Ostatni rok był dla nas tragiczny, a to i tak bardzo delikatne określenie. Przeszłości już jednak nie zmienimy, więc czas myśleć o „dniach, których jeszcze nie znamy”.
Tylko godziny dzielą nas od rozpoczęcia nowego sezonu i chociaż sytuacja Anwilu nie jest komfortowa, to chyba każdy wierzy w zmazanie plamy z ostatnich rozgrywek.
Dosłownie za chwilę startuje nowy sezon. Za nami okres przygotowawczy, który był niezwykle intensywny dla naszego Anwilu. Trener Przemysław Frasunkiewicz postawił na rozgrywanie sporej ilości meczów treningowych.
„Rottweilery” rozegrały łącznie 10 takich meczów treningowych i uzyskały bilans 4-6. Ten rezultat może nie napawać optymizmem, ale pamiętajmy, że tak naprawdę to nic nie znaczy i o niczym nie świadczy. Przynajmniej teoretycznie.
Wielkie koszykarskie święto za nami. W ramach kolejnej edycji Anwil Basketball Cup do Włocławka zawitała ekipa Rytas Wilno. Mecz nie był jedynym wydarzeniem, bo wcześniej na parkiecie rywalizowali pracownicy grupy Orlen oraz byliśmy świadkami niezwykle efektownej prezentacji nowego składu „Rottweilerów”. To było prawdziwe SHOW! Szkoda tylko, że Anwil nie sprostał rywalom i poległ z kretesem 61:89.
Kolejna edycja Kasztelan Basketball Cup za nami. Tym razem zamiast całego turnieju mieliśmy tylko jeden mecz. Rywalem Anwilu była Arka Gdynia. „Rottweilery” zdobyły to trofeum, wygrywając 82:72. Trzeba przyznać jednak, że lekko nie było. Szczególnie początek spotkania nie był udany w wykonaniu naszego zespołu. W decydującej kwarcie potrafiliśmy na szczęście wrzucić wyższy bieg i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po raz pierwszy od wielu miesięcy te wydarzenia mogli obserwować kibice z poziomu trybun i to jest piękne!
Anwil przystępował do tego pojedynku w osłabieniu, gdyż Kyndall Dykes przebywał na zgrupowaniu reprezentacji Palestyny. Na parkiet nie wszedł również Alex Olesinski, który cały czas ma problemy zdrowotne. Mogliśmy liczyć za to na naszego nowego centra – Kavella Bigby-Williamsa. Prawdziwe show skradł za to Jonah Mathews, który zdobył aż 27 punktów.
Dwight Coleby miał być nowym środkowym Anwilu, co mnie bardzo ucieszyło, bo widać w tym zawodniku spory potencjał. Niestety Bahamczyk nie przeszedł testów medycznych i kontrakt automatycznie został unieważniony. Bardzo żałuję, że do tego doszło. Coleby swoją grą mógł sprawić nam sporo radości. Z drugiej strony jednak lepiej, że jego problemy zdrowotne wyszły teraz, a nie po rozpoczęciu sezonu.
Dlatego nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Szczególnie że nasz klub bardzo szybko znalazł nowego centra. W przyszłym sezonie pod koszami „Rottweilerów” będzie walczył Kavell Bigby-Williams z Wielkiej Brytanii, który niedługo skończy 26 lat i mierzy 211 cm wzrostu.
Za nami XIX Memoriał Wojtka Michniewicza. W turnieju uczestniczył nasz Anwil, który rozegrał dwa spotkania. Najpierw przegraliśmy ze Stalą Ostrów Wielkopolski 83:81. W kolejnym spotkaniu było już lepiej i pokonaliśmy węgierski zespół Alba Fehervar 84:91.
Wiadomo, że to cały czas tylko sparingi, a takie treningowe spotkania są tak naprawdę tylko dla trenerów. Jeśli już jednak mieliśmy okazję obejrzeć nowe wydanie „Rottweilerów” w akcji, to ciężko powstrzymać się od krótkiego komentarza.
Austin Davis nie rozpocznie swojej europejskiej kariery od gry w Anwilu. Amerykański środkowy przebywał na testach w naszym klubie, ale nie przekonał trenera Przemysława Frasunkiewicza. Następca jest już jednak znaleziony. Nowym centrem „Rottweilerów” został Dwight Coleby.
Sezon 2021/2022 nadchodzi wielkimi krokami. Anwil jest w trakcie okresu przygotowawczego i rozgrywa sparing za sparingiem. Dawno nic nie tworzyłem, więc to idealna okazja, aby, tak jak nasze „Rottweilery”, wrócić na właściwe tory.
Ofensywa transferowa Anwilu nie zwalnia tempa! ZakontraktowaniemSzymona Szewczyka zamknęliśmy praktycznie budowę polskiej części składu. Do wypełnienia pozostały jeszcze jednak zagraniczne wakaty. Właśnie w tym kierunku wykonano kolejny ruch transferowy. Zawodnikiem „Rottweilerów” został James Bell, czyli bardzo ciekawy koszykarz z bogatym życiorysem.
W sezonie 2020/2021 z całą pewnością nie brakowało zmian kadrowych w Anwilu. Momentami można było zapomnieć kto jeszcze gra w naszych barwach, a kto jest już poza zespołem. To tak z „przymrużeniem oka”. W „Rottweilerach” grało aż 21 zawodników. Z ekipy, która rozpoczynała sezon, odeszło od nas 7 graczy, czyli większość. Później przetasowań było jeszcze więcej. Część przychodziła, niektórzy zostawali na dłużej, a inni ponownie zmieniali barwy klubowe. Jeszcze kolejni wykorzystali szybkie zakończenie rozgrywek w wykonaniu Anwilu i postanowili dokończyć sezon w innych ligach.
Sprawdziłem, jak poradzili sobie nasi ex-koszykarze po opuszczeniu Włocławka.