Prawdziwy generał i wojownik z Inowrocławia

Jakich koszykarzy kibice cenią najbardziej? Najskuteczniejszych? Na pewno, ale ta odpowiedź jest aż zbyt oczywista. Ja dodałbym do tego jeszcze pewne cechy charakteru – zadziorność czy waleczność. Nigdy nie miałem problemu z zaakceptowaniem porażki, ale zawsze niesamowicie bolał mnie brak odpowiedniego zaangażowania. Podejrzewam, że nie jestem osamotniony w takiej opinii. Dlatego do serc fanów basketu najszybciej trafiają zawodnicy, którzy swoje osiągi popierają właśnie walecznością. Do tej elitarnej grupy z całą pewnością należał Krzysztof Szubarga.

Popularny „Szubi” zakończył swoją ciekawą karierę po minionym sezonie. Ta decyzja wywołała spore poruszenie w całej koszykarskiej Polsce. Nic dziwnego, bo Szubarga, przez te wszystkie lata, wywalczył sobie ten szacunek na parkiecie. Przez kilka sezonów „Generał” reprezentował barwy naszego Anwilu, więc to dobra okazja, aby przypomnieć sylwetkę tego zawodnika. Szczególnie że włocławscy fani bardzo ciepło wspominają jego dokonania.

Krzysztof SzubargaFOTO: alchetron.com
Krzysztof Szubarga
Czytaj dalej Prawdziwy generał i wojownik z Inowrocławia

Pod kontrolą, ale bez fajerwerków z AZS

Po dwóch porażkach z rzędu przyszedł czas na zwycięstwo. Graliśmy na wyjeździe z AZS Koszalin i odnieśliśmy pewną wygraną, ale bez fajerwerków. „Akademicy” prezentowali się bardzo słabo i wynik nawet przez chwilę nie był zagrożony, ale Anwil wcale nie zaprezentował wybitnej koszykówki. Ostatecznie zakończyło się na 76:91.

Marković (AZS - Anwil)FOTO: azs.koszalin.pl

Czytaj dalej Pod kontrolą, ale bez fajerwerków z AZS

Anwil przed sezonem

Ostatnio niestety nie mam zbyt wiele czasu na pisanie, a wokół naszego Anwilu dzieje się naprawdę sporo. Okres przygotowawczy jest już przeszłością i teraz nadszedł czas na poważne granie.

Mimo że na pisanie czasami brakuje czasu, to wszystkie doniesienia staram się bardzo dokładnie śledzić i analizować. Dlatego przygotowałem zbiór swoich komentarzy na temat ostatnich wydarzeń oraz tych nadchodzących wielkimi krokami.

AnwilFOTO: Andrzej Romański / plk.pl

Czytaj dalej Anwil przed sezonem

Pan Kapitan

Kamil Łączyński zawsze istniał w mojej świadomości jako zawodnik z pewnym potencjałem, ale również wyraźnymi brakami. Był uważany nawet za całkiem spory talent polskiej koszykówki. Poważne granie zaczynał w Polonii Warszawa i był to całkiem obiecujący start. W 2007 roku został uznany za Najlepszego Młodego Zawodnika PLK. W późniejszych etapach kariery reprezentował jeszcze barwy takich klubów jak AZS Koszalin, KKK Krosno (zjazd do niższej ligi), Rosa Radom czy Polfarmex Kutno.

Wszędzie radził sobie całkiem solidnie, ale brakowało wyraźnego błysku czy wejścia ogólnej jakości gry na wyższy poziom. Na dodatek miał olbrzymie problemy z kontuzjami. To właśnie strasznie hamowało rozwój jego kariery. Obawiałem się nawet, że „Łączka” może być już stracony dla polskiej w koszykówki.

ŁączyńskiFOTO: Andrzej Romański / plk.pl
Łączyński – Mistrz Polski oraz MVP finałów

Czytaj dalej Pan Kapitan

Z emocjami w Koszalinie

Nasz Anwil kolejny raz zadbał, żebyśmy nie narzekali na brak emocji. Rundę rewanżową rozpoczęliśmy od wyjazdowego spotkania z AZS Koszalin. Oczywiście byliśmy zdecydowanym faworytem tego pojedynku i przez znaczną część przewaga faktycznie była po naszej stronie.

Kolejny raz nie potrafiliśmy jednak spokojnie kontrolować wydarzeń na parkiecie. Wydawało się, że zwycięzca już jest znany, ale czym byłaby koszykówka w wykonaniu naszej drużyny bez pewnej dawki emocji?

Airington vs. KumpysFOTO: sportowiec.info
airington_kumpys

Czytaj dalej Z emocjami w Koszalinie

Słaba obrona i lepszy atak, czyli wygrana inauguracja

Wreszcie nasza liga wystartowała na dobre. Co więcej, była to dla nas inauguracja udana. W pierwszej kolejce Anwil pokonał AZS Koszalin 93:85.

FOTO: q4.pl

Pierwsze minuty meczu zaczęły się obiecująco. Goście nie mieli odpowiedzi na Pawła LeończykaJospia Sobina. Wydawało się, że nasi podkoszowi robili co chcieli. Spodziewałem się wtedy, że to będzie istny pogrom. Mimo, że w rzutach dystansowych totalnie nie szło to było widać gołym okiem siłę bliżej obręczy.

Początkowy entuzjazm szybko jednak opadł i do Hali Mistrzów zagościła wręcz letnia koszykówka. Zabrakło w tym meczu jakiegoś zacięcia. Anwilowcy grali jakby mieli tylko jeden bieg, a czasami tylko przypominali sobie o drugim tylko, że wstecznym. To naprawdę nie było porywające widowisko. Nie pokazałbym tego pojedynku ludziom, których chciałbym zarazić koszykówką. AZS był naprawdę blisko, ale na szczęście zdecydowana większość spotkania była pod nasze dyktando i spokojnie udało się dowieźć zwycięstwo do końca.

Czytaj dalej Słaba obrona i lepszy atak, czyli wygrana inauguracja