Już wszystko wiadomo. Obyło się bez sensacji i naszym rywalem w półfinale będzie Arka Gdynia. Zapowiada się bardzo ciężka rywalizacja, w której raczej nie będziemy faworytem.
Czas na Play-Off!
Wreszcie sezon wkracza w decydującą fazę. Na placu boju pozostało już tylko osiem ekip i zaczyna się taka nasza „Gra o Tron”. Anwil przystępuje do tej batalii z czwartej pozycji i nie ma co się oszukiwać, czeka nas wyboista droga.
FOTO: q4.pl
Niemoc w Pucharze Polski
Arka Gdynia w obecnym sezonie nie jest dla nas wygodnym rywalem. W lidze dwukrotnie ulegliśmy ekipie z Trójmiasta. Los dał nam kolejną szansę i zetknął nasze drużyny w Pucharze Polski. Do trzech razy sztuka? Nie w tym przypadku. Arka była zdecydowanie lepsza i Anwil musiał wracać „na tarczy” oraz zapomnieć o kolejnym trofeum do gabloty. Spotkanie zakończyło się wynikiem 80:84, ale ten rezultat z całą pewnością nie oddaje dominacji naszych rywali.
Ponownie zatopieni przez Arkę
Nasza seria ligowych zwycięstw dobiegła końca. W hicie PLK do Włocławka zawitała Arka Gdynia i odniosła przekonujące zwycięstwo. Na inaugurację sezonu „Arkowcy” nas zatopili, a teraz powtórzyli ten wyczyn i to z jeszcze większym „przytupem”. Anwil był zespołem zdecydowanie słabszym, a momentami wręcz bezradnym. Mecz zakończył się wynikiem 66:83.
FOTO: Natalia Seklecka / ddwloclawek.pl
Zatopieni przez Arkę
Wreszcie ruszył nowy sezon PLK! Na początek przypadł nam wymagający rywal i to na wyjeździe. Naszym pierwszym oponentem była Arka Gdynia. Klub, który latem oprócz zmiany nazwy dokonał bardzo ciekawych transferów. Na tyle ciekawych, że od razu zostali wliczeni do ligowej czołówki. Mimo wszystko mogliśmy bardzo optymistycznie wejść w nowy sezon. Mogliśmy, ale nie wyszło…
FOTO: Andrzej Romański / plk.pl
Anwil przed sezonem
Ostatnio niestety nie mam zbyt wiele czasu na pisanie, a wokół naszego Anwilu dzieje się naprawdę sporo. Okres przygotowawczy jest już przeszłością i teraz nadszedł czas na poważne granie.
Mimo że na pisanie czasami brakuje czasu, to wszystkie doniesienia staram się bardzo dokładnie śledzić i analizować. Dlatego przygotowałem zbiór swoich komentarzy na temat ostatnich wydarzeń oraz tych nadchodzących wielkimi krokami.
FOTO: Andrzej Romański / plk.pl
„A imię jego czterdzieści i cztery”
Do Włocławka przybył tuż przed rozpoczęciem sezonu 2013/2014. Wybrał numer na koszulce #44. Z tego powodu oficjalna strona naszego klubu poinformowała o tym transferze, używając takiego tytułu jak ja powyżej. O nawiązaniu do twórczości Adama Mickiewicza nie muszę chyba wspominać. Deividas Dulkys, bo o nim mowa, na początku nie wzbudził jakiegoś większego poruszenia wśród włocławskich kibiców. Niektórzy porównywali styl Litwina do Łukasza Seweryna, czyli czekania na obwodzie i bombardowania „trójkami”.
W pierwszym meczu sezonu ze Śląskiem Wrocław znalazł się w składzie, ale nie wyszedł na parkiet. To był jednak początek wspaniałej historii, która jest w miarę świeża, ale i tak warta przypomnienia.
FOTO: Monika Goldszmidt-Czarniak/Trojmiasto.pl