Osłabiony Anwil pokazał charakter w derbach z Astorią

Niedawno odszedł od nas Tony Wroten i jeszcze nie znaleźliśmy zastępstwa w jego miejsce. Od dłuższego czasu z kontuzją zmaga się Chase Simon, a przez problemy zdrowotne z gry wypadli również Rolands Freimanis oraz Michał Sokołowski. To spowodowało, że skład Anwilu był konkretnie przetrzebiony przed derbami z Astorią Bydgoszcz. Mieliśmy tylko siedmiu zawodników do gry i „Asta” na pewno zwietrzyła swoją szansę. Mecz był bardzo wyrównany i emocjonujący, ale „Rottweilery” pokazały prawdziwy charakter i wygraliśmy 76:70.

Chris Dowe (Anwil Włocławek - Astoria Bydgoszcz)FOTO: Patryk Zieleniewski / wlc.pl
  1. Astoria znany jest z szybkiej gry i tak właśnie wyglądał początek tego spotkania. Mieliśmy sporo rzutów, ale większość z nich była niecelna. Może goście, przy problemach kadrowych Anwilu, chcieli takim właśnie sposobem nas zabiegać i wykończyć?

  2. Z czasem gra uległa uspokojeniu i to my kontrolowaliśmy tempo. Konstruowaliśmy swoje akcje spokojnie, bez zbędnego forsowania.

  3. Największym plusem po stronie Anwilu była jednak obrona. Zawodnicy Astorii totalnie nie potrafili przedrzeć się przez nasze szyki defensywne. Popełniali sporo strat i oddawali nieprzygotowane rzuty, a to tylko nakręcało Anwilowców. Dzięki temu „Rottweilery” zyskały widoczną kontrolę nad tym spotkaniem.

  4. W drugiej połowie zaczęły się jednak problemy. Miałem wrażenie, że naszych koszykarzy coraz bardziej dopadało zmęczenie, a Astoria znowu wyczuła szansę. Goście podkręcili trochę swoje akcje, dodali szczyptę szaleństwa oraz dynamiki i wynik długo oscylował w granicach remisu. Miałem obawy o końcowy rezultat, bo zwyczajnie bałem się, że nie wytrzymamy trudów tego spotkania przy tak wąskiej rotacji.

  5. W najważniejszych momentach Anwil pokazał jednak charakter i wielkość zespołu. Właśnie te czynniki popchnęły nas do derbowego zwycięstwa. Walecznością i sercem do gry pokonaliśmy nie tylko przeciwników, ale również własne problemy. Dzisiaj oglądaliśmy zupełnie inny Anwil niż przez większość bieżącego sezonu. Mieliśmy mniej szybkiej i efektownej gry, a więcej twardej i konsekwentnej koszykówki. W takiej rzeczywistości siedmiu wspaniałych Igora Milicicia jednak też się odnalazło i zapewnili nam kolejne zwycięstwo w ligowych zmaganiach.

  6. Prawdziwa akcja-symbol miała miejsce w końcówce czwartej kwarty. To był prawdziwy pokaz naszej mentalności, która pozwoliła nam przełamać to spotkanie. Odskoczyliśmy na +4 i to wydarzenie praktycznie zabiło ten mecz. Dowe w niesamowity sposób zawalczył o piłkę, a Karolak mocnym wsadem dokończył dzieła. To się ogląda! To jest nasz Anwil!


  7. Mieliśmy swoje problemy, ale zdaje się, że jeden z naszych zawodników powiedział coś w stylu: „OK trenerze, ja to biorę na siebie”. Tym kolesiem był Chris Dowe, który „wszedł w buty” prawdziwego lidera. W każdym ruchu Amerykanina było widać, że chce i jest w stanie wziąć ten mecz „na swoje barki”. Dowe spędził na parkiecie ponad 36 minut. Zmęczenie dawało mu się we znaki, ale to nie studziło jego zdeterminowanego serca. Przez cały czas walczył i kombinował jak najlepiej „ukłuć” rywali. Statystyki tylko potwierdzają wielkość Dowe’a: 22 punkty, 9 zbiórek, 5 asyst, 4 przechwyty i aż 11 fauli wymuszonych. KLASA!

  8. Z kolei pod koszem „stanął na wysokości zadania ” Shawn Jones. Amerykanin pewnie kończył akcje pod obręczą i twardo walczył o zbiórki. Wśród rywali siał strach, gdy wybijał się w powietrze. Jones zakończył to spotkanie z double-double na koncie. Zaliczył 12 punktów13 zbiórek, a występ okrasił dodatkowo 3 blokami.

  9. Nawet gdy Jones musiał odpocząć, to i tak mogliśmy być spokojni o naszą grę pod koszem. Szymon Szewczyk potwierdził zwyżkę swojej formy. Czuł się pewnie na parkiecie. Grał bardzo sprytnie i to nie tylko w ataku, ale przede wszystkim po bronionej części boiska. „Szewcu” zanotował 9 punktów, 6 zbiórek i aż 4 bloki.

  10. Najdłużej w Anwilu grał Jakub Karolak, który spędził na parkiecie ponad 38 minut, ale przez cały ten czas nie odpuszczał. Kolejny nasz zawodnik, który zostawił serce na parkiecie. Widać było, że Karolak miał „zielone światło” na oddawanie rzutów i bardzo chętnie korzystał z tej możliwości, ale trochę brakowało skuteczności. Zaliczył 4/15 z gry, co przełożyło się na 12 punktów i dołożył do tego 6 zbiórek.

  11. Ricky Ledo zanotował na swoim koncie 19 punktów, 6 asyst4 zbiórki. Mógł mieć jeszcze więcej udanych podań, ale kilka razy koledzy zmarnowali doskonałe pozycje. Całkiem nieźle to wygląda, ale Ledo znowu miał spore problemy ze skutecznością. Szukał swojego rzutu, ale skończyło się na 2/10 z dystansu. Miał też chyba kłopoty z koncentracją i czasami zbyt lekkomyślnie podawał piłkę, co przyniosło aż 7 strat. Oby w kolejny meczach było tylko lepiej, bo Ledo ma zdecydowanie największy potencjał z całej naszej ekipie i warto byłoby to wykorzystać.

  12. Najpewniejszym punktem Astorii był Adam Kemp. Prawdziwy twardziel podkoszowy, który kilka razy bardzo mocno wsadził piłkę do kosza. Amerykanin nie był główną postacią tego widowiska, ale i tak jego double-double (12 pkt i 12 zb) wzbudza szacunek.

  13. Kolejny raz, swoją uniwersalnością oraz sprytem, zaimponował mi Mateusz Zębski. Chłopak wystrzelił w poprzednim sezonie i cały czas widać progres w jego rozwoju. Zębski ma swoje braki, ale stara się nadrabiać sprytem np. przy ustawianiu. W Hali Mistrzów był kolejnym, który zanotował double-double. Miał 11 punktów10 zbiórek oraz dostarczył też 4 asysty.

  14. Ogólnie to Astoria zaprezentowała się słabiutko. Podopieczni trenera Artura Gronka nie potrafili wykorzystać naszych problemów, a ich akcje zbyt często ogarniał chaos.

  15. Uważam, że „Asta” ma spore problemy z kreowaniem swoich akcji. Niedawno do tej ekipy dołączył Jaren Sina, ale Amerykanin niczym pozytywnym nie zaskakuje. Powiedziałbym, że we Włocławku był nawet najsłabszym ogniwem swojej ekipy (0/1 z gry i 1 strata przez 6,5 min). Zapewne Sina niedługo spakuje swoje walizki, a Astoria poszuka kolejnego rozgrywającego, który pomoże im w walce o Play-Off.

  16. To było historyczne spotkanie w dziejach PLK. Pierwszy mecz transmitowany w ligowych kanałach social media i to za darmo. Nie była to jedna kamerka, ale pełen profesjonalizm z wieloma smaczkami. Telewizja może się uczyć. Wyszło rewelacyjnie i mam nadzieję, że liga pójdzie w tym kierunku.

Jedna odpowiedź do “Osłabiony Anwil pokazał charakter w derbach z Astorią”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *