FINAŁ DLA ANWILU !!!!!

COŚ NIESAMOWITEGO! Przegrywaliśmy w półfinałowej serii 2:0. Najpierw doprowadziliśmy do wyrównania, a w decydującym starciu Anwil wspiął się na wyżyny umiejętności i rozstrzygnął serię na swoją korzyść! W piątym spotkaniu Arka Gdynia przegrała na swoim terenie 97:109.

Ivan Almeida i Josh BosticFOTO: Andrzej Romański / plk.pl

  1. Arka wybiegła na parkiet strasznie „nakręcona”. Mocno naciskała w obronie (szczególnie Krzysztof Szubarga) i szukała szybkich punktów. Takie granie przyniosło błyskawiczne 11:0. Nie wyglądało to optymistycznie…
  2. Anwil zanotował beznadziejny start, ale trener Igor Milicić nie skorzystał z przerwy na żądanie. Zachował spokój i tym strasznie mi zaimponował. Ten brak paniki był jasnym przekazem. Anwil miał pomysł i był pewny swoich umiejętności.
  3. Wydarzenia na parkiecie szybko to potwierdziły. Zniwelowaliśmy straty i dość szybko wyszliśmy na prowadzenie oraz narzuciliśmy swoje warunki gry.
  4. Staraliśmy się grać dość prostą, ale niezwykle skuteczną koszykówkę. Dużo było gry tyłem do kosza, a jeszcze więcej odpowiedniego wykorzystywania przekazań. Dążyliśmy do tego, aby wysocy gracze Arki znaleźli się przy naszych obwodowych i bezczelnie to wykorzystywaliśmy. Nie brakowało wjazdów na kosz czy rzutów z dystansu.
  5. Przed decydującą kwartą byliśmy na +7. Czasu było jeszcze sporo, ale Arka zaczęła grać bardzo nerwowo. Szybko oddawali rzuty z dystansu, ale nie trafiali. W obronie z kolei sporo faulowali. Tak wyglądała czwarta kwarta. Anwil wykazał zdecydowanie więcej charakteru i dlatego na spokojnie dowiózł to zwycięstwo do końca.
  6. Prawdziwym „zabójcą” w naszych barwach okazał się Chase Simon. Amerykanin świetnie wykorzystywał stworzone przewagi. Był niezwykle pewny siebie i zarazem spokojny. Często stawał na linii rzutów wolnych i ręka mu nie drżała (12/13 z wolnych). Simon odegrał również bardzo ważną rolę w defensywie. To był wręcz kompletny występ Amerykanina. Jego dorobek to 33 punkty6 zbiórek.
  7. W grze jeden na jednego oczywiście świetnie sobie radził Aaron Broussard. Amerykanin wydaje się wręcz stworzony do takiego stylu. Tym razem zdobył 11 punktów na skuteczności 5/7 z gry.
  8. Graliśmy mądrze i konsekwentnie. Nie obyło się jednak bez elementów prawdziwego „show”. W czwartej kwarcie odpalił nie kto inny jak Ivan Almeida. Widać, że Kabowerdeńczyk uwielbia mecze o tak wysoką stawkę. W pewnym momencie po prostu zaczął trafiać niesamowite „trójki”. Nie patrzył na nic. Czuł się pewnie, więc rzucał i trafiał. Mecz zakończył z dorobkiem 22 punktów, 5/5 za trzy oraz 5 zbiórek. To był „El Condor” w trybie MVP!
  9. Po stronie gospodarzy mecz w swoje ręce chciał wziąć Josh Bostic. Amerykanin wyprawiał niesamowite rzeczy. Zdobył aż 37 punktów (w tym 7 „trójek”) na świetnej skuteczności 11/18 z gry. Do swojego dorobku dołożył jeszcze 6 asyst. Nawet Bostic miał jednak problem z nerwami. Czym bliżej końca meczu, to jego efektowność spadała. Wydawał się zaskoczony obrotem spraw na parkiecie. W całym meczu zapisał na swoim koncie także 6 strat, co na pewno nie przynosi chluby.
  10. Bostic „odpalił”, ale większym zaskoczeniem okazał się James Florence. Ten sam, który był nie do zatrzymania podczas czwartego meczu. Tym razem rola Amerykanina od początku skupiała się na kreowaniu kolegów (8 asyst w meczu). Później Arka potrzebowała jednak również jego punktów, ale na tym polu „Flo” totalnie zawiódł. Zanotował 0/9 z gry i zakończył spotkanie z zerowym dorobkiem punktowym! To był nie tylko najgorszy mecz Florence’a w tej serii, ale również w całym sezonie! Arce zdecydowanie zabrakło wsparcia z jego strony.
  11. W ćwierćfinale trener Igor Milicić „zjadł” taktycznie Wojciecha Kamińskiego i uważam, że to samo zrobił z Przemysławem Frasunkiewiczem w półfinale. Mieliśmy swoje pomysły i konsekwentnie dążyliśmy do ich realizacji. Co więcej, Anwil wzbił się na jeszcze wyższy poziom mentalny. Ta drużyna ma po prostu „gen mistrza”!

3 odpowiedzi do “FINAŁ DLA ANWILU !!!!!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *