Nie tak miał wyglądać mecz z Riesen Ludwigsburg. Graliśmy we własnej hali z najsłabszą drużyną naszej grupy w Lidze Mistrzów. Jesteśmy w sytuacji, gdy każde zwycięstwo jest „na wagę złota”. Poza tym, w pierwszym meczu pokonaliśmy Niemców na ich terenie. Te czynniki stawiały Anwil w roli faworyta. Rzeczywistość okazała się jednak inna i przegraliśmy 74:87.
