Twierdza Włocławek padła. Nastąpiło to niespodziewanie za sprawą niesamowitego ostrzału.
Chyba wszyscy spodziewali się, że mecz z Asseco Gdynia będzie kolejnym z serii łatwych i przyjemnych. Igor Milicić znowu wystawił dość eksperymentalną piątkę i cała Hala Mistrzów czekała na kolejne zwycięstwo. Goście mieli jednak inne plany…
FOTO: probasket.plKrzysztof Szubarga vs. Ivan Almeida
Kolejny ciekawy mecz za nami, czyli Anwil po raz kolejny zaprezentował skuteczny atak, przekroczył „setkę” i odniósł zwycięstwo. Tak w dużym skrócie można opisać ostatnie, wyjazdowe spotkanie z Asseco Gdynia.
FOTO: Andrzej Romański / www.plk.plSzymon Szewczyk – czołowy gracz Anwilu w starciu z Asseco
Okazałe zwycięstwo (89:109) bardzo cieszy i chciałbym zwrócić uwagę na kilka aspektów. Pierwsza kwarta to była istna strzelanina. Dawno nie widziałem takiej aktywności ofensywnej w wykonaniu obydwu zespołów na parkietach PLK. To była istna strzelanina w Gdyni. Ciężko było nadążyć za wydarzeniami na parkiecie. Nie było czasu, aby spokojnie przeanalizować w głowie poprzednią akcję, bo już dwie kolejne kończyły się punktami. Tę strzelaninę, niczym rewolwerowców z dzikiego zachodu, lepiej wytrzymał Anwil i po 10 minutach gry prowadziliśmy 28:35. Mnóstwo punktów jak na naszą ligę. Intensywność, której ze świecą szukać. Niektórzy wyśmiewają defensywę, ale moim zdaniem nie było z tym tak źle. Bardziej należy docenić skuteczność drużyn.