Scott pokonał Śląsk

Prowadzę ten blog od jakiegoś czasu i sam jestem zaskoczony, że jeszcze nie poruszyłem tematu Śląska Wrocław. Często odsłaniam karty historii, a to przecież nierozłączna część włocławskiej koszykówki. Czas to zmienić.

Wiele było godnych zapamiętania pojedynków między naszą ekipą a Śląskiem. Te dwa kluby po prostu tworzyły historię polskiej koszykówki ostatniego ćwierćwiecza. Dzisiaj chciałbym przypomnieć jedno z takich spotkań. Z całą pewnością nie należy do kultowych, ale warto odświeżyć sobie pamięć.

Czas uruchomić wehikuł czasu i cofnąć się do sezonu 2004/2005.

Ed Scott AnwilFOTO: www.q4.pl
Ed Scott rozgrywający Anwilu

Po rundzie zasadniczej Anwil Włocławek uplasował się na drugim miejscu w tabeli. Siódmą lokatę zajął Śląsk (wtedy pod nazwą Deichmann Śląsk Wrocław) i los zetknął dwóch odwiecznych rywali w pierwszej rundzie Play-Off. Różnica w tabeli była spora, więc faworyt był jasny do określenia. Starcia tych drużyn zawsze jednak generują poziom emocji, który często przewyższa znaczną większość, pozostałych ligowych rywalizacji. Mecze w sezonie zasadniczym również należały do ciekawych. Najpierw we Wrocławiu wygrał Anwil 83:84, ale w rewanżu lepszy był Śląsk, zwyciężając 64:73. Nic dziwnego, że kibice „ostrzyli sobie zęby” na PO.

Początek tej rywalizacji przypadł na 9 kwietnia 2005 roku. Już od początku było widać, że to decydująca faza sezonu. Żadna z drużyn nie odpuszczała. Spotkanie było niezwykle wyrównane. Ani jedna, ani druga drużyna nie była w stanie odskoczyć na bezpieczną ilość punktów. Gości głównie trzymał w grze rewelacyjny tego dnia Michał Ignerski, który zanotował 28 punktów, 14 zbiórek4 asysty. To był najlepszy mecz „Ignera” w sezonie 2004/2005. W samej końcówce to Anwil był bliższy triumfu, ale Robert Skibniewski odnalazł się na obwodzie i celnym rzutem trzypunktowym doprowadził do remisu.

Do końcowej syreny pozostały tylko sekundy. Mieliśmy decydującą akcję, której ciężar na swoje barki wziął Ed Scott.

W taki magiczny sposób nasz wygrywający wygrał to spotkanie! To była akcja, którą wspomina się latami. Scott przez całe spotkanie był czołową postacią Anwilu i zdobył 16 punktów. Bardzo dobre zawody rozegrali również Gintaras Kadziulis (24 pkt, 5 zb i 5 as) oraz Dusan Jelić (14 pkt i 6 zb).

Statystyki z tego meczu można zobaczyć TUTAJ.

Takim sposobem Anwil pozytywnie rozpoczął te Play-Offy. W drugim meczu też nie brakowało emocji i ostatecznie wygraliśmy 86:84. Do Wrocławia jechaliśmy prowadząc 2:0, ale było pewne, że tam nie będzie lekko. W trzecim meczu ulegliśmy 90:72, ale kolejne spotkanie rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść 84:101 i tym samym zakończyliśmy tę serię. W półfinale rozprawiliśmy się z Polonią Warszawa 4:1, a finale musieliśmy uznać wyższość Prokomu Trefl Sopot 2:4. Bez wątpienia to był ciekawy sezon w wykonaniu Anwilu.

 

 

Jedna odpowiedź do “Scott pokonał Śląsk”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *