Nowakowski wyczekiwanym wzmocnieniem

Nie jest tajemnicą, że Anwil od wielu tygodni próbował wzmocnić polską rotację. Dla trenera Przemysława Frasunkiewicza to była bardzo ważna kwestia. W pewnym momencie „jedną nogą” we Włocławku był już Jakub Garbacz i ta transakcja byłaby prawdziwym hitem transferowym. Jak wiemy, nie doszła jednak do skutku i trwały dalsze poszukiwania. Na szczęście już dobiegły końca, a nasze szeregi zasilił stary znajomy. Michał Nowakowski po czteroletniej rozłące ponownie przywdzieje koszulkę „Rottweilerów”.

NowakowskiFOTO: anwil24.pl

„Miśka” powinniśmy wszyscy doskonale pamiętać, bo grał w naszym klubie podczas sezonu 2017/2018. W jego dotychczasowej karierze to cały czas najbardziej owocne rozgrywki, bo Anwil sięgnął wówczas po Mistrzostwo Polski oraz Superpuchar Polski. W meczach PLK notował wówczas 6,9 punktów oraz 3,3 zbiórki przez 17,5 minuty. Nie odgrywał czołowej roli, ale był bardzo solidnym zmiennikiem, a przy tym ulubieńcem kibiców.

Jeśli ktoś cały czas słabo kojarzy Nowakowskiego, to chętnie przypomnę, że gra na pozycji silnego skrzydłowego oraz mierzy 202 cm wzrostu, a za kilka miesięcy skończy 34 lata.

Po opuszczeniu Włocławka reprezentował barwy takich klubów jak Stal Ostrów Wielkopolski, Astoria Bydgoszcz oraz MKS Dąbrowa Górnicza. Praktycznie cały czas utrzymywał równy i solidny poziom. W tym ostatnim zespole występuje od 2020 roku. Podczas bieżącego sezonu notuje statystyki na poziomie 7,4 punktów, 3,2 zbiórek oraz 1,1 asyst, a na parkiecie spędza niemal 22 minuty.

MKS nie walczy już raczej o udział w Play-Off oraz nie jest zagrożony spadkiem. Z tego powodu odejście „Miśka” wygląda na dobrą decyzję biznesową. Szczególnie że Anwil zapłacił za wykupienie kontraktu tego skrzydłowego. Samemu Nowakowskiemu też zależało na tej przeprowadzce, bo w barwach „Rottweilerów” ma wielką szansę ponownie walczyć o wysokie cele.

Trener Frasunkiewicz bardzo ceni umiejętności swojego nowego podopiecznego, bo można było usłyszeć już kilkukrotnie, że widział dla niego miejsce w swoim zespole. Takie plotki krążyły jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu oraz powróciły przed bieżącymi rozgrywkami. Wtedy nic z tego nie wyszło, ale nareszcie transakcja została dopięta. Taka konsekwencja ze strony szkoleniowca jest zapewne dodatkowym bodźcem motywacyjnym dla zawodnika.

Co może dać nam Nowakowski w obecnej sytuacji? „Franc” wyraźnie podkreśla waleczność oraz charakter tego gracza i ciężko temu zaprzeczyć, a te cechy odgrywają przecież bardzo ważną rolę w dzisiejszym Anwilu. Ja, myśląc o „Miśku”, widzę dodatkowo rzuty z dystansu. To zawsze była bardzo mocna strona naszego nowego koszykarza. Nowakowski potrafi bardzo szybko składać się do rzutu i sypać trójkami niczym pociskami z karabinu. Przy odpowiednim pomyśle taktycznym to może być bardzo groźna broń. Szczególnie że w obecnym sezonie często mamy problem z ilością graczy podłączających się do zdobywania punktów. Nowakowski w pewnym stopniu może wspomóc ten element.

Oczywiście nie jest to żaden hit transferowy. Zyskaliśmy po prostu rozszerzenie rotacji. Rezerwowego, który po wejściu na parkiet może coś wnieść do gry zespołu, czyli tak jak to było cztery lata temu. Właśnie w takiej roli widzę Nowakowskiego. To nie jest żadna gwiazda, ale gracz, który pogłębia możliwości drużyny. Dlatego cieszy mnie ten transfer, bo takich zawodników też potrzebujemy. Poza tym to taki sentymentalny powrót, a ja bardzo lubię tego typu historie.

Warto zaznaczyć, że kontrakt Nowakowskiego może obowiązywać do końca przyszłego sezonu. To kolejny gracz, który parafował dłuższą umowę z naszym klubem. W przyszłym sezonie powinniśmy podziwiać jeszcze takich zawodników jak Kyndall Dykes, Kamil Łączyński, Maciej Bojanowski oraz Łukasz Frąckiewicz. Ta piątka to już całkiem niezły trzon, a podejrzewam, że trener Frasunkiewicz również zostanie. Kontynuacja jest zawsze ciekawym kierunkiem rozwoju, a często brakowało u nas takiej polityki kadrowej. Oczywiście ta wizja jest czysto teoretyczna, bo większość tych kontraktów i tak można rozwiązać po zakończeniu obecnych rozgrywek. Jakby jednak nie było, to na chwilę obecną nasza przyszła rotacja wygląda bardzo obiecująco.

Przypominam, że „okienko transferowe” w PLK trwa do 7 marca. Podejrzewam, że to jeszcze nie koniec ruchów Anwilu na rynku, ale na razie pozostaje cierpliwie czekać…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *