Jeszcze przed zakończeniem ubiegłego roku doszło do małej korekty w składzie Anwilu. Nie był to transfer, który wstrząsnął koszykarską Polską, ale i tak nie mogłem pozostawić tego wydarzenia bez krótkiego komentarza. Szczególnie że nasze szeregi opuścił zawodnik, który spędził we Włocławku kilka lat.
Rafał Komenda odszedł z ekipy „Rottweilerów” i będzie kontynuował swoją karierę w Dzikach Warszawa.
Kolejny rok dobiega końca, więc czas podtrzymać tradycję i opublikować subiektywne zestawienie najbardziej pamiętnych meczów Anwilu.
W pierwotnym założeniu ten format miał zawierać listę dziesięciu spotkań. Nie jestem jednak zwolennikiem wciskania czegokolwiek na siłę, więc stworzyłem TOP 8. Ciężko byłoby dodać coś więcej, bo przecież wszyscy pamiętamy, jak tragiczny sezon mamy za sobą. Co więcej, w 2021 roku „Rottweilery” po raz pierwszy od 5 lat nie zdobyły żadnego trofeum, a nie jest tajemnicą, że takie starcia najbardziej zapadają w pamięci. Całe szczęście, że początek bieżących rozgrywek dostarczył nam naprawdę sporo pozytywnych emocji.
Podobno czas płynie nieubłaganie. Coś w tym jest, bo nawet nie wiem kiedy, ale dobrnęliśmy do końca pierwszej rundy sezonu regularnego PLK. Mam wrażenie, że inauguracja miała miejsce całkiem niedawno, a tu mecz za meczem, całe mnóstwo emocji i „połówka” pękła.
Najważniejsze jest jednak to, że ta pierwsza część rozgrywek była niezwykle owocna dla naszego Anwilu. Przedsezonowe oczekiwania nie napawały optymizmem, ale „Rottweilery” udowodniły, że „taniej nie znaczy gorzej”. Włocławska ekipa zaskakuje charakterem oraz walecznością. Dzięki temu mamy bardzo dobry bilans 11-4 i utrzymujemy pozycję w ścisłej czołówce. Jakby nie patrzeć – duuuuużo lepiej niż przed rokiem na tym samym etapie. Jest o czym mówić 😉 .
Po 12 kolejkach bieżącego sezonu PLK nasz Anwil ma bilans 9-3 i utrzymuje pozycję w ścisłej czołówce. Nie ukrywam, że ten rezultat znacznie przekracza moje przedsezonowe oczekiwania. „Rottweilery” zaskakują charakterem oraz walecznością. Ponieśliśmy kilka porażek, ale nigdy nie poddawaliśmy meczu jeszcze przed końcową syreną. W wielu przypadkach gra długo nie szła po naszej myśli, ale nie zwieszaliśmy głów, tylko dalej walczyliśmy i potrafiliśmy wejść na wyższy poziom podczas najważniejszych momentów. Taki Anwil chcę oglądać! Statystyki tylko to potwierdzają, bo pokazują, że „Rottweilery” są prawdziwymi królami „drugich połówek”.
Anwil nie występuje w żadnych europejskich pucharach podczas obecnego sezonu. To nie powinno dziwić po dramacie z poprzedniego roku… Muszą nam wystarczyć regionalne rozgrywki European North Basketball League, co i tak jest miłym urozmaiceniem oraz dodatkową atrakcją.
W ramach europejskich pucharów rozpatrujemy następujące rozgrywki (kolejność wg hierarchii):
Euroliga
EuroCup
Liga Mistrzów
FIBA Europe Cup
Nie brakuje byłych „Rottweilerów”, którzy biegają obecnie po „europejskich parkietach” i to nie tylko w barwach polskich zespołów. Przypomnę, że nasz kraj reprezentują Śląsk Wrocław, Stal Ostrów Wielkopolski, Legia Warszawa oraz Trefl Sopot.
Anwil zaserwował nam kolejną dawkę niesamowitych emocji! W wyjazdowym spotkaniu ze Stalą Ostrów Wielkopolski zdecydowanie nie byliśmy faworytem. „Rottweilery” zaimponowały jednak kolejny raz i odniosły następne zwycięstwo! Byliśmy zespołem lepszym i ostatecznie wygraliśmy 66:79.
Za nami XIX Memoriał Wojtka Michniewicza. W turnieju uczestniczył nasz Anwil, który rozegrał dwa spotkania. Najpierw przegraliśmy ze Stalą Ostrów Wielkopolski 83:81. W kolejnym spotkaniu było już lepiej i pokonaliśmy węgierski zespół Alba Fehervar 84:91.
Wiadomo, że to cały czas tylko sparingi, a takie treningowe spotkania są tak naprawdę tylko dla trenerów. Jeśli już jednak mieliśmy okazję obejrzeć nowe wydanie „Rottweilerów” w akcji, to ciężko powstrzymać się od krótkiego komentarza.
Jakich koszykarzy kibice cenią najbardziej? Najskuteczniejszych? Na pewno, ale ta odpowiedź jest aż zbyt oczywista. Ja dodałbym do tego jeszcze pewne cechy charakteru – zadziorność czy waleczność. Nigdy nie miałem problemu z zaakceptowaniem porażki, ale zawsze niesamowicie bolał mnie brak odpowiedniego zaangażowania. Podejrzewam, że nie jestem osamotniony w takiej opinii. Dlatego do serc fanów basketu najszybciej trafiają zawodnicy, którzy swoje osiągi popierają właśnie walecznością. Do tej elitarnej grupy z całą pewnością należał Krzysztof Szubarga.
Popularny „Szubi” zakończył swoją ciekawą karierę po minionym sezonie. Ta decyzja wywołała spore poruszenie w całej koszykarskiej Polsce. Nic dziwnego, bo Szubarga, przez te wszystkie lata, wywalczył sobie ten szacunek na parkiecie. Przez kilka sezonów „Generał” reprezentował barwy naszego Anwilu, więc to dobra okazja, aby przypomnieć sylwetkę tego zawodnika. Szczególnie że włocławscy fani bardzo ciepło wspominają jego dokonania.
Rok 2020 dobiega końca. To był ciężki czas dla nas wszystkich, bo świat po prostu „stanął na głowie” przez pandemię. Pod względem koszykarskim też nie było zbyt wesoło. Sezon 2019/2020 został przedwcześnie przerwany, a kolejne rozgrywki cały czas są jednym wielkim rozczarowaniem w wykonaniu naszego Anwilu.
W ramach podsumowania tego roku przygotowałem subiektywną listę najbardziej pamiętnych spotkań z udziałem „Rottweilerów”. Nie ukrywam, że miałem zamiar standardowo przedstawić to w formie TOP 10, ale tym razem po prostu nie byłem w stanie. Zabrakło mi meczów, które utkwiły w mojej pamięci, a nie chciałem niczego dodawać na siłę. Z tego względu ograniczyłem wybór do formatu TOP 7.
Anwil rozpoczął rundę rewanżową od porażki… Tym razem pokonała nas Stal Ostrów Wielkopolski na własnym parkiecie. Było to pierwsze zwycięstwo tej ekipy na ich nowym obiekcie. Tą przegraną zakończyliśmy również swoja zwycięską serię z ekipą „Stalówki”. Mecz był bardzo wyrównany, ale w decydujących momentach to gospodarze pokazali większy charakter. Po naszej stronie jeden Ivan Almeida to stanowczo za mało, aby myśleć o korzystnych wynikach…