Pierwszy miesiąc sezonu 2025/2026 za nami, więc pora wystartować z tradycyjnym już rankingiem MVP. Pierwsze spotkanie rozegraliśmy jeszcze we wrześniu, ale oczywiście zostało wyjątkowo wliczone razem z październikowymi meczami.
Forma Anwilu na starcie sezonu niestety nie zachwyca, o czym sporo mówiłem w ostatnim odcinku „Anwilowych Wieści”. Obecny bilans „Rottweilerów” to 4-5 i jestem przekonany, że wszyscy oczekiwaliśmy lepszych rezultatów.
Pierwszy wybór MVP w nowym sezonie zdecydowanie nie należał do łatwych. Wytypowałem trójkę graczy, ale miałem ogromny problem z ustaleniem kolejności na podium. Długo nad tym myślałem i co chwilę inaczej sortowałem wspomniane trio. Ostatecznie moim pierwszym MVP w nowych rozgrywkach zostaje Elvar Fridriksson.
Przypomnę tylko jeszcze, że punktacja pozostaje bez zmian – 10 pkt za I miejsce, 5 pkt za II miejsce oraz 1 pkt za III miejsce. W klasyfikacji generalnej, przy równej liczbie punktów, będą promowani zawodnicy, którzy rozegrali mniejszą liczbę spotkań. Jeśli cały czas będzie jakiś remisowy rezultat, to wyższą pozycję otrzyma gracz z większą ilością zwycięstw w pojedynczych miesiącach.
Początek sezonu 2025/2026 jest niezwykle intensywny. Anwil rozegrał już osiem spotkań, w których osiągnął bilans 3-5 – czego z całą pewnością nie można uznać za satysfakcjonujący rezultat.
Obecna sytuacja zmotywowała mnie, aby nagrać kolejny odcinek „Anwilowych Wieści” po bardzo długiej przerwie. Decyzja była całkowicie spontaniczna – opowiedziałem o tym, co mnie martwi, a co cieszy. Kilka słów poświęciłem takim graczom jak Elvar Fridriksson, Mate Vucić, Isaiah Mucius, Justas Furmanavicius czy Nijal Pearson. Nie zabrakło także nawiązań do przyszłości.
Mam nadzieję, że nie pominąłem żadnych istotnych wątków, ale jeśli tak – będzie okazja wrócić do nich w kolejnych odcinkach 😉 .
Choć sezon 2024/2025 już dawno przeszedł do historii, a my żyjemy dziś głównie transferami i doniesieniami z budowy składu na kolejne rozgrywki, warto jeszcze na moment wrócić myślami do tego, co działo się na parkiecie przez ostatnie miesiące. Emocji nie brakowało, a kilku zawodników zdecydowanie zasłużyło na szczególne wyróżnienie. Dlatego, zanim definitywnie zamkniemy ten rozdział, pora podsumować mój ranking MVP – graczy, którzy mieli największy wpływ na grę Anwilu w zakończonym sezonie.
Nie ukrywam, że jestem zaskoczony, ale po zliczeniu comiesięcznych wyników wyszło, że to wyróżnienie zgarnął Luke Petrasek.
Decyzja zapadła – Grzegorz Kożan został nowym trenerem Anwilu! Przyznam szczerze, że to dla mnie spore zaskoczenie. Jeszcze kilka tygodni temu nie brałem takiej opcji nawet pod uwagę. Nasz klub poszedł tym razem w zupełnie innym kierunku niż zazwyczaj. Nie żadne wielkie nazwisko z zagranicy, nie ktoś z dorobkiem i CV pełnym medali, a człowiek stąd, z naszego miasta. Człowiek, który latami był tuż obok – w cieniu, jako asystent. Musiał w końcu zrobić krok do przodu w swojej karierze i cieszy mnie, że to właśnie od naszego klubu dostał tę wielką szansę.
Powoli zapominamy o sezonie 2024/2025 i myślami wybiegamy już ku kolejnemu. Przed nadchodzącymi rozgrywkami czeka nas mnóstwo zmian. Podejrzewam, że z zawodników zostaną u nas jedynie Michał Michalak oraz Bartosz Łazarski. Nie przepadam za aż tak drastycznymi zmianami. Myślę, że każdy kibic potrzebuje ludzi, którzy są zakorzenieni w klubie i dzięki temu można łatwiej się z nimi utożsamiać. W ostatnich tygodniach odeszli od nas Kamil Łączyński oraz Luke Petrasek, czyli duet, który reprezentował barwy Anwilu najdłużej. „Łączka” spędził u nas aż 8 sezonów, a Luke 4, co jest świetnym wynikiem, szczególnie jak na koszykarza pochodzącego zza granicy.
Będzie mi brakowało tej dwójki, więc postanowiłem przypomnieć sobie ich najlepsze występy w barwach „Rottweilerów”. Sporo tego było, więc zawęziłem wybór do pięciu meczów dla każdego. Nie patrzyłem na rangę spotkań, a brałem pod uwagę po prostu indywidualne osiągnięcia. Nie chcę tworzyć typowego rankingu, więc zastosowałem sortowanie chronologiczne.
Sezon 2024/2025 za nami, więc w ramach podsumowania postanowiłem wystawić każdemu zawodnikowi naszego Anwilu indywidualną ocenę za zakończone rozgrywki. Przyjąłem skalę szkolną ze wszystkimi plusami oraz minusami. Wiadomo, że różni gracze odgrywali różne role w zespole, więc nie jest to próba mierzenia wpływu każdego z nich na wynik drużyny. Bardziej oceniam to, na ile dany zawodnik spełnił oczekiwania – zarówno te przedsezonowe, jak i te, które pojawiły się w trakcie rozgrywek.
To oczywiście w pełni subiektywna ocena – jeśli ktoś ma inne zdanie, z chęcią je poznam. Jestem bardzo ciekawy, jakie oceny Wy wystawilibyście naszym „Rottweilerom” za miniony sezon.
Za nami bardzo gorące miesiące, które dostarczył mnóstwo koszykarskich emocji. Szkoda tylko, że tak mało pozytywnych… W maju Anwil rozegrał aż 9 spotkań, w których uzyskał bilans 5-4. Jak przez mgłę pamiętam końcówkę sezonu regularnego, bo to oczywiste, że wszystko niknie w blasku Play-Off.
W czerwcu „Rottweilery” rozegrały tylko 3 spotkania i zanotowały bilans 1-2. W kluczowych meczach nasz zespół totalnie zawiódł. Zapamiętamy z tego tylko to, że Legia Warszawa wyeliminowała nas w półfinale „do zera”, a Trefl Sopot wyrwał nam brązowy medal. Najgorsze, że przy tym wyrywaniu za bardzo nie protestowaliśmy, bo styl, który zaprezentował Anwil w pojedynku kończącym sezon, był bardzo daleki od oczekiwanego… To były bolesne doświadczenia…
Pora nadrobić zaległości i wybrać MVP za te dwa ostatnie miesiące.
Kilka dni minęło, a we mnie cały czas tkwi pewna gorycz…
To miała być wielka seria Anwilu. Ważny krok w stronę upragnionego Mistrzostwa Polski, bo to przecież był nasz cel ogłoszony jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek. Zamiast tego – trzy szybkie ciosy, które rozwiały nasze marzenia. „Rottweilery” przegrał półfinał z Legią Warszawa „do zera”. Nie było złudzeń. Zostaliśmy rozbrojeni. Na chłodno, konsekwentnie, bez litości.
W bieżącym sezonie nie doświadczyliśmy wielu zmian w składzie Anwilu. Ostatnim ogniwem, które zasiliło rotację trenera Selcuka Ernaka, jest Deane Williams. Brytyjczyk spędził już kilka ładnych tygodni w naszych szeregach, więc każdy sympatyk „Rottweilerów” mógł spokojnie wyrobić sobie opinię na temat tego gracza. Jesteście zadowoleni z jego postawy?