Kamil Łączyński zawsze istniał w mojej świadomości jako zawodnik z pewnym potencjałem, ale również wyraźnymi brakami. Był uważany nawet za całkiem spory talent polskiej koszykówki. Poważne granie zaczynał w Polonii Warszawa i był to całkiem obiecujący start. W 2007 roku został uznany za Najlepszego Młodego Zawodnika PLK. W późniejszych etapach kariery reprezentował jeszcze barwy takich klubów jak AZS Koszalin, KKK Krosno (zjazd do niższej ligi), Rosa Radom czy Polfarmex Kutno.
Wszędzie radził sobie całkiem solidnie, ale brakowało wyraźnego błysku czy wejścia ogólnej jakości gry na wyższy poziom. Na dodatek miał olbrzymie problemy z kontuzjami. To właśnie strasznie hamowało rozwój jego kariery. Obawiałem się nawet, że „Łączka” może być już stracony dla polskiej w koszykówki.