Kogo uciszy Jakub Garbacz?

Trener Przemysław Frasunkiewicz dopiął swego. Dwuletni kontrakt z Anwilem podpisał Jakub Garbacz. Można powiedzieć, że wreszcie, bo zawodnik był już bardzo blisko naszego klubu podczas sezonu 2021/2022. Ofertę „Rottweilerów” w ostatniej chwili przebiła jednak Stal Ostrów Wielkopolski. „Franc” pomimo tego nie wykreślił Garbacza ze swojego notatnika i teraz wykorzystał sytuację, aby ponownie poprowadzić tego gracza.

Nazwisko głośne, więc nic dziwnego, że ten transfer wywołał spory szum i to nie tylko na włocławskim podwórku. Przy tym wystąpiła pewna polaryzacja, bo jedni chwalą, a inni ganią ten ruch.

Jakub GarbaczFOTO: Andrzej Romański / plk.pl

MVP i reprezentant

Garbacz jest w sile wieku, bo liczy sobie 29 lat, mierzy 197 cm i ma już całkiem spore doświadczenie. W PLK reprezentował barwy takich klubów jak King Szczecin, Arka Gdynia oraz wspomniana Stal. Przez dwa lata, które spędził w trójmiejskiej ekipie, jego trenerem był właśnie Frasunkiewicz, więc śmiało można powiedzieć, że obie strony wiedzą czego od siebie oczekiwać, a to zawsze spory plus.

Nasz nowy zawodnik miał sporo przebłysków podczas swojej kariery, ale prawdziwy wystrzał formy zaliczył w sezonie 2020/2021. Wówczas notował 16,4 punktów, 3,1 zbiórek oraz 1,3 asyst. Bardzo solidne statystyki, ale najlepsze fajerwerki odpalił w finale. Niespodziewanie objął rolę lidera Stali, poprowadził ten klub do Mistrzostwa Polski i zasłużenie otrzymał tytuł MVP. Ten sezon i ta finałowa seria z Zastalem zdecydowanie zbudowały pozycję Garbacza. Momentalnie awansował w ligowej hierarchii i został okrzyknięty gwiazdą naszych parkietów. Zawodnik postanowił wykorzystać swoją chwilę i spróbował sił w zagranicznej lidze. Tym sposobem trafił do niemieckiego Mitteldeutscher BC. Statystycznie nie wypadał źle w Bundeslidze, bo średnio na swoim koncie zapisywał 11,9 punktów oraz 2,1 zbiórek. Przygoda nie potrwała jednak zbyt długo, gdyż Garbacz został odsunięty od składu i ostatecznie po zaledwie kilku miesiącach wrócił do Polski.

Jak wspomniałem we wstępie, już wtedy był bardzo blisko Anwilu, ale ostatecznie wrócił do Stali. Tym razem nie był tak przebojowy (11,8 pkt, 2,1 zb), ale i tak dołożył zdobycie Pucharu Polski do swoich osiągnięć. Warto też zaznaczyć, że został nagrodzony statuetką MVP tego turnieju. Ma chyba jakiś patent na tego typu wyróżnienia 😉 .

Dobra dyspozycja Garbacza została doceniona, bo otrzymał powołanie do reprezentacji Polski. Wraz z KoszKadrą brał udział w zeszłorocznych Mistrzostwach Europy, gdzie biało-czerwoni osiągnęli wielki sukces i zajęli czwarte miejsce. Garbacz na EuroBaskecie grał średnio 11,5 minut i notował 4,8 punktów (47,8% za trzy) oraz 1,2 zbiórek.

W minionym sezonie zanotował mały zjazd. Niby zdobywał 11,1 punktów, a do tego dodawał 3,1 zbiórek oraz 1,1 asyst. Z dystansu trafiał jednak na poziomie zaledwie 31,8%, co jest jednym z najgorszych wyników w całej jego dotychczasowej karierze tego. Bywały mecze, gdy próbował i próbował, ale nie mógł znaleźć swojej „klepki”. Wielu kibiców kręciło głowami, obserwując te bezskuteczne wysiłki. Trochę to niepokojące, bo mówimy przecież o typowym strzelcu, który żyje z rzucania. Słabsza dyspozycja spowodowała, że sporo osób zwątpiło w tego gracza.

Wzmocnienie polskiej rotacji

Teraz Garbacz zmienia otoczenia i otwiera zupełnie nowy rozdział. Idealna okazja, aby coś udowodnić i nawiązać do swoich złotych czasów. Pokazać, że gra na najwyższym poziomie nie była jedynie jednorazowym wystrzałem. Niektórzy wierzą, że tak właśnie będzie, a inni krytykują transfer. Rozumiem zarówno narzekania, jak i zachwyty. Za kilka miesięcy jedna z tych grup zostanie uciszona, bo przecież wszyscy pamiętamy, że Garbacz bardzo lubi ten gest 😉 .

Ja widzę szklankę do połowy pełną. Nie oczekuję, że Garbacz zostanie nową gwiazdą Anwilu. Zyskaliśmy jednak strzelca, który idealnie powinien pasować do założeń taktycznych trenera Frasunkiewicza. Oby ustabilizował swoją formę i posyłał jak najmniej cegieł z dystansu, choć podejrzewam, że to będzie taki sinusoidalny zawodnik. W jednym meczu odpali kilka trójek i wtedy będzie kochany, a podczas kolejnego będzie nieskutecznie próbował, co zostanie przyjęte ze sporym niesmakiem. Mam nadzieję, że jest gotowy pod względem mentalnym na konfrontacje z włocławską presją. Liczę też, że gra Garbacza nie zostanie ograniczona do rzutów zza łuku, bo potrafi również zaatakować obręcz i to nawet całkiem efektownie.

Najważniejsze jednak, że zyskaliśmy dość silne wzmocnienie polskiej rotacji. Co by nie mówić, Garbacz ma wyrobioną solidną markę, jest ograny na wielu frontach i potrafi od czasu do czasu odpalić. W minionym sezonie to była taka nasza mała bolączka, a obecnie już na tym etapie jest całkiem solidnie. Wcześniej umowę przedłużył Kamil Łączyński, na paszport czeka Luke Petrasek, ważny kontrakt ma Maciej Bojanowski (oby zdrowie dopisało!), a we Włocławku prawdopodobnie pozostanie jeszcze Dawid Słupiński. Do tego grona dochodzi teraz Garbacz, więc w moim odczuciu sytuacja jest całkiem optymistyczna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *