Mocne zamknięcie składu

Nie spodziewałem się takiego ruchu z naszej strony na zakończenie okna transferowego. Myślałem raczej, że jeśli uda sprowadzić się jakiegoś zawodnika, to bardziej na zasadzie zapełnienia składu polskim paszportem. Taki transfer na zasadzie głosu rozsądku.

Tymczasem mocnym ciosem zakończyliśmy okno transferowe. Jednym ruchem upiekliśmy trzy pieczenie:

  • silne wzmocnienie polskiej rotacji
  • załatanie dziury podkoszowej
  • długo wyczekiwane odciążenie pozycji rozgrywającego

Już nie wspomnę nawet o „polu do popisu”, jakie ma obecnie trener Igor Milicić przy desygnowaniu graczy na parkiet. Niezwykle szeroki skład i mnóstwo kombinacji.

We Włocławku prosto z włoskiego Betalandu Capo d’Orlando wylądowali Jakub Wojciechowski oraz Mario Ihring i to oni są sprawcami tego całego zamieszania. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu.

„Czapki z głów” przed naszym zarządem, bo to naprawdę wielki i zarazem trudny ruch transferowy. Dwóch zawodników z jednego klubu, ale z różnych agencji, wyrwanych w trakcie sezonu to nie lada wyczyn.

Mario Ihring i Jakub Wojciechowski
Mario Ihring i Jakub Wojciechowski

Jakub Wojciechowski od wielu lat kojarzy mi się ze świetnymi warunkami fizycznymi oraz dużym talentem. Chłopak pochodzi z Łodzi i mierzy 213 cm wzrostu. W PLK jednak nigdy nie grał. Gdy miał zaledwie 16 lat sięgnął po niego słynny Benetton Treviso. Wtedy właśnie o nim usłyszałem i, nie ukrywam, liczyłem na rozwój jego talentu. Taka marka europejskiej koszykówki nie sprowadziłaby przecież młodego chłopaka, który dobrze nie rokuje na przyszłość.

W Treviso nie zrobił jednak większej kariery. Większość czasu spędził na wypożyczeniach w niższych ligach, gdzie radził sobie bardzo dobrze. Gdy zdobył potrzebne doświadczenie oraz ogranie to ponownie postanowił spróbować swoich sił w Lega Basket A. Na Półwyspie Apenińskim nigdy nie był gwiazdą, ale fachowcy widzieli w Wojciechowskim solidnego podkoszowego. Zdarzało się, że miewał wręcz świetne mecze, które tylko umacniały jego pozycję.

Potencjał Wojciechowskiego dostrzegł również selekcjoner Mike Taylor i ostatnio widzi dla niego miejsce w prowadzonej przez siebie reprezentacji. A z orzełkiem na piersi nasz nowy nabytek radzi sobie całkiem nieźle.

W grze Wojciechowskiego najbardziej podoba mi się to, że mimo budzących respekt warunków fizycznych jest graczem bardzo uniwersalnym. Może grać spokojnie jako typowy center, jak i silny skrzydłowy. Punktów nie zdobywa tylko spod samej obręczy, ale również chętnie dziurawi kosz z półdystansu czy nawet dystansu. Jest również graczem bardzo mobilnym,co uważam za duży plus przy naszych założeniach defensywnych.

Patrząc na to jako sympatyk PLK, to cieszę się, że Wojciechowski wreszcie trafił na nasze podwórko. Od nastoletniego wieku związany jest tylko i wyłącznie z włoską koszykówką, a teraz na własne oczy możemy przekonać się, co potrafi na tle ligowych gwiazd. Jako kibic Anwilu cieszę się jeszcze bardziej. Liga włoska ma zdecydowanie większy prestiż od polskiej. Tam Wojciechowski dawał sobie radę, w kadrze też wstydu nie przyniósł, więc powinien być dla nas dużym wzmocnieniem. Nasza siła podkoszowa dużo zyskała na tym transferze. Kontuzjowany Szymon Szewczyk ma godnego zastępce.

Mario Ihring to dla mnie typowa niewiadoma. Ma niespełna 20 lat i uważany jest za talent słowackiej koszykówki. W seniorskiej koszykówce jeszcze nic wielkiego nie pokazał, ale skauci i tak dostrzegli w nim potencjał. Takim sposobem, jakieś trzy lata temu, długoletni kontrakt zaoferował mu Betaland Capo d’Orlando. Nie sądzę, żeby włoski zespół sprowadzał młode talenty „na chybił trafił”, więc coś w Ihringu musi być.

Większość czasu spędzał na wypożyczeniach w swojej rodzimej lidze, gdzie szlifował swój koszykarski talent. Przed sezonem 2017/2018 został jednak na stałe wcielony do składu Betalandu. Dodatkowo, mimo naprawdę młodego wieku, gra również w reprezentacji Słowacji. To oznacza, że coś tam naprawdę potrafi.

Przy tym transferze przypomniały mi się czasy, gdy wiązaliśmy się długoletnimi kontraktami z młodymi graczami z Europy Wschodniej. Z Ihringiem tak nie będzie, bo Anwil tylko wypożyczył tego gracza do końca sezonu. Co w takim razie Słowak może nam przez ten czas zaoferować? Od początku sezonu słychać głosy i żale, że nie mamy drugiego rozgrywającego. Teraz to uległo zmianie.

Liczę, że Ihring przez ok. 10 minut w meczu będzie w stanie odciążyć Kamila Łączyńskiego bez wyraźnego spadku jakości gry drużyny. Wtedy odbije się to pozytywnie na całym zespole, bo nikt na siłę nie będzie musiał bawić się w rozgrywającego. Chłopak jest jeszcze młody, co sprzyja czasami pewnemu szaleństwu na parkiecie i tego się obawiam. Wierzę jednak, że trener Milicić wytłumaczy mu, jak odpowiedzialna jest rola kreatora gry. Wtedy skorzystamy na tym zarówno my jak i sam Ihring w kontekście swojego rozwoju. Szkoda tylko, że pewniejszą opcją okazują się słowackie talenty niż nasze polskie.

 

Na zakończenie jeszcze dodam, że nasi nowi zawodnicy mogli trochę zapomnieć jak się wygrywa. Betaland spisuje się okropnie słabo i obecnie z bilansem 5-16 zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. W koszykarskiej Lidze Mistrzów też się nie popisali. Z bilansem 2-12 zajęli ostatnie miejsce w grupie. Ostatni swój mecz wygrali 16 grudnia… Mam nadzieję, że w barwach Anwilu posmakują jak smakuje zwycięstwo. Rozsmakują się w tym i będą chcieli więcej.

3 odpowiedzi do “Mocne zamknięcie składu”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *