Tomas Kyzlink oznacza bogactwo

Anwil wyprowadził kolejny cios transferowy. Niedawno nasz zespół zasilił Ziga Dimec, co omówiliśmy w ostatnim odcinku „Anwilowych Wieści”, a teraz nadeszła pora na następne wzmocnienie. Nowym „Rottweilerem” został Tomas Kyzlink i dzięki temu trener Przemysław Frasunkiewicz zyskał niesamowity komfort.

Czeski koszykarz w tym roku skończy 31 lat, mierzy 198 cm wzrostu i jest uniwersalnym graczem obwodowym.

Tomas Kyzlink CzechyFOTO: fiba.basketball

Życiorys Kyzlinka jest dość bogaty. Występował nie tylko w swojej ojczyźnie, ale również w takich krajach jak Hiszpania, Włochy, Słowenia, Francja czy Niemcy. Jak widać, posmakował gry w mocnych ligach oraz „liznął” trochę europejskich pucharów. Poza tym miał zaszczyt reprezentować Czechy na arenie międzynarodowej. Obecne rozgrywki rozpoczął we włoskim Happy Casa Brindisi, gdzie na parkietach Lega Basket Serie A notował przeciętnie 6,7 punktów, 3,1 zbiórek oraz 1,9 asyst.

Wielkim atutem Kyzlinka jest wspomniana już uniwersalność, bo spokojnie może obsadzić wszystkie pozycje obwodowe. Jeśli chodzi o charakterystykę gry Czecha, to trzeba przyznać, że ma niezły ciąg na kosz. Potrafi bardzo odważnie atakować obręcz, rozbijać obronę rywali oraz wykreować coś z niczego. Z dystansu też jest w stanie przymierzyć, chociaż nie spodziewałbym się spektakularnej skuteczności w tym elemencie.

Na takich cechach zależało naszemu trenerowi, a poza tym już od dawna miał zapisane to nazwisko w swoim notesie. W przeszłości czynił starania o zakontraktowanie Kyzlinka i wówczas nie wyszło, ale teraz dopiął swego, a nam pozostaje cieszyć się z pozyskania naprawdę obiecującego zawodnika. Niektórzy eksperci twierdzą nawet, że Czech ma potencjał, aby zostać nową gwiazdą PLK. Nie miałbym nic przeciwko 😉 .

Dokooptowanie Kyzlinka jest równoznaczne z wielkim bogactwem Anwilu. Nie mam na myśli kwestii finansowych, bo nikomu nie zaglądam w portfel. Poza tym pieniądze to prawdziwy temat tabu w naszym koszykarskim światku. Chodzi mi o bogactwo naszej rotacji. Trener Frasunkiewicz zyskał olbrzymi komfort pracy za sprawą głębi składu. „Rottweilery” posiadają naprawdę szeroki wachlarz jakościowych graczy. Ciężko nawet wytypować potencjalną pierwszą piątkę, bo spokojnie 9-10 graczy może aspirować do tego miana. Wiadomo, że nasz szkoleniowiec nie stosuje sztywnego podziału na starterów oraz rezerwowych, więc teraz będzie miał jeszcze większe pole do popisu. Co więcej, nawet gdy zacznie wprowadzać zawodników z ławki, to nie powinno w żaden sposób obniżyć poziomu gry zespołu. Umiejętne rotowanie tak wieloma dobrymi zawodnikami otworzy tylko dodatkowe możliwości i pozwoli zaskoczyć każdego rywala. Wielu Anwilowców jest dość uniwersalnych, a to stwarza całe mnóstwo kombinacji w budowaniu piątki przebywającej na parkiecie. Tak jak „Franc” uwielbia.

Anwil ma obecnie bilans 14-2 i jest zdecydowanym liderem w PLK. Teraz przyszły jeszcze te korekty w składzie. To wygląda bardzo dobrze i obiecująco. Już gramy świetnie, a może być jeszcze lepiej. Mamy kilku bardzo solidnych Polaków, więc limity nie są nam straszne, a do tego sześciu klasowych graczy z zagranicy. Przy takich nazwiskach oraz takiej szerokiej rotacji powinniśmy spać spokojnie. W każdym starciu inny zawodnik może „odpalić” i odegrać decydującą rolę. W obecnej sytuacji już nie tylko możemy, ale wręcz MUSIMY mierzyć w najwyższe cele. Wiadomo jednak, że koszykówka jest sportem drużynowym i nie zawsze wygrywa ekipa z najmocniejszymi nazwiskami. Tutaj jest potrzebny ZESPÓŁ. Trener Frasunkiewicz otrzymał niesamowite narzędzia i teraz wszystko w jego rękach, aby zbudować odpowiednią hierarchię oraz prawdziwy kolektyw.

JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO MECZU!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *