Spacerek z MKS-em

MKS Dąbrowa Górnicza przeżywa obecnie spore problemy kadrowe. Przed wizytą w Hali Mistrzów musieli sięgnąć po najgłębsze rezerwy. Dlatego raczej mało kto wierzył, że są w stanie sprawić niespodziankę. Anwil swoją postawą na parkiecie potwierdził te przewidywania. Mam wrażenie, że bez większego wysiłku, w tempie raczej spacerowym, zmiażdżyliśmy swoich rywali 112:88.

Rolands Freimanis (Anwil Włocławek - MKS Dąbrowa Górnicza)FOTO: Daniel Wiśniewski / ddwloclawek.pl
  1. Anwil nie wspiął się na wyżyny umiejętności. Nie było takiej potrzeby. Chcieliśmy wygrać jak najmniejszym nakładem sił i cel został zrealizowany. W pierwszej połowie MKS jeszcze zaskakiwał i podczas drugiej kwarty goście wyszli nawet na prowadzenie 26:31. Z każdą kolejną minutą jednak słabli, by w drugiej połowie spełniać już tylko rolę tła dla pewnie i spokojnie grających „Rottweilerów”. Patrząc na przebieg tego spotkania, od razu przypomniał mi się niedawny meczGTK Gliwice. To były dość podobne konfrontacje.

  2. Nasza obrona nie zachwycała. Ustawianie stref pozwalało gościom na łatwe kreowanie otwartych pozycji na obwodzie. Czasami potrafili też z dziecinną łatwością mijać nasze linie. W drugiej części spotkania było już trochę lepiej, ale i tak czeka nas jeszcze sporo pracy nad tym elementem.

  3. Straty… Ilość błędów podczas tego spotkania była zatrważająca. Anwil popełnił aż 18 strat. O dużo za dużo! Większość wynikała z bardzo niechlujnych podań. Koncentracja zawodziła. Tony Wroten (4 straty) za często starał się dostarczać piłkę w widowiskowy sposób, a nie wychodziło to zgodnie z założeniem. Zbyt wysoką fantazją wykazywali się również Ricky Ledo (5 strat) czy Chris Dowe (4 straty). Trzeba na to bardzo uważać, bo przeciwko mocniejszym zespołom takie lekkomyślne granie może się na nas zemścić. Co ciekawe, MKS okazał się jeszcze gorszy od nas w tym elemencie, bo zanotował aż 20 strat.

  4. Bardzo mnie ucieszyła skuteczność naszego zespołu w rzutach z obwodu. Anwil zanotował 15/33 z dystansu, co daje bardzo dobre 45,5 %. Szukaliśmy tej trójki, a co najważniejsze, trafialiśmy i to nawet z ciężkich pozycji. Brawo!

  5. Trener Igor Milicić desygnował do gry całą dwunastkę meczową, a każdy z chłopaków zakończył ten mecz z dorobkiem punktowym. Miły i rzadki widok.

  6. Wreszcie dobre spotkanie rozegrał Michał Sokołowski. Nie rewelacyjne, ale dobre, bo znowu zdarzył się przestrzelone rzuty spod samego kosza po idealnych podaniach czy błędy w defensywie. Najważniejsze jednak, że „Sokół” otworzył się w ofensywie. Czuł się pewnie na dystansie i w pełni to wykorzystał. Kilkoma swoimi rzutami z trudnych pozycji naprawdę mnie zaskoczył, bo to nie jest raczej gracz z łatką seryjnego snajpera. Sokołowski był naszym najlepszym strzelcem z 18 punktami na koncie (4/6 za trzy). Do tego dołożył 6 zbiórek4 asysty. Oby to nie był tylko pojedynczy wystrzał, a zwiastun formy zwyżkowej.

  7. Swoją „klepkę” odnalazł również Ricky Ledo. Amerykanin standardowo szokował niektórymi decyzjami rzutowymi czy „ogólno-koszykarskimi”, ale trafił 5 trójek, zdobył 17 punktów i dołożył 6 asyst oraz 4 zbiórki. Zastanawiają mnie te jego tańce z piłką przed oddaniem rzutu, bo dziwnie to czasami wygląda i efekt też bywa różny, a mam wrażenie, że z dobrej, statycznej pozycji Ledo mógłby być znakomitym strzelcem. Lekkości rzutu nie można mu odmówić.

  8. Dobre zawody rozegrał Rolandas Freimanis. Łotysz skutecznie kończył, co tylko mógł i tak trochę po cichu zdobył 15 punktów.

  9. Shawn Jones staje się coraz pewniejszym punktem Anwilu i podczas spotkania z MKS-em tylko to potwierdził. Zanotował 12 punktów5 zbiórek na skuteczności 5/6 z gry. Gdy Amerykanin był na parkiecie, to chętnie dostarczaliśmy piłki pod kosz, a on już wiedział co z tym zrobić. W kilku akcjach zaskoczył mnie również dobrą grą tyłem do kosza. Cieszę się, że mamy takiego środkowego, bo mam wrażenie, że z Jonesem cała drużyna gra pewniej.

  10. Mecz zakończył się bardzo miłym akcentem. Na minutę przed końcową syreną Adam Piątek pojawił się na parkiecie przy entuzjastycznej reakcji trybun. Jeszcze większy tumult wywołał w ostatniej akcji spotkania, gdy zdobył punkty po dość szalonej akcji. Reakcja całej ławki była wręcz bezcenna. Piękny widok!


  11. W osłabionym zespole gości czołową rolę odegrał Robert Johnson. Ten specyficznie wyglądający Amerykanin był motorem napędowym swojej ekipy. Trzeba przyznać, że grał rewelacyjnie. W drugiej połowie znacznie ograniczyliśmy jego poczynania przez mądre podwajania, ale Johnson i tak osiągnął imponujące statystyki – 31 punktów, 9 zbiórek8 asyst.

  12. Johnsonowi starał się pomagać Bryce Douvier (23 pkt), ale to i tak było stanowczo za mało na dobrze grający Anwil.

  13. Jak już wspomniałem, MKS ma spore problemy kadrowe i musiał sięgnąć po najgłębsze rezerwy. Takim sposobem w składzie tej ekipy znalazł się Patryk Wieczorek, który na co dzień występuje w drugoligowych rezerwach tego klubu. Na parkiecie jednak w ogóle nie było tego widać. Wieczorek grał odważnie i na placu boju spędził niemal 28 minut. Dobrze wykorzystał otrzymany czas i zanotował 14 punktów, 3 zbiórki, 3 asysty oraz 2 przechwyty. Może dzięki dobremu występowi we Włocławku, ten młody chłopak zakotwiczy w zespole MKS-u już do końca rozgrywek.

Jedna odpowiedź do “Spacerek z MKS-em”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *