Podczas pierwszej kwart niedawnego meczu z Legią Warszawa strasznie bolały mnie oczy. Żadne krople nie pomagały. Ta sama przypadłość niestety wróciła w trakcie pojedynku z Miastem Szkła Krosno. Co gorsze, tym razem trwała przez całe spotkanie.
Uczciwie trzeba przyznać, że Anwil rozegrał bardzo słabe i brzydkie spotkanie. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy 68:66.