliśmy fundament koszykarskiego rzemiosła. Przez cały mecz był z tym problem, bo zanotowaliśmy tylko 12/18. Przypomina się porażka ze Zgorzelca

Zawaliliśmy, ale los i tak był dla nas kolejny raz łaskawy. W ostatnich sekundach MKS nie trafił swojego rzutu i otrzymaliśmy w ostatnich sekundach piłkę meczową. Dokładnie to otrzymał ją Kamil Łączyński. Nie było możliwości skorzystanie z przerwy na żądanie, więc nasz kapitan w ułamku sekundy samodzielnie podjął decyzję o rozgrywanej akcji. W zamyśle miał być grany pick’n’roll z Josipem Sobinem. Wyglądało to jednak dość niemrawo i mało dynamicznie. Efekt? Aaron Broussard przeczytał akcję i przechwycił piłkę. Tym sposobem plany zwycięstwa w Dąbrowie trzeba przełożyć na przyszłość.

Czy można mieć pretensje do „Łączki”? Nie! Ten chłopak zrobił dla nas zbyt wiele, żeby za taki błąd wytykać go palcami. Spontanicznie wymyślił tę akcję i zamysł sam w sobie, był naprawdę niezły. Gorzej niestety z wykonaniem, ale to zdarza się najlepszym. Nie zapominajmy, że przez cały mecz Łączyński grał solidnie. Jego dorobek to 11 punktów, 6 asyst5 zbiórek.

Tak jak się spodziewałem D.J. Shelton zrobił sobie mały plac zabaw pod koszami. Wyglądał na zbyt dynamicznego dla naszych koszykarzy. Amerykanin zanotował double-double na poziomie 22 pkt11 zb. Świetną pracę wykonywał również Paulius Dambrauskas. Robił sporo szumu na parkiecie. Kiedy była potrzeba to trafiał, ale gdy tylko mógł, świetnie znajdował lepiej ustawionych kolegów. Efekt takiej gry to 14 punktów9 asyst.

Dobrej gry tych zawodników można było się spodziewać. Mnie najbardziej boli, że mnóstwo krzywdy wyrządził nam Bartłomiej Wołoszyn. Nasz stary znajomy grał jak natchniony. Ze dwa rzuty, które trafił były z takich pozycji, że łapałem się za głowę. „Wołek” z piłką w ręku był jak zabójca o twarzy dziecka. Rzucił nam 15 punktów. Chłopaka trzeba doceniać, bo statystycznie gra sezon życia.

W naszych szeregach spotkanie świetnie rozpoczął Ivan Almeida. Kabowerdeńczyk wręcz urządził sobie prywatny konkurs wsadów. Z niesamowitą łatwością odnajdywał drogę pod kosz przeciwników. Serce zabiło mi mocniej, gdy w trzeciej kwarcie doznał kontuzji. Bałem się, że straciliśmy swojego asa na dłuższy czas. Na szczęście wrócił na parkiet jeszcze podczas tego spotkania. W starciu z MKSem, Almeida rzucił 20 punktów.

Totalnie rozczarowali mnie Szymon Szewczyk oraz Ante Delas. Ostatnio zbierali ode mnie pochwały. „Szewcu” został nawet moim zawodnikiem miesiąca. Tym razem nie wnieśli jednak nic pozytywnego do gry Anwilu. Szkoda, bo to zawodnicy, których nasza drużyna bardzo potrzebuje.

 

2 odpowiedzi do “Niegościnna Dąbrowa”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *