Zimny prysznic w Rosji

Anwil ostatnio zanotował serię sześciu meczów bez porażki. Ze spotkania na spotkanie gra naszego zespołu wyglądała coraz lepiej. Przyszedł jednak czas na zimny prysznic. Powiedziałbym nawet, że bardzo zimny i to nie tylko ze względu na rosyjską aurę. Na własnym terenie BC Nizhny Novgorod po prostu rozbił naszą ekipę. Nie ma co się rozpisywać o tym spotkaniu, bo gospodarze byli od nas lepsi pod każdym względem i wygrali 86:62.

Mateusz Kostrzewski AnwilFOTO: championsleague.basketball
Mateusz Kostrzewski

  1. Już podczas pierwszego meczu we Włocławku doznaliśmy wyraźnej porażki. BC Nizhny Novgorod we własnej hali okazał się jeszcze mocniejszy. Od samego początku do końcowej syreny nie ulegało wątpliwości, który zespół jest o klasę lepszy.
  2. To, w jaki sposób Rosjanie poruszali się po parkiecie, zarówno po jednej stronie, jak i drugiej, budziło niesamowity podziw. Momentami można było odnieść wrażenie, że są wszędzie. Bardzo szybko reagowali na wydarzenia i przez to nasi zawodnicy sprawiali wrażenie wręcz zaskoczonych. BC Nizhny Novgorod był jak wygłodniała bestia, która chce zamęczyć swoją ofiarę.
  3. Szybkie i zespołowe operowanie piłką pozwoliło gospodarzom na kreowanie dogodnych pozycji rzutowych. Z łatwością rozbijali naszą defensywę i punktowali zarówno spod kosza, jak i dystansu.
  4. Rosjanie bardzo pewnie czuli się za łukiem. Trafili aż 15/33 za trzy, co daje naprawdę przyzwoite 45,5%. Szczególnie w tym elemencie odnajdywali się Artem Komolov (4/4 za trzy) oraz Evgenii Baburin (4/6 za trzy).
  5. Uczciwie trzeba przyznać, że nasza obrona nie zrobiła za wiele, aby powstrzymać tę strzelaninę. Gospodarze bardzo często rzucali z otwartych pozycji. Byliśmy zbyt niemrawi. Defensorzy Anwilu nie reagowali dostatecznie szybko na ruchy rywali. Byliśmy jak „dzieci we mgle”. Nasza wola walki bardzo szybko została wyczerpana i można było odnieść, że niektórzy czekają już tylko na końcową syrenę.
  6. Dzięki szybkiej, swobodnej i zespołowej grze ekipa gospodarzy zanotowała aż 25 asyst.
  7. Prawdziwym kierownikiem tego zamieszania był bez wątpienia Kendrick Perry. Amerykański rozgrywający skrywa w sobie naprawdę spory potencjał. Gra bardzo pewnie, szybko i dużo widzi. Rzucać też potrafi, ale akurat dzisiaj miał z tym problem i zanotował zaledwie 2/11 z gry. Mecz zakończył ze statystykami na poziomie 6 punktów12 asyst. Mam jednak wrażenie, że żadne cyferki nie oddadzą tego, jak ważną rolę odgrywa Perry w BC Nizhny Novgorod. Prawdziwy mózg i lider zespołu.
  8. Gospodarze świetnie przemieszczali się w ataku, ale jeszcze większe „show” zrobili w obronie. Również bardzo szybko i mądrze poruszali się po placu boju, a na dodatek byli strasznie agresywni. Grali twardo, ostro naciskali i czyhali na nasze błędy (a tych nie brakowało…). W taki sposób wybili nam z głowy swobodne granie.
  9. Ofensywa Anwilu przypominała istną „drogę przez mękę”. Totalnie nie mieliśmy pomysłu na świetnie zorganizowanych rywali. Nasza ataki były bardzo niemrawe i przypominały „uderzanie głową w mur”.
  10. Anwil musiał uciekać się do indywidualnej gry, często tyłem do kosza, a to też nie przynosiło zbyt dobrego efektu.
  11. Przez to wszystko nasza skuteczność ostro szwankowała, a BC Nizhny Novgorod tylko się nakręcał. Taki był obraz tego meczu.
  12. Naszym najlepszym strzelcem został, niespodziewanie, Mateusz Kostrzewski. Sytuacja wymusiła takie trochę siłowe granie bliżej kosza, a „Kostek” czuje się bardzo dobrze w takiej koszykówce. Mecz zakończył z dorobkiem 11 punktów na dobrej skuteczności, która wyniosła 4/5 z gry.
  13. W mojej ocenie na plus zagrał również Jarosław Zyskowski. Wrócił do gry po absencji w Dąbrowie Górniczej i starał się, jak tylko mógł. Można było odnieść wrażenie, że mimo bardzo trudnego otoczenia, „Zyziu” nie stracił swojej dobrej formy i cały czas gra odważnie. W tym meczu zdobył 9 punktów.
  14. Po stronie gospodarzy bardzo dobre zawody rozegrał Chris Czerapowicz. Szwed z amerykańskim paszportem, którego jest naszym „starym znajomym”, bo w sezonie 2016/2017 jego pracodawcą było Miasto Szkła Krosno. We Włocławku nie zagrał z powodu urazu, ale teraz jest już zdrowy. Dobitnie się o tym przekonaliśmy, bo nękał nas niemiłosiernie. Czerapowicz był bardzo aktywny po obydwu stronach parkietu. Uzbierał w tym meczu 15 punktów9 zbiórek. PLK była dla niego odskocznią, ale widać, że nie stoi w miejscu, tylko cały czas się rozwija.
  15. BC Nizhny Novgorod był zespołem zdecydowanie lepszym. O klasę albo jeszcze nawet więcej. Rosjanie dominowali w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Jak dla nas, to prezentowali basket wręcz z innej planety. Mimo wszystko „Rottweilery” wykazały za mało zaangażowania. Nie mówię, że to by zmieniło losy meczu, ale chciałbym, żeby Anwil zawsze WALCZYŁ. Niezależnie od klasy rywala. Tutaj tego zabrakło. Jakbyśmy zbyt szybko poddali ten mecz.
  16. Ostatecznie przegraliśmy różnicą 24 punktów. Bolesna porażka, ale patrząc na obraz gry, uważam, że porażka mogła być jeszcze bardziej dotkliwa. W tym sezonie tak wysoko jeszcze nikomu nie ulegliśmy i oby tak zostało. BC Nizhny Novgorod nas rozbił, ale mam nadzieję, że ta porażka nie zakorzeni się w głowach naszej ekipy. Wyciągnąć wnioski na przyszłość? Jasne! To jest jedyne, co powinno zostać po tej rosyjskiej eskapadzie, bo już niedługo czekają nas kolejne wyzwania i czas wrócić na właściwy tor.

Jedna odpowiedź do “Zimny prysznic w Rosji”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *