Przyszłość bez „Miśka”

Nadszedł czas na pierwszy ruch transferowy po zdobyciu Mistrzostwa Polski. Zaczęliśmy od uszczuplenia kadry.

Michał Nowakowski podpisał z Anwilem kontrakt, na mocy którego, to klub decydował czy umowa zostanie przedłużona na kolejne rozgrywki. Dzisiaj pojawiła się oficjalna informacja o zrezygnowaniu ze współpracy.

NowakowskiFOTO: anwil24.pl
Michał Nowakowski

Bez wątpienia „Misiek” zapisał się na stałe w świadomości włocławskich kibiców, bo był częścią ekipy, która osiągnęła wymarzony sukces. Tego nikt mu już nie odbierze i szacunek pozostanie.

Nie można również zarzucić Nowakowskiemu brak zaangażowania. Zawsze, gdy wychodził na parkiet, to dawał z siebie wszystko. Swoje braki koszykarskie starał się maskować walecznością.

Jak prezentował się podczas gry? Pierwszoplanową postacią Anwilu z całą pewnością nie był. Ja zapamiętam Nowakowskiego jako rezerwowego, którego głównym zadaniem były rzuty z dystansu. Na tym właśnie opierała się gra „Miśka”. Potrafił błyskawicznie składać się do rzutu i razić rywali „trójkami”. Mam wrażenie, że Igor Milicić dał mu w tym temacie „zielone światło”. To tylko świadczy, jak mu ufał oraz cenił.

Jak to wyglądało w praktyce? Nowakowski przeplatał lepsze mecze ze słabszymi. Jeszcze nigdy w swojej karierze nie oddał tyle rzutów z obwodu, ale na lepszej skuteczności trafiał przez dwa wcześniejsze sezony, które spędził w Szczecinie. Przyznam szczerze, że wolałem, gdy rzucał właśnie zza łuku niż spod kosza. Miał tyle popsutych rzutów spod samej obręczy, że głowa od tego bolała.

Nowakowski w moich oczach najwięcej jednak zyskał podczas fazy Play-Off. To decydująca część sezonu, a „Misiek” wszedł na wyższy poziom. Grał odważniej i jeszcze bardziej walczył.

Problem w tym, że ten zawodnik już nie przeskoczy raczej pewnego poziomu. Nie imponuje warunkami fizycznymi i dlatego często odstaje w obronie bliżej obręczy. Z kolei na bieganie po obwodzie wydaje mi się za mało mobilny. Może jak najbardziej odgrywać rolę solidnego rezerwowego, ale my chyba potrzebujemy czegoś więcej. Po wielkim sukcesie mamy iść do przodu i potrzebny jest rozwój. Nowakowski jest niesamowicie sympatycznym kolesiem, ale profesjonalny sport to forma biznesu. Czasami trzeba odrzucić pewną opcję, żeby w przyszłości więcej zyskać. Nie ma miejsca na większe sentymenty.

Mam tylko nadzieję, że nasi włodarze mają pomysł co dalej robić. Nowakowski oprócz solidnego wsparcia z ławki miał jeszcze jeden kluczowy atut, a mianowicie polskie obywatelstwo. Niestety obecnie panują takie czasy, że ten czynnik jest niezwykle ważny, a rynek PL graczy dość wąski.

Na zakończenie dodam tylko, że jak Nowakowski zawita ponownie do Włocławka, niezależnie w barwach jakiej drużyny, to wspominając jego błyskawiczne trójki, będę głośno bił brawo na prezentacji. Michał szacunek!

Jedna odpowiedź do “Przyszłość bez „Miśka””

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *