Rotnei Clarke dodatkowym ogniwem

Ostatnio szczęście nas nie rozpieszcza. W lidze mamy ujemny bilans, a Przemysław ZamojskiIvan Almeida zostali wyeliminowani z gry przez kontuzje. Podejrzewałem, że jakoś przeczekamy ten trudny okres i wrócimy silniejsi. Klub postanowił jednak nie tracić czasu i przeszedł do działania. Tym sposobem nowym zawodnikiem Anwilu został Rotnei Clarke. Kontrakt został na razie podpisany jedynie na miesiąc, ale od razu ustalono kwestie ewentualnego przedłużenia.

Amerykanin nie jest „świeżakiem”, bo ma 31 lat i zwiedził „kawał świata”. Clarke mierzy 183 cm wzrostu i jest typowym combo. Swobodnie gra na pozycji rzucającego obrońcy, ale może pomóc również jako rozgrywający.

Rotnei ClarkeFOTO: VL Pesaro

NCAA, Australia i Europa

Pochodzący z Oklahomy obwodowy błyszczał już na poziomie szkół średnich. Swoją studencką przygodę rozpoczął w 2008 roku i wybrał Uniwersytet Arkansas. Tam też radził sobie bardzo przyzwoicie. W jednym ze spotkań zdobył nawet 51 punktów, trafiając 13 trójek.

sezonie 2012/2013, po roku przerwy, przeniósł swój talent na Uniwersytet Butler. Grając właśnie dla „Buldogów”, zaliczył swój najlepszy sezon na parkietach NCAA. Clarke notował średnio na mecz 16,9 punktów; 2,8 zbiórek oraz 2,7 asyst.

Od 2013 roku przeszedł na zawodowstwo, a pierwszym kierunkiem Amerykanina była egzotyczna (z naszego punktu widzenia) Australia. Clarke trafił do Wollongong Hawks i od razu został gwiazdą lokalnych rozgrywek. Notował świetne statystyki na poziomie 21,1 punktów; 3,4 asysty oraz 2 zbiórki. Taka gra na wysokim poziomie zapewniła Clarke’owi tytuł MVP ligi australijskiej.

Następnym krokiem naszego nowego zawodnika była Europa. Rozpoczął od belgijskiej ekipy Okapi Aalst, a po roku spróbował poważniejszego wyzwania i podpisał kontrakt z Telekom Baskets Bonn. Sezon spędzony w niemieckiej Bundeslidze był najsłabszy w jego karierze, ale i tak osiągał bardzo przyzwoite statystyki na poziomie 11,4 punktów; 3 asysty oraz 1,8 zbiórek.

W późniejszych latach Clarke podróżował między Australią a Włochami. Ponownie reprezentował barwy Hawks (najlepszy rezerwowy ligi australijskiej w sezonie 16/17) oraz takich ekip z Półwyspu Apenińskiego jak VL Pesaro czy Pallacanestro Trapani.

Ostatnie rozgrywki spędził w Pallacanestro Mantovana. W lidze Serie A2 (drugi poziom we Włoszech) notował 19,3 punktów; 4,3 asysty, 2,2 zbiórki oraz 1,1 przechwytów.

Clarke drugim Crispinem?

Joe Crsipin to nazwisko, które cały czas jest wspominane ze sporą dawką sentymentu przez włocławskich kibiców. Amerykanin grał w Anwilu tylko przez kilka miesięcy i to ponad 15 lat temu, ale nic dziwnego, że zapadł w pamięci, bo zaliczał TAKIE mecze.

Nie ukrywam, że Rotnei Clarke bardzo przypomina mi Crispina. Obaj mają niemal identyczne warunki fizyczne, a religia odgrywa niesamowicie ważną rolę w życiu tych amerykańskich koszykarzy. Najważniejsze jednak, że prezentują bardzo zbliżony styl na parkiecie.

Clarke powinien rozruszać ofensywę Anwilu. To przede wszystkim strzelec i to „nie byle jaki”. Amerykanin potrafi dostarczać punkty na wiele różnych sposobów, a niektóre jego zagrania są wręcz całkowicie nieprzewidywalne. W swojej dotychczasowej karierze raczej nigdzie nie zawodził. Pomijając wspomniany sezon w Niemczech, to zawsze dostarczał przynajmniej 17 punktów swojej aktualnej drużynie. Główną bronią Clarke’a są rzuty z dystansu. Na przestrzeni swojej kariery bardzo często przekraczał 40% skuteczności w tym elemencie, a rzucał często i nie uciekał od trudnych prób.

Dodatkowe ogniwo

Amerykanin jest z całą pewnością ciekawym wzmocnieniem i swoją grą może sprawić nam sporo radości. To jednak bardziej rzucający obrońca niż rozgrywający, a mi cały czas brakuje typowego kreatora gry w kadrze „Rottweilerów”. Dlatego nie jestem przekonany czy koszykarz o takim profilu będzie lekarstwem dla Anwilu. Z drugiej strony, nikt przecież nie powiedział, że tym ruchem całkowicie zamykamy działania na rynku transferowym…

Specyficzne jest to, że umowa z nowym graczem została parafowana jedynie na miesiąc. Wygląda jak typowe zastępstwo na czas nieobecności Almeidy. Clarke jest dla nas dodatkowym ogniwem, które w pełni wykorzysta limit obcokrajowców i rozszerzy możliwości całego zespołu. Co po tym okresie? Ten miesiąc to takie testy dla Clarke’a, ale podejrzewam, że Amerykanin zostanie z nami na dłużej. Taki scenariusz oznacza jednak kolejne zmiany kadrowe. Jakie? Zapewne najbliższy miesiąc pokaże…

2 odpowiedzi do “Rotnei Clarke dodatkowym ogniwem”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *