Rok 2019 dobiega końca, więc jest to idealny czas na wspomnienia i podsumowania. Zacznę od swojej listy najbardziej pamiętnych spotkań z ostatnich dwunastu miesięcy. Podobnie jak przed rokiem, stworzyłem TOP 10 meczów, kierując się własnymi odczuciami.
Anwil kolejny raz zaserwował nam niepotrzebną nerwówkę. Ostrów Wielkopolski to nie jest łatwy teren, ale wydawało się, że już mamy gospodarzy „w garści”. Stal jednak walczyła bardzo ambitnie do samego końca i była blisko sprawienia wielkiej niespodzianki. Mecz uratował dla nas Chase Simon swoim fenomenalnym rzutem i ostatecznie „Rottweilery” zwyciężyły 96:98. Było gorąco…
San Pablo Burgos zawitało do Włocławka. Przypomnę, że to ekipa, która na własnym terenie urządziła nam mocne lanie. W odrobienie różnicy punktowej z pierwszego spotkania ciężko było mi uwierzyć, ale liczyłem, że jesteśmy w stanie pokonać wyżej notowanego rywala. Tak się właśnie stało i po fantastycznej grze Anwil zwyciężył 100:90. To spotkanie zapamiętamy na długo!
Anwil, po raz pierwszy w swojej bogatej historii, wygrał na tureckiej ziemi. W ubiegłym sezonie dzielnie walczyliśmy, ale nie udało się zdobyć Bandirmy. Przy kolejnym podejściu gospodarze jednak nam ulegli. Teksut przegrał na własnym parkiecie 86:87. Gra „Rottweilerów” może nie zachwycała, ale najważniejsza jest niezwykle cenna wygrana. Szczególnie że radziliśmy sobie bez kontuzjowanego Michała Sokołowskiego.
Wydawało mi się, że powtórzenie blamażu takiego jak z Treflem jest wręcz niemożliwe przez najbliższe kilka lat. Jak bardzo się myliłem… Anwil kolejny raz zaskoczył. Do Włocławka przyjechała ekipa HydroTruck Radom i zdobyła naszą twierdzę, która w obecnym sezonie bardziej przypomina „dom z papieru”. Znowu totalnie zawaliliśmy ostatnie minuty i mecz zakończył się wynikiem 78:82. Michał Sokołowski i Tony Wroten nie byli tego dnia do dyspozycji trenera, ale to nas nie usprawiedliwia w żaden sposób. Bez obrazy, ale takiego rywala, na własnym terenie, powinniśmy łatwo ograć niezależnie od okoliczności.
Anwil kolejny już raz w obecnym sezonie zawiódł swoich kibiców. Graliśmy na wyjeździe ze Stelmetem Zielona Góra i po żenującej grze przegraliśmy 101:77. To była prawdziwa kompromitacja i wyraźny znak, że potrzebujemy zdecydowanych zmian.
Igor Milicić jest legendą włocławskiej koszykówki i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Miał wkład we wszystkie tytuły mistrzowskie zdobyte przez Anwil. Od 2015 roku sprawuje funkcję trenera naszego klubu i za jego kadencji „Rottweilery” wzniosły się na zdecydowanie wyższy poziom.
Przed Miliciciem kolejny sezon na ławce trenerskiej. Dzięki temu przejdzie do historii włocławskiej koszykówki jako najdłużej pracujący szkoleniowiec. Wydaje się jednak, że ten sezon będzie inny. Anwil po obronieniu Mistrzostwa Polski chce iść jeszcze wyżej, więc aby osiągnąć ten cel, udało się zakontraktować naprawdę wielkich zawodników. „Na papierze” mamy niesamowicie mocny skład, ale trzeba to potwierdzić na parkiecie. Historia zna wiele przypadków, gdy wręcz gwiazdorskie drużyny strasznie rozczarowywały. To jest właśnie nowe wyzwanie dla Milicicia. Pochodzący z Chorwacji szkoleniowiec musi odpowiednio poukładać elementy tej układanki.
Aaron Broussard zakończył swoją przygodę z Anwilem. Taka informacja ukazała się wczoraj wieczorem. Amerykanin w przyszłym sezonie podobno ma grać w lidze rumuńskiej.
Broussard dołączył do naszego zespołu w trakcie rozgrywek 2018/2019. Nie rozegrał pełnego sezonu, ale był bardzo ważnym ogniwem w mistrzowskiej układance. Dlatego grę Amerykanina będę wspominał ze sporym sentymentem. Szkoda, że to koniec naszej współpracy, ale jest to kolejny zawodnik, który zawsze będzie mile widziany we Włocławku.
Anwil rozpoczął działania na rynku transferowym. Pierwszy ruch wywołał jednak wielki szok wśród włocławskich kibiców. Kamil Łączyński nie jest już zawodnikiem naszego klubu. Po czterech latach wspólna przygoda dobiegła końca.
FOTO: Andrzej Romański / plk.plŁączyński – Mistrz Polski oraz MVP finałów
Rok temu pisałem, że Igor Milicić jest wielki. Teraz okazał się jeszcze większy. Nasz trener dokonał czegoś wręcz niesamowitego. Mimo olbrzymich przeciwności losu poprowadził Anwil do kolejnego Mistrzostwa Polski. Obroniliśmy tytuł i to bezsprzecznie Milicić jest głównym architektem tego niewyobrażalnego sukcesu.