Styczniowy maraton za nami. To był kolejny burzliwy miesiąc dla Anwilu, ale przy tym również niezwykle intensywny. Poważnych zmian w naszym klubie nie brakowało. Zyskaliśmy nowego trenera oraz doszło do kolejnych przetasowań w rotacji. Na parkiecie nie było jednak tak kolorowo, jak sobie wymarzyliśmy. Do pozytywów na pewno należy pierwsze zwycięstwo na wyjeździe oraz awans z grupy w FIBA Europe Cup. Niestety, więcej było negatywów. Wystarczy wspomnieć pierwszą, historyczną porażkę z Legią czy tęgie lanie zebrane we Wrocławiu, a to tylko część niepowodzeń „Rottweilerów”.
Ogólnie w styczniu zanotowaliśmy bilans 2-6. Najgorsze, że nasze szanse na awans do Play-Off są już tylko matematyczne…
W tym miesiącu nasz zespół rozegrał sporo spotkań i przez to ciężko było wybrać MVP, bo żaden z naszych koszykarzy nie utrzymywał równej formy.
FOTO: Paweł Kołakowski / legiakosz.com