Tak jak można było przypuszczać, transfer Shawna Jonesa pociągnął za sobą kolejne ruchy Anwilu. Przed meczem ze Stalą otrzymaliśmy dość lakoniczną informację ze strony klubu, że Garlon Green został odsunięty od zespołu. W ekipie „Rottweilerów” nie zagra już też Adrian Bogucki. Kontrakt został rozwiązany, a młody środkowy szybko trafił do Astorii Bydgoszcz.
Tym samym zostało zwolnione miejsce dla zawodnika zagranicznego, w które wskoczy Jones. Zrobił się również mniejszy tłok pod koszem i Bogucki nie będzie musiał odgrywać roli trzeciego środkowego.
Garlon Green ostatni raz zagrał w meczu ze Śląskiem, ale na parkiecie spędził zaledwie 2 minuty z kilkoma sekundami. To już było dziwne, bo w przeszłości, mimo słabej postawy, często otrzymywał „grube minuty”. W kolejnych spotkaniach już nie wyszedł na plac boju. Nie sądzę jednak, aby ktokolwiek uważał, że brak Amerykanina wpłynął na nasze porażki.
Dla mnie Green jest największym rozczarowaniem tegorocznych transferów. Zawodnik z bardzo ciekawą przeszłością, w którym upatrywałem nawet lidera naszej ekipy. Tymczasem Amerykanin często był zaangażowany w grę, jak „aktorki porno w dialogi” (parafrazując legendarny cytat Jerzego Kuleja). Przebywał na parkiecie, ale zbyt często był niewidoczny. Nie brał ciężaru gry na swoje barki i przez to nie tylko był daleki od roli lidera, ale nawet przydatnego zawodnika. Green miał małe momenciki, ale to było stanowczo za mało, aby ocenić jego grę pozytywnie.
Średnie statystyki Amerykanina podczas gry w Anwilu to 23 minuty, 7,5 punktów, 39,4% z gry, 67,9% za 1, 3,6 zbiórki, 1,4 asysty oraz 7,3 EVAL.
Na razie zawodnik jest tylko odsunięty od zespołu, ale chyba nikt nie sądzi, że jeszcze zagra w koszulce Anwilu. Kontrakt nie został jeszcze rozwiązany i to mnie martwi, bo oznacza ponoszenie ciągłych kosztów przez nasz klub. Zapewne trwają ciągłe prace nad rozwiązaniem tej umowy, ale podejrzewam, że musimy uzbroić się w cierpliwość, bo Green łatwo nie zrezygnuje z włocławskiej pensji…
Adrian Bogucki też nie zachwycał swoją grą. Przejście do Anwilu było wielkim skokiem w karierze tego młodego centra. Przed sezonem wygraliśmy zażartą walkę o jego podpis, co wielu kibiców przyjęło z wielką satysfakcją. Bogucki nie poradził sobie jednak z „włocławską presją”. W poczynaniach na parkiecie tego młodego chłopaka często brakowało zdecydowania i energii. Nie potrafił w pełni wykorzystywać swoich imponujących warunków fizycznych i często popełniał wręcz juniorskie błędy. Szkoda, bo nie tak miała wyglądać ta przygoda…
Statystyki Boguckiego z gry dla „Rottweilerów” to niecałe 12 minut, 3,9 punktów, 65,8% z gry, 2,7 zbiórki oraz 5,1 EVAL.
Bardzo szybko nowym pracodawcą młodego środkowego została Astoria Bydgoszcz. Można powiedzieć, że w tym rozwiązaniu wygrywają wszyscy. My stworzyliśmy miejsce dla Jonesa. Chociaż cierpi na tym nasza polska rotacja, ale na szczęście przepis o dwóch Polakach na parkiecie jest już tylko przeszłością. Sam Bogucki w bydgoskim klubie zostanie otoczony zapewne większą cierpliwością, co pozwoli wrócić mu na właściwe tory i spokojnie rozwijać swój potencjał. „Asta” tym transferem zyskała wzmocnienie pod koszem, bo po kontuzji Markusa Loncara mieli spory problem z rotacją na tej pozycji.
POWODZENIA ADRIAN!
W czasie bieżących rozgrywek Anwil przechodzi bardzo poważne zmiany kadrowe, a „tu i ówdzie” można usłyszeć, że to jeszcze nie koniec. Wszystko, aby uratować ten nieszczęsny sezon. Pozostaje czekać i trzymać kciuki!