Ponownie zatopieni przez Arkę

Nasza seria ligowych zwycięstw dobiegła końca. W hicie PLK do Włocławka zawitała Arka Gdynia i odniosła przekonujące zwycięstwo. Na inaugurację sezonu „Arkowcy” nas zatopili, a teraz powtórzyli ten wyczyn i to z jeszcze większym „przytupem”. Anwil był zespołem zdecydowanie słabszym, a momentami wręcz bezradnym. Mecz zakończył się wynikiem 66:83.

Sobin Anwil - ArkaFOTO: Natalia Seklecka / ddwloclawek.pl

  1. Znowu obejrzeliśmy dwie twarze Anwilu. Pierwsza połowa była całkiem dobra. Przez większą jej cześć prowadziliśmy, ale nasze błędy w końcówce pozwoliły Arce doprowadzić do remisu i przy zejściu do szatni był remis 41:41.
  2. Po zmianie stron oglądaliśmy już zupełnie inny Anwil. Ten znacznie gorszy. Na tle gości sprawialiśmy wrażenie, jakbyśmy grali w jakieś innej lidze.
  3. Zero charakteru. Zero energii. Zero pomysłu. Druga połowa w naszym wykonaniu to było jedno wielkie ZERO. Atak znowu był strasznie statyczny i brakowało skuteczności. W trzeciej i czwartej kwarcie rzuciliśmy w sumie 25 punktów. Niemal wszystkie te punkty były wręcz wymuszone. Dla porównania tylko w pierwszej kwarcie uzbieraliśmy 24 punkty.
  4. Nie szło nam totalnie i nikt nie potrafił tego zmienić. Ani żaden z zawodników, ani sztab szkoleniowy. Z każdą kolejną minutą pogłębialiśmy się w kryzysie, a energia odchodziła. Nie wyglądaliśmy jak charakterna drużyna, która mentalnie jest gotowa walczyć o wysokie cele.
  5. Nasza obrona pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Brakowało takiej czysto sportowej agresji. Arka miała bardzo wiele otwartych pozycji. Szczęście, że ich skuteczność też nie była wybitna.
  6. Znowu pojawił się problem ze zbyt dużą ilością strat. Przegraliśmy w tym elemencie 16:12. Większość z naszych błędów była totalnie niewymuszona. Problemy zaczęły się już w końcówce drugiej kwarty. Zanotowaliśmy wówczas trzy straty z rzędu, które pozwoliły naszym rywalom doprowadzić do wyrównania.
  7. Kamil Łączyński wyszedł w pierwszej piątce po raz pierwszy od czasu kontuzji. Rozgrywał nie najgorzej i zanotował 9 asyst. Sam w ataku nie stanowił jednak żadnego zagrożenia. Miałem wrażenie, że „Łączka” nawet unika myślenia o rzucaniu. Jakby w ogóle nie czuł tego elementu koszykówki. Jak już próbował, to wydawało się to jakieś takie wymuszone. Efekt? 0/6 z gry.
  8. Zabrakło również trafień ze strony Chase’a Simona. Amerykanin ostatnio złapał chyba jakiś dołek formy. Wygląda, jakby zgubił swoje miejsce w tej drużynie. W meczu z Arką zanotował 0/4 z gry. Był to jego pierwszy mecz w bieżącym sezonie (licząc PLK i LM), gdy nie zaliczył żadnego celnego rzutu z gry!
  9. Zawiódł także Josip Sobin. Chorwat nie radził sobie zbyt dobrze w starciu z podkoszowymi Arki. Jego firmowe rzuty nie mogły znaleźć drogi do kosza i zakończyło się na 1/6 z gry. To daje niecałe 17 % i dla Sobina był to również najsłabszy występ w tym sezonie.
  10. To był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie PLK i to nie tylko, jeśli chodzi o ogólnie pojętą jakość gry. Wystarczy spojrzeć na skuteczność. Mieliśmy zaledwie 31 % z gry. Tak źle jeszcze nie było. W całym spotkaniu uzbieraliśmy 66 punktów i to też jak na razie nasze najgorsze osiągnięcie.
  11. Naszym najlepszym strzelcem był Vladimir Mihailović, który zdobył 14 punktów. Świetnie wszedł w ten mecz i zaczął od 5/5 z gry. Szybko jednak trafił na ławkę, a gdy wrócił nie był już tak skuteczny. W momentach naszego najgłębszego kryzysu starał się wziąć ciężar gry na swoje barki, ale to raczej nie jest zawodnik takiego kalibru i za wiele to nie dało. Cieszy mnie jednak, że Vlado ostatnio coraz więcej gra jako rzucający obrońca i nie musi męczyć się ze zbyt długim kozłowaniem.
  12. Motorem napędowym gości był głównie amerykański duet. James Florence był dla nas za szybki i za dobrze kontrolował piłkę, a na dodatek nie miał problemu z oddawaniem celnych rzutów. Jego dorobek to 23 punkty, 6 asyst i aż 9 fauli wymuszonych. Z kolei Josh Bostic dość często punktował nas z wielkim spokojem, cierpliwością i luzem. Uzbierał 20 punktów, 7 zbiórek4 asysty.
  13. Po ostatnich spotkaniach można odnieść wrażenie, że coś ostatnio nie gra w naszym Anwilu. Drużyna jakby gdzieś się pogubiła. Pozostaje mieć nadzieję, że to tylko przejściowe. Trzeba po prostu wyciągnąć konkretne wnioski z popełnionych błędów oraz zadbać, żeby zostały wyeliminowane w przyszłości. Ta drużyna cały czas ma potencjał, tylko trzeba to wszystko na spokojnie poukładać.

Jedna odpowiedź do “Ponownie zatopieni przez Arkę”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *