Węgierski horror ze szczęśliwym zakończeniem

Dzisiaj obchodzimy Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Nasz klub, w swojej bogatej historii na europejskich parkietach, tylko raz mierzył się z przedstawicielami „Madziarów”. Ten pojedynek zyskał jednak status legendarnego. Dlatego warto wspomnieć dwumecz z sezonu 1995/1996.

Mirosław Kabała (Nobiles Włocławek)
Mirosław Kabała

Eliminacje do FIBA European Cup

W 1995 roku ekipa Nobilesu zdobyła swój pierwszy Puchar Polski i to otworzyło nam możliwość postawienia kolejnego kroku na europejskiej arenie. Uzyskaliśmy akces do FIBA European Cup, a te rozgrywki zajmowały wówczas drugie miejsce pod względem prestiżu na „Starym Kontynencie”.

Swoje zmagania rozpoczęliśmy od drugiej rundy eliminacyjnej. Tam czekał na nas BC Marc-Kormend. W pierwszej rundzie Węgrzy bezproblemowo wyeliminowali luksemburski zespół BBC US Hiefenech. Drużyna z Kormend nie była uznawana za potęgę europejskiej koszykówki i Nobiles wydawał się zdecydowanym faworytem w tej drugiej rundzie eliminacyjnej. Sport pokazał jednak kolejny raz, że bardzo lubi niespodzianki oraz emocje.

„Zimny prysznic” na Węgrzech

Pierwsze spotkanie rozgrywane było na Węgrzech i od razu nasze głowy schłodził „zimny prysznic”. Graliśmy słabo i już do przerwy przegrywaliśmy 48:37. Niby nie było tragedii, ale po zmianie stron gra Nobilesu nie uległa poprawie. Popełnialiśmy za dużo błędów, a gospodarze chętnie to wykorzystywali. W efekcie przegraliśmy aż 92:70. Szok? Niespodzianka? Mało powiedziane. Nobiles został wręcz rozbity przez niedocenianych Węgrów. Awans do kolejnej rundy znacznie się oddalił, a nastroje przed rewanżem nie należały do optymistycznych.

W osiągnięciu korzystnego rezultatu na Węgrzech nie pomógł nam Ike Corbin, który zdobył 26 punktów. Po stronie BCMarc-Kormend mieliśmy prawdziwy koncert kwartetu. Ferenc Zsebe, Samir Mujanović, Charles Edmonson oraz Jozsef Szajer zdobyli łącznie 88 punktów, czyli niemal cały dorobek węgierskiej ekipy.

BC Marc-Kormend – Nobiles Włocławek 92:70 (48:37, 44:33)

Marc-Kormend: Zsebe 26, Mujanović 22, Edmonson 20, Szajer 20, Ersek 2, Czigler 2, Mogyorosy 0

Nobiles: Corbin 26, Wierzgacz 15, Griszczuk 12, Kabała 8, Jankowski 7, Pietrzak 2, Olszewski 0, Krysiewicz 0

Horror w rewanżu

W meczu rewanżowym nasza sytuacja wydawała się wręcz dramatyczna, ale dał o sobie znać „włocławski charakter”. Dzięki dobrej obronie już przed przerwą odrobiliśmy niemal całe straty z pierwszego meczu. Przy zejściu do szatni Nobiles prowadził 41:23. Nadzieja wróciła, ale w drugiej odsłonie spotkania BC Marc-Kormend pokazał, że wynik na Węgrzech nie był przypadkiem i oni też potrafią grać w koszykówkę. Obraz spotkania stał się bardzo wyrównany.

W końcowych minutach podstawowego czasu gry oba zespoły miały spore problemy ze zdobywaniem punktów. Nobiles długo prowadził 67:45. Goście mieli swoje szanse i to bardzo dogodne. Nawet w ostatniej akcji wypracowali sobie wręcz wymarzoną pozycję blisko obręczy. Zabrakło jednak celności, a to oznaczało dogrywkę, bo odrobiliśmy straty z pierwszego spotkania i do wyłonienia zwycięzcy tego dwumeczu potrzebny był dodatkowy czas gry.

Znowu nie potrafiliśmy jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Węgrzy trzymali się bardzo dzielnie. Nasza przewaga stopniała do +19, a na tablicy pozostawało zaledwie kilka sekund. Ponownie znaleźliśmy się w dramatycznej sytuacji. Tym razem sprawy w swoje ręce wziął Mirosław Kabała. Rozgrywający Nobilesu otrzymał piłkę w rogu boiska i bez zastanowienia oddał szalony rzut, który wpadł do kosza! Historyczne trafienie! Ta „trójka” ustawiła wynik meczu na 77:55, a to oznaczało kolejną dogrywkę!

Dopiero w drugim dodatkowym czasie gry Węgrzy zostali „złamani”! Nasz zespół, mimo wielkiego zmęczenia, cały czas parł do przodu i ostatecznie wygraliśmy kolejną dogrywkę 10:5. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 87:60 i to oznaczało awans Nobilesu do kolejnej rundy! Przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę, a brakowało bardzo niewiele, aby zakończyć swój udział w FIBA European Cup już na drugiej rundzie eliminacyjnej. Na pewno dopisało szczęście, ale przede wszystkim niesamowity charakter parł naszych koszykarzy do przodu i to trzeba docenić. Dzięki temu zakończyliśmy ten dwumecz „z tarczą”, a pojedynek przeszedł do historii włocławskiej koszykówki.

W naszych szeregach świetnie radził sobie Tomasz Jankowski, który zdobył 31 punktów. Kolejny raz swoją dobrą formę potwierdził także Ike Corbin. Amerykanin uzyskał 21 „oczek”. Po stronie BC Marc-Kormend najbardziej wyróżniał się Samir Mujanović. Pochodzący z Bośni i Hercegowiny podkoszowy zdobył wówczas 17 punktów.

Nobiles Włocławek – BC Marc-Kormend 87:60 (41:23, 26:22, 10:10, 10:5)

Nobiles: Jankowski 31, Corbin 21, Kabała 17, Krysiewicz 8, Pietrzak 6, Griszczuk 2, Wierzgacz 2, Olszewski 0

Marc-Kormend: Mujanović 17, Czigler 14, Edmonson 14, Zsebe 6, Ersek 5, Hencsey 2, Szajer 2

Dalsze losy Nobilesu

W kolejnej rundzie eliminacyjnej Nobiles bez większych problemów wyeliminował słowacki Inter Bratysława. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że w tej ekipie występował wówczas Marek Andruska, który kilka lat później zawitał do Włocławka. To zwycięstwo dało nam awans do fazy grupowej. Znaleźliśmy się wśród dwunastu najlepszych ekip FIBA European Cup.

Nobiles trafił do grupy B obok takich zespołów jak Dynamo Moskwa, BC Kalev, Olimpija Lublana, chorwacki KK Zrinjevac oraz PAOK Saloniki. Starcie z tą ostatnią ekipą już kiedyś przypominałem, bo warto pamiętać o tym epizodzie. Zmagania zakończyliśmy z bilansem 3-7 i to uplasowało nas na piątym miejscu w grupie. W takim sposób zakończyliśmy kolejną przygodę na europejskich parkietach. Z całą pewnością to było ciekawe doświadczenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *