Wojciechowski wraca do Włoch

Kolejny ruch na rynku transferowym! Poznaliśmy nazwisko następnego koszykarza, który opuści Anwil Włocławek… Tym razem jest to Jakub Wojciechowski. Reprezentacyjny podkoszowy wraca do swojej drugiej ojczyzny. Od nowego sezonu będzie bronił barw włoskiego klubu New Basket Brindisi.

Jakub WojciechowskiFOTO: anwil24.pl

Widać, że Wojciechowskiego ciągnie do Włoch. Musi świetnie się tam czuć. Jego nowy zespół w poprzednich rozgrywkach okupował raczej dolne rejony tabeli, ale to nie był zapewne czynnik decydujący przy tej decyzji.

Wojciechowski trafił do Anwilu pod koniec okna transferowego. Ten ruch wywołał spory szum w środowisku. Jego debiut przypadł na konfrontację ze Stalą Ostrów Wielkopolski. Jak na przywitanie z PLK, to było całkiem nieźle. Na pewne mankamenty nie można było przymknąć oka, ale to były „pierwsze kroki”, więc można było mieć nadzieje, że z czasem będzie lepiej.

Niestety, wcale nie było lepiej. Wojciechowski okazał się koszykarzem raczej jednowymiarowym. Jego główną i praktycznie jedyną bronią był rzut z dystansu. Trener Igor Milicić starał się wykorzystać tę umiejętność do maksimum, ale zabrakło czegoś jeszcze. Mimo że Wojciechowski dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, jak na nasze ligowe realia, to nie potrafił tego wykorzystać na parkiecie. Szczególnie widoczne było to w obronie. Wojciechowski momentami przypominał bardziej tyczkę niż potężnego środkowego. W ataku również nie potrafił wykorzystać swoich centymetrów. Praktycznie jedynie w ostatnim meczu sezonu rozwinął wachlarz swoich zagrań.

Krótko mówiąc, po Wojciechowskim spodziewałem się więcej. Troszkę mnie rozczarował. Wiem jednak, że dołożył swoją cegiełkę w marszu po Mistrzostwo Polski. Jak najbardziej to doceniam. Był częścią mistrzowskiej ekipy Anwilu i nikt nigdy mu tego nie odbierze. Dzięki Kuba i powodzenia w dalszej karierze!

W przypadku odejścia Wojciechowskiego najbardziej martwi mnie kwestia paszportowa. Znowu „kłania się” przepis o dwóch Polakach na parkiecie. Walcząc o najwyższe cele, musimy mieć mocne zaplecze rodaków w kadrze meczowej. Tymczasem straciliśmy już trzy biało-czerwone ogniwa ze złotej ekipy. W drugą stronę ruchów brak, a każdy kolejny dzień uszczupla rynek polskich koszykarzy. Troszeczkę zaczynam się martwić, ale za bardzo wierzę w nasz zarząd i trenera Milicicia, żeby panikować. Musimy cierpliwie czekać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *