To był prawdziwy horror w Zielonej Górze. Niestety, bez szczęśliwego zakończenia dla Anwilu. Pod koniec czwartej kwarty nastąpił istny cud koszykarski i wyrównaliśmy, mimo że porażka wydawała się już nieunikniona. W dogrywce byliśmy na fali, ale Stelmet sprowadził nas na ziemię i wyszarpał niezwykle cenne zwycięstwo.
