Stało się. Pierwsza runda Play-Off już za Anwilem. Turów Zgorzelec okazał się niewystarczająco mocny, aby zatrzymać naszą drużynę. Odprawiliśmy rywali w trzech meczach i nie odnieśliśmy żadnej porażki w tej serii. Ostatni raz taki przypadek miał miejsce w sezonie 2009/2010 (również 3:0 w ćwierćfinale z Polonią Warszawa).
Jest 2:0, więc jest dobrze
Sezon wkroczył w swoją decydującą fazę. Na placu boju pozostały tylko najlepsze ekipy. Play-Off to czas wielkich emocji.
Anwil bardzo dobrze wystartował w konfrontacji z Turowem Zgorzelec. Po meczach we Włocławku prowadzimy 2:0 w serii. Brakuje nam jednego kroku, aby awansować do upragnionego półfinału.

Pozytywnie przed Play-Off
Anwil wreszcie przełamał swoją niemoc. Po serii rozczarowujących występów przyszedł czas na prawdziwą rzeź. Rywalem naszego zespołu była Polpharma Starogard Gdański. Podopieczni trenera Bogicevicia o nic już nie walczyli i czekali tylko na zakończenie sezonu. Było to widoczne na parkiecie. Mimo to cieszy nasze niezwykle okazałe zwycięstwo.
FOTO: https://twitter.com/Anwil_official
Trzy kwarty ze Stelmetem
Ostatnio zarówno Anwil Włocławek, jak i Stelmet Zielona Góra grają znacznie poniżej oczekiwań. Są to zespoły ze ścisłej czołówki PLK, ale ich styl oraz wyniki pozostawiają wiele do życzenia. Dlatego byłem niezwykle ciekaw wczorajszej konfrontacji.

Dołek pogłębiony
Kolejna porażka Anwilu… Tym razem w Sopocie lepszy okazał się Trefl. To nasza druga porażka z rzędu. W tym sezonie taka sytuacja jeszcze nie miała miejsca. Biorąc pod uwagę cztery ostatnie mecze, to mamy bilans 1-3. Wygraliśmy tylko fartownie po horrorze w Lublinie. Nie da się ukryć, że Anwilowcy znaleźli się w dołku.
FOTO: galeria.trojmiasto.pl
Wilki Morskie pokazały zęby
Już w dniu wczorajszym Anwil mógł przypieczętować pierwsze miejsce w tabeli przed fazą Play-Off. Wystarczyło na własnym terenie pokonać drużynę King Wilki Morskie Szczecin. Zadania jednak nie udało się zrealizować. Ekipa gości niespodziewanie wywiozła cenne zwycięstwo z Włocławka.

Droga przez mękę w Lublinie
Podczas pierwszej rundy graliśmy ze Startem Lublin w okolicach Halloween. Z racji tego, że to „święto strachu”, to nasi koszykarze zafundowali nam 10 minut niepokoju. Jak w takim razie nazwać sytuację z meczu rewanżowego? Cały czas trzęsą mi się ręce i nie wiem jak się do tego odnieść. Trzy dogrywki uwieńczone zwycięstwem… Alfred Hitchcock byłby dumny…

Znokautowani przez Cosey’a
Derby, derby i po derbach. Uczciwie trzeba przyznać, że konfrontacja Polskiego Cukru Toruń z Anwilem Włocławek znacznie zyskała na swojej randze w ostatnim czasie. To już pojedynek, który emocjonuje nie tylko nasz region, ale niemal całą koszykarską Polskę. Nic dziwnego, bo obydwa zespoły prezentują bardzo wysoki poziom, mają aspiracje medalowe oraz ich starcia gwarantują prawdziwy żywioł na trybunach.
Atmosfera przed tym meczem była dość gęsta i ostatecznie byliśmy świadkami bardzo wyrównanego meczu przepełnionego walką.
FOTO: anwil24.pl
Przebudzenie Delasa z GTK
W starciu z GTK Gliwice nasz zespół był murowanym faworytem. Koszykarze oraz sztab szkoleniowy mieli tego świadomość i to zapewne wpłynęło na podejście do tego spotkania. Anwil kolejny raz w tym sezonie grał na większym rozluźnieniu i bez pełnego wykorzystania swojego potencjału.
Zespół z Górnego Śląska nie miał tak cudownego dnia, jak Asseco kilkanaście dni temu i wydawało się, że takie podejście w pełni wystarczy. Przebieg spotkania też na to wskazywał. Początek był jeszcze dość wyrównany, ale w drugiej kwarcie znacząco odjechaliśmy i wydawało się, że jest już „po zawodach”.

Zwycięstwo pod kontrolą
Wyjazdowe spotkanie ze Stalą Ostrów Wielkopolski już za nami. Miało być ciężko i lekko rzeczywiście nie było. Najważniejsze jednak, że odnieśliśmy kolejne zwycięstwo i to na trudnym terenie. Prowadziliśmy od pierwszej minuty aż do końcowej syreny. Nawet na chwilę nie straciliśmy inicjatywy. Walki z obydwu stron jednak nie brakowało.
FOTO: http://bmslamstal.pl