Logiczny ruch, czyli Mihailović poza Anwilem

Gdy do Anwilu wrócił Ivan Almeida, było wiadome, że ktoś będzie musiał opuścić nasz zespół. Mieliśmy w swoich szeregach zbyt wielu graczy zagranicznych. Wczoraj klub poinformował, że Vladimir Mihailović nie jest już naszym zawodnikiem. Kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron i teraz nasza kadra ma odpowiednią liczebność. Nikt nie powinien być zaskoczony takim obrotem spraw, bo ten ruch wydaje się najbardziej logicznym z możliwych.

Vladimir Mihailović AnwilFOTO: anwil24.pl
Vladimir Mihailović

Mihailović miał być bardzo mocnym filarem Anwilu. Mecze przedsezonowe tylko to potwierdzały. Czarnogórzec był naszym czołowym strzelcem. Zaraz po starcie sezonu doznał jednak kontuzji, która na dość długi czas wyłączyła go z gry. Uraz na pewno nie pomógł w budowaniu swojej pozycji, ale moim zdaniem to nie był główny problem.

Mihailović po prostu nie pasował do tej drużyny. Sprowadzony został jako typowe combo. Miał być silnym wsparciem na pozycji rozgrywającego, ale również pobiegać trochę na „dwójce”. Tymczasem miałem wrażenie, że Vlado męczy się, grając piłką. Później zaczął o wiele więcej grać jako rzucający obrońca, ale szybko stracił skuteczność. Przypomnę, że w ostatnich pięciu meczach zanotował 4/30 z gry, czyli jakieś 13 %. Mihailović czuł się lepiej, gdy nie musiał prowadzić gry, bo po prostu lubi rzucać, a trener Igor Milicić chyba dał mu „zielone światło”. Niestety, nasz był już zawodnik, miał problemy z podejmowaniem odpowiednich decyzji. Tutaj już wchodzi w grę jego charakter. Z Mihailovicia emocje wręcz wypływają na parkiecie i przez to miewa aż nazbyt gorącą głowę. Często miałem wrażenie, że na siłę chce zostać bohaterem, oddając naprawdę ciężkie rzuty. To nie wychodziło. Szukał swojego przełamania, ale nie znalazł. Charakter Czarnogórca nakazywał mu błyszczeć i wybijać się na pierwszy plan, a nie taka powinna być jego rola w naszej drużynie.

Nie mam zamiaru kwestionować czysto koszykarskich umiejętności Mihailovicia, bo uważam, że potrafi grać na wysokim poziomie. Czarnogórzec po prostu nie pasował do Anwilu pod względem mentalnym. W sytuacji, gdy następuje przebudowa naszej drużyny, to „odpalenie” Vlado wydaje się najlepszym możliwym ruchem. Potrzebowaliśmy zwolnić zagraniczne miejsce w składzie, a Mihailović w nowej rzeczywistości po prostu najmniej tutaj pasował.

Podejrzewam, że rozstanie z Mihailoviciem oznacza, że w Anwilu zostanie Aaron Broussard. Przypomnę, że Amerykanin trafił do naszego zespołu w czasie, gdy Czarnogórzec oraz Kamil Łączyński mieli problemy ze zdrowiem i pilnie potrzebowaliśmy nowego rozgrywającego. Broussard wykorzystał otrzymaną szansę i myślę, że nie zostanie wykorzystany zapis o bezproblemowym rozwiązaniu umowy do końca lutego. Grając z piłką, Aaron o wiele lepiej sobie radził niż Vlado, więc jestem naprawdę usatysfakcjonowany obrotem spraw. Broussard po prostu lepiej pasuje do obecnego formatu drużyny.

Czy to koniec naszej rewolucji transferowej? Myślę, że główny proces jest już dokonany, ale do końca okna zostało jeszcze sporo czasu i podejrzewam, że coś jeszcze się wydarzy. W ogóle bardzo dobrze, że teraz dokonują się te przemiany, bo w lutym gramy bardzo mało spotkań, a to oznacza więcej czasu dla sztabu trenerskiego na spokojne ułożenie zespołu.

Mihailović po rozwiązaniu kontraktu z Anwilem praktycznie od razu podpisał kolejny. Nowym zespołem Czarnogórca została białoruska ekipa Tsmoki-Minsk. Źle nie trafił, bo pogra w elitarnej lidze VTB i życzę mu, żeby tam odżył.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *