Zabrakło „zimnej krwi” w starciu Iraklisem (podcast)

Na zakończenie sezonu Anwil zanotował kolejną porażkę, która wyeliminowała nas z dalszej walki w FIBA Europe Cup. Awans do ćwierćfinału tych rozgrywek wywalczył Iraklis Saloniki. Grecki zespół był murowanym faworytem w starciu z „Rottweilerami”, ale trzeba przyznać, że nasz zespół dzielnie walczył do samego końca. W najważniejszych momentach zabrakło jednak „zimnej krwi” w poczynaniach włocławskiej ekipy i ostatecznie Iraklis zwyciężył 86:81.

Curtis Jerrells (Iraklis Saloniki vs. Anwil WłocławekFOTO: fiba.basketball

Przegraliśmy, co w obecnych rozgrywkach nie jest niczym nowym, ale pociesza fakt, że w postawie Anwilu można było znaleźć trochę pozytywów. Nasz zespół walczył, grał z zaangażowaniem, zawodnicy wzajemnie się wspierali i korygowali najdrobniejsze detale. Mieliśmy po prostu ZESPÓŁ, który żył na parkiecie. Takie zachowanie powinno być standardem, ale niestety w ostatnich miesiącach było wielką rzadkością. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale wstydu też na pewno nie przynieśliśmy.

Prawdziwą gwiazdą tego spotkania był bez wątpienia Artur Mielczarek. „Mielony” pokazał, że można mieć wiek weterana, ale biegać i walczyć niczym młody tygrys. Podobny przykład dał zresztą Curtis Jerrells. W ostatnich spotkaniach postawa Amerykanina mogła budzić zastrzeżenia, ale w starciu z Iraklisem widać było, że jednak rzeczywiście spędził wiele lat w elitarnej Eurolidze. Niestety rywale mieli w swoich szeregach takich graczy, jak Olivier Hanlan czy Devin Ebanks, którzy potrafili ostro zakręcić naszą defensywą.

Statystyki TUTAJ.

Poniżej kilka moich słów na temat tego spotkania w nowym odcinku podcastu. ZAPRASZAM!



Przypomnę, że mój podcast dostępny jest również na platformie Spotify. Jeśli używasz tego programu i chcesz być na bieżąco z moją twórczością, to zapraszam do obserwowania. Bezpośredni link do profilu TUTAJ.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *