Święta, zabawa i derby dla Anwilu!

W Poniedziałek Wielkanocny nie zabrakło koszykarskich emocji, bo przeżywaliśmy derbowe starcie z Astorią Bydgoszcz. Na szczęście Anwil nie zepsuł nam świątecznego nastroju i pewnie pokonał lokalnego rywala 97:81. Pierwsza połowa przebiegła jeszcze w wyrównanym rytmie, ale druga część gry to był już odjazd „Rottweilerów”. Włocławska ekipa weszła na wyższe obroty i lokalny rywal przestał nadążać. Momentami obserwowaliśmy prawdziwą zabawę na parkiecie ze sporą ilością bardzo efektownych akcji.

Victor Sanders Anwil Włocławek - Astoria BydgoszczFOTO: Adrianna Nowacka / wlc24.tv
  1. Astoria należy do grupy zespołów, które walczą o utrzymanie w PLK. Mam jednak wrażenie, że trener Athanasios Skourtopoulos odmienił ten zespół. Po przyjściu greckiego szkoleniowca „Asta” wygląda o wiele lepiej. Dlatego nie podchodziłem do tego derbowego starcia „na luzie” i byłem niezwykle ciekawy dyspozycji bydgoskiego zespołu.

  2. „Asta” poległa w Hali Mistrzów, ale na pewno nie bolały oczy od gry tej ekipy.

  3. Pierwsza połowa była niezwykle wyrównana i przy zejściu do szatni na tablicy widniał wynik 47:47. Anwil próbował dominować, ale za każdym razem, gdy odskakiwaliśmy, to ambitni goście i tak dochodzili. Lekko nie było.

  4. Nie jest zaskoczeniem, że Astoria bazowała na indywidualnych akcjach, bo przecież ma w swoich szeregach całkiem niezłych wykonawców takiej koszykówki. Pod tym względem szczególnie brylował Mike Smith. Wystarczyło, że miał kilka centymetrów wolnego miejsca i bezlitośnie zamieniał takie sytuacje na punkty. Kilka razy Kamil Łączyński robił, co mógł, ale Amerykanin i tak znajdował drogę do kosza. Ostatecznie Smith zdobył aż 29 punktów i tym samym zaliczył jeden ze swoich najlepszych występów na polskich parkietach.

  5. Dobre minuty rozegrał także Daniel Szymkiewicz. Polski koszykarz, który w przeszłości miał swoje problemy, grał bardzo odważnie i chętnie wykorzystywał sytuacje z przewagą fizyczną. Nie ustrzegł się błędów, ale i tak zaliczył dobry oraz zaskakujący występ, w którym zanotował 20 punktów, 4 asysty3 zbiórki. Szymkiewicz rozgrywa bardzo solidny sezon i jestem ciekawy, co czeka tego chłopaka w przyszłości, bo podejrzewam, że kilku trenerów podkreśliło jego nazwisko w swoich notesach.

  6. Opieranie gry na indywidualnych zagraniach doprowadziło do przepaści w pewnej statystyce. Astoria zanotowała w sumie 9 asyst. To o jedną więcej niż „Łączka”. Anwil prezentował o wiele bardziej zespołową koszykówkę i uzyskał 23 asysty.

  7. No właśnie. „Asta” próbowała i szarpała, ale wyższa kultura gry była po stronie „Rottweilerów”. W pierwszej połowie goście jeszcze trzymali fason, ale w drugiej nasza ekipa złapała odpowiedni rytm i było pozamiatane. Defensywa uległa poprawie i widać było, że tworzymy drużynę. Zatrzymaliśmy Astorię na 34 punktach w drugiej połowie. Zespołowe granie stanowiło dużą siłą trójkolorowej ferajny. W ataku nie brakowało płynności i bardzo cieszyło mnie szybkie przechodzenie do ofensywy. Momentami „Rottweilery” sprawiały wrażenie drapieżnika, który czeka na najmniejszy błąd ofiary, aby zadać błyskawiczny cios. To owocowało wieloma efektownymi akcjami. Na parkiecie trwała zabawa i ciężko byłoby mi wybrać najlepsze zagranie z tego meczu.


  8. Odjazd w trzeciej kwarcie zapewnił nam głównie Victor Sanders. W pierwszej połowie Amerykanin przeżywał spore problemy. Zdobył zaledwie 3 punkty i co gorsze popełnił też tyle samo przewinień. Trudna sytuacja nie zatrzymała jednak Sandersa i podziwialiśmy prawdziwe odrodzenie w drugiej części gry. Kolejny raz udowodnił, że w każdych warunkach może nagle i niespodziewanie eksplodować energią, która zaraża cały zespół. Zaczął grać bardzo aktywnie po obu stronach parkietu, a swoimi szalonymi i efektownymi akcjami raz za razem przełamywał obronę rywali. Takie granie nakręcało trybuny, a widać, że to idealne warunki dla Sandersa. Spotkanie zakończył z dorobkiem 19 punktów oraz 2 przechwytów. Zaserwował nam prawdziwe show 😉 .


  9. Mecz był dość przyjemny do oglądania, a oba zespoły trafiały na całkiem dobrej skuteczności z gry. Anwil zanotował 58,5%, a Astoria 54%.

  10. Goście popełnili aż 17 strat. Część wynikała z naszej dobrej obrony, ale sporo to efekt typowej dekoncentracji. Tak chyba najlepiej określić błędy kroków czy fatalne podania w aut.

  11. W derbowej rywalizacji świetnie wypadł Malik Williams. Nasz środkowy uzyskał wręcz monstrualny EVAL na poziomie 28. Zaliczył double-double na poziomie 20 punktów10 zbiórek, a do tego dołożył 2 przechwyty. Amerykanin dzielnie walczył pod obręczami i sprytnie wykorzystywał swoje umiejętności strzeleckie. Trzeba przyznać, że wyrósł nam bardzo solidny center, który w pełni zasłużył na moje przeprosiny 😉 .

  12. Tradycyjnie ważną rolę odegrał również Luke Petrasek. Nasz podkoszowy od samego początku robił swoje i utrzymywał wysoką skuteczność. Przy swoim nazwisku zapisał 19 punktów, 4 zbiórki oraz 3 asysty. Przeprowadził tez kilka lotów kontrolnych nad obręczami, co za każdym razem pobudzało kibiców. Akcje alley-oop duetu Łączyński-Petrasek były prawdziwą ozdobą tego spotkania. To już chyba taka wizytówka „Rottweilerów” 😉 .


  13. Widać wyraźnie, że Anwil coraz śmielej obnaża swój potencjał. Forma rośnie i wyglądamy na zespół, który może sporo namieszać w Play-Off. Tylko najpierw musimy tam trafić… Niestety nie wszystko jest w naszych rękach i to boli. Ta ekipa potrafi grać świetną koszykówkę i zasługuje na awans do ósemki. Błędów przeszłości jednak nie wymażemy i musimy żyć w niepokoju jeszcze przez kilka tygodni. Oby na końcu spotkała nas radość, bo PO potrzebuje takich „Rottweilerów”!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *