MKS pokonany

MKS Dąbrowa Górnicza to zespół, który rozpoczął bieżące rozgrywki nadspodziewanie dobrze. Przez jakiś czas byli nawet liderem PLK. Nasz Anwil również posmakował porażki w starciu z podopiecznymi trenera Jacka Winnickiego.

Od jakiegoś czasu MKS nie gra nawet „w kratkę”, ale poniżej wszelkich oczekiwań. Ich wyjazd do Włocławka nie zmienił obrazu sytuacji, bo nasza ekipa odniosła gładkie zwycięstwo.

FOTO: Natalia Seklecka / ddwloclawek.pl

Wróciliśmy do Hali Mistrzów oraz ligowej rzeczywistości po ponad miesięcznej przerwie. To mógł być czynnik, który wpłynął na poziom tego spotkania. Wszystko było jakieś takie zardzewiałe. Anwil nie grał na pełnych obrotach. To była raczej spokojna i cierpliwa koszykówka. Trener Igor Milicić pozwolił sobie nawet na kolejne kombinacje z wyjściową piątką. Jest to najlepszy dowód na to, że mamy naprawdę szeroki skład i każdy zawodnik ma szansę zostać bohaterem.

Pierwsza kwarta pokazała jednak, że ze wszelkimi eksperymentami lepiej zachować ostrożność. Jakoś nie mogliśmy złapać rytmu tego meczu, a przyjezdni bazowali na swoich umiejętnościach strzeleckich. MKS nie grał jakieś wymyślnej czy wielkiej koszykówki. To nasza obrona nie stała na odpowiednio wysokim poziomie. Wiele rzutów oddawali z wręcz czystych pozycji. Dzięki temu mogli narzucać swoją koszykówkę oraz wygrać pierwszą kwartę.

Jak już wspomniałem, gra Anwilu była zardzewiała, czyli bez odpowiedniej dawki energii. Zmieniło się, to gdy na parkiet wszedł Ivan Almeida. „El Condor” szybko zaczął grać swoją grę i z czasem przejął ten mecz. Jego dobra gra nakręciła cały zespół. MKS miał okazję na prezentację tylko w pierwszej odsłonie, bo później na parkiecie istniał już tylko jeden zespół. Anwil przejął kontrolę nad parkietem, nawet na moment nie stracił koncentracji i doprowadził do bardzo pewnego zwycięstwa.

Almeida podczas 20,5 min gry uzbierał 18 punktów8 zbiórek. Przewyższał wszystkich pozostałych graczy, którzy brali udział w tym spotkaniu. Ktoś jeszcze ma jakieś pytania odnośnie jego roli w zespole czy całej lidze?

Bardzo cieszy mnie również forma, jaką utrzymuje Josip Sobin. Chorwat znowu był bardzo pewnym punktem naszego zespołu. Wykonywał mnóstwo pracy zarówno po jednej, jak i drugiej stronie parkietu. Cały czas był bardzo skoncentrowany i niemal wszystkie jego ruchy wyglądały na skrupulatnie przemyślane. Sobin w starciu z MKSem zanotował 16 punktów10 zbiórek.

Najlepszym strzelcem drużyny przyjezdnych był bardzo dobrze nam znany Bartłomiej Wołoszyn. Przy niemocy swoich kolegów „Wołek” potrafił znaleźć dla siebie okazje i ostatecznie rzucił 12 punktów. Dokładnie tyle wynosi również jego średnia punktowa w tym sezonie. Jest to najlepszy rezultat w całej dotychczasowej karierze Wołoszyna. Mam wrażenie, że nie znajdzie dla siebie lepszego miejsca niż Dąbrowa Górnicza.

Mecz z MKSem to nie było żadne porywające widowisko. Za kilka tygodni nie będę pewnie w ogóle pamiętał o tym starciu. Najważniejsze jednak, że odnieśliśmy kolejne zwycięstwo. Bardzo pewne zwycięstwo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *