Anwil kontynuuje zdobywanie trofeów. Do klubowej gabloty doszedł wczoraj kolejny Superpuchar Polski. To już trzeci w naszej historii.
Spotkanie o to trofeum zainaugurowało sezon 2019/2020. Naszym rywalem, czyli Mistrza Polski, była Stal Ostrów Wielkopolski, która w poprzednich rozgrywkach wywalczyła Puchar Polski. Mecz zakończył się naszym zdecydowanym zwycięstwem 95:66 i mamy powody do radości!

- Przez większość spotkania przewaga optyczna była po stronie naszego zespołu. Stal jednak dzielnie walczyła i dzięki zrywowi w trzeciej kwarcie byli nawet bliscy dogonienia „Rottweilerów”. Wszystko wyjaśniła czwarta kwarta. Anwilowi przycisnął i zaczęły wpadać trójki, a „Stalówka” gasła z każdą minutą. Doprowadziło to do istnego pogromu, a ostrowska ekipa w pewnym momencie w ogóle już nie miała chęci na koszykówkę. Ostatnie minuty to była czysta zabawa w wykonaniu Anwilu.
- Na przestrzeni całego spotkania Stal zaprezentowała się jednak przyzwoicie. Wyglądali na zgraną ekipę i ładnie dzielili się piłką. Grali sprytnie i szukali dogodnych pozycji rzutowych.
- Zaimponował mi niespodziewanie Przemysław Żołnierewicz (12 pkt), a dobre momenty miał również Jay Threatt (11 pkt). Polak grał jak „stary wyga”, a Amerykanin potrafił rozruszać atak Stali.
- Anwil ma ogromny potencjał ofensywny, jest dużo gry „jeden na jeden” i to przynosi świetne rezultaty. Uważam jednak, że nad obroną trzeba jeszcze popracować. Nowe twarze w zespole nie załapały do końca schematów trenera Igora Milicicia i czasami bywali zagubieni, ale czas działa na naszą korzyść.
- Ricky Ledo był na parkiecie jednoosobową armią, czyli wszystko zgodne z przedsezonowymi zapowiedziami. Amerykanin zanotował 22 punkty, 6 asyst i 5 zbiórek. Niezwykle uniwersalny zawodnik. Chociaż kilka razy odniosłem wrażenie, że troszkę za bardzo forsuje grę pod siebie.
- Tyle samo punktów co Ledo zdobył Chase Simon. Nasz „cichy zabójca” utrzymuje genialną formę z poprzedniej fazy Play-Off, a może nawet jest jeszcze lepiej. Do Anwilu trafili naprawdę wielcy gracze, ale Simon w niczym im nie ustępuje. Wczoraj grał aż tak dobrze, że pod koniec meczu się uśmiechnął, a to przecież rzadkość w przypadku tego Amerykanina ;).
- Wspomniany duet z USA wyczyniał niesamowite rzeczy na parkiecie, ale nagrodę MVP odebrał Szymon Szewczyk. Wybór powszechnie uznany za kontrowersyjny i ja podzielam tę opinię. „Szewcu” zagrał świetne zawody, raził z dystansu i zdobył 12 punktów. Cieszy taka wspaniała forma weterana. Jak widać, stary człowiek i może ;). Na tytuł najbardziej wartościowego gracza to jednak było za mało przy tak silnej konkurencji…
- Nasze gwiazdy błyszczały, ale nie można zapominać o zawodnikach drugoplanowych. Chris Dowe (8 pkt, 6 as i 4 zb) i Rolands Freimanis (6 pkt i 6 zb) nie wychodzili na pierwszy plan, ale ich obecność na parkiecie przynosiła wiele pożytku.
- Podobnie zresztą jak Krzysztof Sulima. „Żubr” robił to, po co trafił do Włocławka, czyli dzielnie i sprytnie walczył. Niesamowitych „cyferek” nie wykręcił, ale przez 18 minut spędzonych na parkiecie był naprawdę przydatny. Szczególną uwagę zwraca współczynnik +/- przy jego nazwisku. Z Sulimą na placu gry byliśmy aż +29!
- Sporo czasu na parkiecie spędził Michał Sokołowski, ale uczciwie trzeba przyznać, że za wiele nie pokazał. Po powrocie z owocnych Mistrzostw Świata cały czas jest „pod formą”, ale również w tej sprawie czas działa na naszą korzyść ;). Z dyspozycją Sokołowskiego będzie tylko lepiej.
- Anwil nie rozegrał idealnego spotkania. Sporo było gry indywidualnej, a kilka razy aż prosiło się o dobre podanie. Przez pewien czas nasze rzuty trzypunktowe nie mogły trafić do celu. No i jeszcze nie sposób przemilczeć błędów w obronie. Mimo to odnieśliśmy miażdżące zwycięstwo i zdobyliśmy Superpuchar, a Stal nie jest przecież słabym zespołem. Wniosek? Zaprezentowaliśmy tylko część możliwości, a wystarczyło, aby rozgromić naprawdę solidnego rywala. Zapowiada się ciekawy sezon ;).
- To już chyba tradycja, ale firma Kappa znowu nie dostarczyła docelowych strojów na mecz o Superpuchar… Nie lubię tego, ale mam nadzieję, że poślizg w tym roku będzie krótszy niż ostatnio…
5 odpowiedzi do “SUPERPUCHAR JEST NASZ!”