Niedawno rozpoczęła się czterdziesta edycja EUROBASKETU. Niestety żaden z obecnych koszykarzy Anwilu nie walczy w tym roku o prym na Starym Kontynencie. Jest jednak kilka nazwisk, które w przeszłości były związane z włocławskim klubem.
Cofnijmy się teraz do sezonu 2003/2004. Sporo czasu już minęło i sporo rzeczy się pozmieniało. Anwil był wtedy świeżo po zdobyciu Mistrzostwa Polski, a na pozycji rozgrywającego obsadził młodego Łotysza. Tym graczem był właśnie bohater tego wpisu, czyli Janis Blums.
Łotysza zapamiętałem jako typowego nieopierzonego młokosa. Na pewno już wtedy miał spory potencjał, ale jakoś nieszczególnie przenosił to na parkiet. W PLK (wtedy pod nazwą ERA Basket Liga) notował średnie na poziomie 5.9 pkt, 1.7 as oraz 1.7 zb podczas 19 minut na parkiecie. Na kolana te cyferki z całą pewnością nie powalają. Miał jednak chłopak przebłyski. Szczególnie wszystkim zapadł na pewno w pamięci wyjazdowy mecz z Khimki Moskwa w ramach Pucharu FIBA. Nie byłem optymistą, gdy Anwil leciał do Moskwy. Za sprawą Blumsa zdarzyła się jednak niespodzianka i włocławianie wygrali 79:86 (czwarta kwarta wygrana 14:26). Łotysz był po prostu szalony podczas tego meczu. Rzucił 27 punktów notując 7/7 zza łuku! Miał taki dzień, że pewnie jakby rzucił nawet krzesłem to by wpadło. Teraz zastanawiam się czy to czasami nie ten występ w dużej mierze zadecydował, że kilku skautów europejskich podkreśliło nazwisko Blumsa w swoich notatnikach.
Szczerze mówiąc uważam jednak, że na tamten czas w ekipie Anwilu było kilku chłopaków, którzy posiadali lepsze papiery na europejską karierę niż Blums. Tak się jednak nie stało i to Janis, gdy przejdzie na emeryturę będzie mógł z dumą patrzeć na swoje koszykarskie CV.
Po zakończeniu sezonu 2003/2004 Blums opuścił szeregi Anwilu. Wrócił do swojego rodzinnego kraju, a jego nowym pracodawcą został Ventspils. Później to było już z górki. Naprawdę znane marki zabiegały o angaż Łotysza. Grał dla takich potęg jak m.in. Lietuvos, Napoli, Bilbao czy Panathinaikos! Wszędzie tam potrafił znaleźć dla siebie miejsce, a to są marki, gdzie nie trafiają ludzie z przypadku. Nawet teraz, w wieku 35 lat, podpisał kontrakt w silnej lidze hiszpańskiej z zespołem Tecnyconta Zaragoza (zagra tam u boku Michała Michalaka). Robi wrażenie!
Tak jak w rozgrywkach klubowych tak samo dobrze wiodło się Blumsowi w trykocie reprezentacji Łotwy. Od 2005 roku nie opuścił żadnego Eurobasketu, czyli ten obecny jest dla niego siódmą tego typu imprezą! Jeśli chodzi o indywidualne osiągnięcia to bez wątpienia najlepszy był dla niego Eurobasket 2011. Notował wtedy średnio na mecz 16 pkt, 4 as oraz 3.2 zb. W spotkaniu z późniejszym wicemistrzem, zawsze mocną Francją, rzucił nawet 32 punkty! Dla reprezentacji Łotwy nie była to jednak przyjemna impreza i po bilansie 0-5 wrócili do domu…
Jeśli chodzi o reprezentację Łotwy to mają obecnie bilans 2-1, a na rozkładzie jeszcze Rosję oraz Turcję. Powinni raczej na spokojnie zameldować się w kolejnej rundzie.
Co ciekawe, w kadrze Łotwy znajduje się również Aigars Skele. Do młodszy brat dobrze znanego we Włocławku Armandsa Skele. Ten barwny jegomość z całą pewnością zasługuje na osobny wpis w przyszłości…
Jeśli chodzi o innych koszykarzy z obecnego Eurobasketu, którzy w przeszłości związani byli z Anwilem to możemy namierzyć jeszcze dwa nazwiska. Obydwa z reprezentacji Polski. Pierwszy to Łukasz Koszarek, a drugi to Michał Sokołowski. Do tego grona duże szanse dołączyć miał jeszcze David Jelinek, ale Czech odrzucił powołanie swojego selekcjonera.