Kalif Young – nowa energia pod koszem Anwilu

Anwil odsłonił kolejną kartę przed nadchodzącym sezonem. Nowym „Rottweilerem” został podkoszowy Kalif Young. Kanadyjczyk ma 26 lat i mierzy 206 cm wzrostu. Podejrzewam, że wszyscy doskonale kojarzymy tego zawodnika, bo jeszcze niedawno biegał po parkietach PLK i rywalizował z naszym zespołem.

Kalif Young CzarniFOTO: Andrzej Romański / plk.pl

Aktywny Kanadyjczyk

Pochodzący z Toronto środkowy przygodę w Europie rozpoczął od Turcji w sezonie 2020/2021. Grał na drugim poziomie rozgrywek w barwach Bornova Belediye, gdzie notował całkiem solidne 10,8 punktów oraz 9,3 zbiórek. Po roku zawitał do Polski, a nowym pracodawcą Younga zostali Czarni Słupsk. W szeregach rewelacyjnego beniaminka wchodził głównie z ławki i zbierał sporo pochlebnych opinii. Cyframi może nie imponował (6,9 pkt; 5,5 zb), ale nie to było najważniejsze w grze Kanadyjczyka. Dobra dyspozycja zaowocowała kontraktem w niemieckim Medi Bayreuth. W Bundeslidze zapisywał na swoim koncie 7,1 punktów, 5,7 zbiórek oraz 1,2 przechwytów.

Young nie lubi zbyt długo odpoczywać, więc przez większość lata cały czas gra w koszykówkę. Nie tylko reprezentował Kanadę, ale również próbuje swoich sił w rodzimej lidze CEBL. To rozgrywki, które są nastawione przede wszystkim na promowanie oraz rozwój kanadyjskich koszykarzy. Sezon rozgrywają w miesiącach wakacyjnych, więc śmiało mogą zrzeszać zawodników, którzy na co dzień rozsiani są po całym świecie. Young nawet teraz przywdziewa koszulkę Scarborough Shooting Stars, gdzie osiąga przeciętnie 6,2 punktów oraz 7 zbiórek.

Energia i atletyzm

Kanadyjski center raczej nie zachwyca techniką. W swoim repertuarze nie posiada niebotycznego wachlarza zagrań czy manewrów. Nie jest także regularnym dostarczycielem punktów, bo raczej tylko sporadycznie osiągał dwucyfrowe zdobycze. Główna siła Younga tkwi jednak w innych elementach. Przede wszystkim wskazałbym właśnie… siłę. Nowy „Rottweiler” to prawdziwy atleta, który skacze wysoko i jest ciężki do przepchnięcia. Chętnie wsadza piłkę do kosza, a przy takim rozgrywającym jak Kamil Łączyński powinien mieć do tego mnóstwo okazji. Poza tym wykonuje tytaniczną pracę w defensywie oraz ma ogromne parcie na zbiórki i to nie tylko na bronionej tablicy, ale również atakowanej.

Young nie jest pierwszoplanową opcją, ale wykonuje mnóstwo takich drobnych rzeczy, które pozytywnie wpływają na zespół. Ma w sobie mnóstwo energii i nigdy nie odpuszcza. Jest takim typowym walczakiem i nie uznaje piłek straconych. Podczas niedawnej serii z Kingiem Szczecin troszkę cierpieliśmy w „pomalowanym”, więc nic dziwnego, że trener Przemysław Frasunkiewicz poszukiwał recepty. Young sprawia wrażenie optymalnego lekarstwa na te problemy. Pamiętajmy też, że jest dość młody i ciągle rozwija swoją grę. Myślę, że drzemie jeszcze w nim potencjał czekający na odkrycie.

Nie ukrywam, że jestem usatysfakcjonowany zakontraktowaniem Kanadyjczyka. Nie oczekuję, że Young będzie nową gwiazdą Anwilu, ale widzę kandydata na ulubieńca kibiców. Fani przecież uwielbiają taki charakter, waleczność, energię oraz podniebne loty. Ciekawi mnie tylko, kto jeszcze uzupełni naszą strefę podkoszową, bo to bardzo ważna kwestia.

Wspomnę jeszcze tylko, że kolegą klubowym Younga znowu będzie Dawid Słupiński. Panowie występowali razem w Czarnych, więc liczę, że wszyscy skorzystamy na tej znajomości 😉 .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *