Od samego początku przygody Jaylina Airingtona z Anwilem Włocławek trzymałem kciuki za tego chłopaka. Czułem, że drzemie w nim potencjał, tylko potrzebuje czasu. Dla graczy z USA pierwszy kontakt z europejską koszykówką często nie należy do przyjemnych zmian w życiu. Nie inaczej było w przypadku Airingtona. Na szczęście w ostatnim czasie jego forma zdecydowanie poszła do góry i mam nadzieję, że już tak zostanie.
Ten przypadek bardzo przypomina mi pewnego gracza Anwilu z przeszłości. Co ciekawe, nie tylko ja mam takie skojarzenia. W sezonie 2009/2010 jednym z zawodników naszego zespołu był Rashard Sullivan i właśnie jego mam na myśli.