Nowy Rok przywitał nas niespodzianką. Anwil zakontraktował nowego zawodnika, który wzmocni naszą strefę podkoszową. Nie jest tajemnicą, że już od dłuższego czasu analizowaliśmy rynek transferowy pod kątem zasilenia tej pozycji. Kolejnym wyborem trenera Przemysława Frasunkiewicza został Malik Williams. Amerykanin, który w tym roku skończy 25 lat i mierzy 211 cm wzrostu.

Williams nie ma doświadczenie w profesjonalnej koszykówce. Ostatnie lata spędził w lidze NCAA, gdzie grał na uniwersytecie Louisville. W sezonie 2021/2022 notował średnio 9,5 punktów oraz 8 zbiórek. Trzeba przyznać, że całkiem solidne cyferki.
Amerykanin nie jest typowym surowym skoczkiem podkoszowym, który czeka tylko na wykańczanie alley-oopów. Ma do zaoferowania coś więcej. Potrafi atakować kosz na wiele sposobów. Williams jest nawet w stanie rozciągać grę, bo nie ma oporów z oddawaniem rzutów dystansowych. W ostatnich rozgrywkach notował przeciętnie na mecz 0,9/3 zza łuku, co daje 30,5% skuteczności. Jak widać, to nie jest może mocna broń naszego nowego podkoszowego, ale daje więcej możliwości. Williams powinien przede wszystkim dostarczyć nam to, czego najbardziej potrzebujemy. Mam tutaj na myśli centymetry oraz ogólną fizyczność. Oczekuję, że Amerykanin będzie straszył rywali w strefie podkoszowej swoimi rozmiarami oraz siłą i skocznością. Brakowało nam takiego zawodnika, który samą obecnością na parkiecie budzi respekt wśród przeciwników. Taki duży i silny straszak 😉 .
Sprowadzanie gracza prosto po NCAA zawsze jest związane z pewnym ryzykiem. Europa, a amerykańskie uczelnie to dwa różne światy. Williamsa czeka zapewne trudny proces aklimatyzacji. Dodatkowo w przeszłości miewał problemy z czytaniem gry czy utrzymywaniem odpowiedniej koncentracji. W nowym otoczeniu może być jeszcze trudniej, aby poprawić te mankamenty. Mam nadzieję, że „Franc” odpowiednio wpłynie na tego zawodnika. Zresztą szkoleniowiec Anwilu sam zresztą wielokrotnie podkreślał, jaką wagę ma odpowiedni dobór graczy pod względem charakteru, więc wierzę, że ma przygotowany jakiś konkretny plan.
W przypadku Williamsa można zauważyć jeszcze więcej znaków zapytania. Po pierwsze, w ostatnich latach borykał się z problemami zdrowotnymi. Kolejna kwestia – sprawiał pewne problemy wychowawcze i był nawet zawieszony. Po trzecie, ostatnie oficjalne spotkanie rozegrał 10 marca 2022 roku. Od tej pory pozostawał bez pracy. Przed bieżącym sezonem nie podpisał żadnego kontraktu, co jest zastanawiające. Cóż… pozostaje mieć nadzieję, że przez ten czas coś zrozumiał i zasili szeregi „Rottweilerów” z ogromnym głodem gry oraz zwycięstw.
Ten transfer bez wątpienia można określić mianem ryzykownego. Ciężko przymknąć oczy na pewne znaki zapytania. Nie mamy jednak sejfu wypchanego dolarami, a dostępność zawodników na rynku nie rozpieszcza, więc w takich okolicznościach podjęcie ryzyka wygląda na całkiem sensowną opcję. Anwil ma wyraźne braki w pewnych elementach i jeśli Amerykanin, chociaż częściowo spełni pokładane nadzieje, to może być dla nas niezwykle przydatny. Nie oczekuję, że Williams zostanie gwiazdą PLK. Nie oczekuję nawet, że zostanie pewnym punktem wyjściowej piątki. Wystarczy, że chociaż częściowy załata nasze problemy i już będzie postęp, bo ta drużyna cały czas ma potencjał, a transfer Williamsa może być kolejną wartością dodaną. Pozostaje wierzyć i trzymać kciuki!