Kosmetyka przed zamknięciem okienka transferowego

Jeszcze przed zamknięciem okienka transferowego Anwil dokonał dwóch transakcji. Nie są to jednak kontrakty, które można nazwać „bombami”. To tylko takie kosmetyczne uzupełnienie polskiej rotacji. Ekipę „Rottweilerów” zasilili Rafał Komenda oraz Damian Janiak, którzy już w przeszłości reprezentowali barwy naszego klubu. Umowy będą obowiązywały do końca obecnego sezonu.

Rafał KomendaFOTO: twitter.com/komenda_r
Rafał Komenda

Komenda skończy w tym roku 23 lata, mierzy 200 cm wzrostu i występuje jako uniwersalny skrzydłowy. W Anwilu grał od sezonu 2016/2017, a podczas rozgrywek 2018/2019 opuścił nasze szeregi. Odgrywał marginalną rolę, jak to często bywa w przypadku młodych koszykarzy, ale zapisał na swoim koncie Mistrzostwo Polski.

Po opuszczeniu naszego miasta Komenda zbierał szlify na drugoligowych parkietach. Grał w takich zespołach jak Domino Inowrocław czy Decka Pelpin. W bieżących rozgrywkach rozegrał 6 spotkań dla ekipy Sharks AWFiS Port Gdynia, w których notował średnio 18,5 punktów, 9,7 zbiórek, 3,3 przechwytów, 3 asysty oraz 1,3 bloki.

Oczywiście nie oczekuję, że Komenda będzie zbawicielem Anwilu. Nie oczekuję nawet, że odegra jakąś ważną rolę. Jestem jednak ciekawy, co nam zaprezentuje. Już w przeszłości, podczas tych nielicznych minut, potrafił zaskoczyć efektownymi akcjami. Powrót do Anwilu to dla niego wielka szansa, która pokaże, czy jego kariera zmierza w dobrym kierunku.

Z kolei Janiak to typowo „nasz człowiek”, bo pochodzi z Włocławka, a pierwsze koszykarskie kroki stawiał w Junaku. Jest o wiele bardziej doświadczonym zawodnikiem, bo w tym roku skończy 32 lata. Dodam jeszcze, że mierzy 195 cm wzrostu.

Janiak trafił do Anwilu w sezonie 2008/2009 i zdołał rozegrać jedno spotkanie. Nasz zespół pokonał na wyjeździe Basket Kwidzyn 73:99. Włocławianin w 1,5 minuty oddał 2 niecelne rzuty z gry oraz wymusił 1 przewinienie. Niestety przygoda Janiaka w Anwilu została brutalnie przerwana, bo razem z ówczesną gwiazdą naszego zespołu, Gerrodem Hendersonem, wpadł na kontroli antydopingowej. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, ale cały czas pozostaje sporo kontrowersji.

Po opuszczeniu rodzinnego miasta Janiak rozegrał sporą liczbę sezonów w niższych ligach. Głównie była to I liga, gdzie wypracował sobie status solidnego zawodnika, a miał również epizody na niższym poziomie. Najlepiej radził sobie w rozgrywkach 2015/2016, gdy reprezentował barwy pierwszoligowego Znicza Pruszków i notował średnio 12,6 punktów, 5,4 zbiórki, 3,6 asyst oraz 1,2 przechwytów.

Ciekawostką jest to, że podczas obecnego sezonu Janiak będzie miał szansę wystąpić na trzech różnych poziomach. Zaczynał w Noteci Inowrocław (II liga), gdzie notował 13,7 punktów, 7,7 zbiórek, 4,4 asysty oraz 1,8 przechwytów. Kilka miesięcy później przeniósł się do wyższej ligi i podpisał kontrakt z Pogonią Prudnik i tam zaliczał statystyki na poziomie 10,1 punktów, 5,2 zbiórki, 4 asysty oraz 1,5 przechwytów. Teraz ma szansę wrócić na najwyższy poziom rozgrywkowy, a to wszystko w ciągu jednego roku!

Cóż… te transfery na pewno nie powalają i dobitnie pokazują kierunek, który obraliśmy. Anwil ma już bardzo nikłe szanse na jakiekolwiek uratowanie bieżącego sezonu. Już wcześniejsze nasze ruchy kadrowe miały na celu przede wszystkim zadbanie o finanse klubu. Odeszli od nas zawodnicy, którzy raczej nie stanowili o sile zespołu, ale przez to powstały pewne luki w składzie „Rottweilerów”. Podejrzewam, że włodarze próbowali załatać te mankamenty większą jakością sportową, ale przy ciągłym zachowaniu rozsądku finansowego. Nie wyszło, więc postawiono na kosmetyczne korekty, co przy obecnym natłoku kontuzji i innych problemów, było wręcz konieczne.

Dla naszych nowych nabytków ta sytuacja jest wielką okazją. Nie mają nic do stracenia, a mogą tylko zyskać. Komenda cały czas jest młodym zawodnikiem i ten epizod może być trampoliną w jego karierze. Ma o co walczyć! Janiak jest znacznie starszy, ale wraca do swojego miasta i klubu, który ma w sercu. To miły gest zarówno dla samego Damiana, jak i włocławskich fanów, bo zawsze miło oglądać lokalnego zawodnika w barwach ukochanego klubu. Dlatego zaangażowania w poczynaniach Janiaka nie powinno brakować. Oczywiście podejrzewam, że obaj będą otrzymywali raczej jedynie skrawki minut. Trener Przemysław Frasunkiewicz udowodnił jednak wielokrotnie w przeszłości, że potrafi pracować z zawodnikami młodymi i nieznanymi, więc wierzę, że ten czas zostanie spożytkowany bardzo efektywnie.

Nie liczę już na zbyt wielkie emocje ze strony naszego Anwilu podczas obecnego sezonu. Smutne, ale prawdziwe. Szkoda szczególnie FIBA Europe Cup. Za naszych nowych zawodników trzymam jednak kciuki bardzo mocno, bo ich udane występy to może być jeden z nielicznych powodów do radości, który czeka nas w najbliższych tygodniach, a może nawet miesiącach…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *